Ponad 350 tysięcy rodziców nie płaci alimentów na własne dzieci. Wielu nie robi tego złośliwie, chociaż ich stać

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
Ponad 350 tysięcy rodziców nie płaci alimentów na własne dzieci. Wielu nie robi tego złośliwie, chociaż ich stać
Ponad 350 tysięcy rodziców nie płaci alimentów na własne dzieci. Wielu nie robi tego złośliwie, chociaż ich stać
Stefania Kulik/Fakty po Południu TVN24
Ponad 350 tysięcy rodziców nie płaci alimentów na własne dzieci. Wielu nie robi tego złośliwie, chociaż ich staćStefania Kulik/Fakty po Południu TVN24

Poczucie bezkarności wśród alimenciarzy musi być coraz większe, bo osób, które nie płacą zobowiązań na własne dzieci, jest już ponad 350 tysięcy. Styczeń przyniósł historyczny wzrost zadłużenia. W sumie to już ponad 16 miliardów złotych.

Ponad 16 miliardów złotych zadłużenia. Alimentów nie płaci 357 tysięcy rodziców, a średni dług przekracza już 55 tysięcy złotych.

- Niestety, niealimentacja w Polsce ma się bardzo dobrze. Co roku mamy przyrost nowych osób, które nie płacą alimentów. Dług alimentacyjny co roku wzrasta i nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, żebyśmy w Polsce faktycznie spojrzeli na ten problem poważnie - komentuje Justyna Żukowska-Gołębiowska z Koalicji Dla Miliona Dzieci.

Te liczby to w rzeczywistości aż milion dzieci, których poziom życia jest niższy, bo nie otrzymują należnych im pieniędzy. Mechanizm egzekwowania alimentów jest nieskuteczny.

- Łatwo jest nie płacić. Mamy przyzwolenie moralne po stronie zobowiązanych do tego: co mi zrobisz, jak nie zapłacę - komentuje Aneta Pierzchała-Tolak z Centrum Praw Kobiet w Gdańsku. Z takiego założenia od samego początku wychodzi aż 30 procent rodziców. 25 procent przestaje płacić po kilku miesiącach.

- Ktoś, kto szuka pracy, zawsze ją znajdzie. No chyba, że chce szukać pracy, a jej nie znajdować - wskazuje adwokat Krzysztof Mitoraj z kancelarii prawnej Budnik, Posnow i Partnerzy.

Rodzice, którzy nie płacą alimentówBIG InfoMonitor

Alimenciarze potrafią być złośliwi

Wymówki są różne. Tak zwani alimenciarze to aż w 94 procentach mężczyźni. Statystyczny dłużnik zalega z płaceniem alimentów 10 lat.

- Często niepłacenie tych alimentów to jest złośliwość, nawet nie względem dziecka, tylko względem rodzica, który dzieckiem się zajmuje - wskazuje adwokat Dominika Oleszkiewicz z Centrum Praw Kobiet w Gdańsku.

CZYTAJ TAKŻE: Przybywa rodziców niepłacących na swoje dzieci. Dług alimentacyjny w Polsce sięga ponad 15 miliardów złotych

Alimenciarze mogą sobie na złośliwość pozwolić, ponieważ skutecznie potrafią wykorzystywać luki prawne, a finalnie unikać egzekucji komorniczej.

- Mamy narzędzia, jeśli chodzi o egzekucję alimentów, nawet bardziej dalekosiężne niż w innych rodzajach należności wierzycieli - wskazuje Piotr Lebioda, komornik sądowy, rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Szczecinie.

To nie wystarcza, ponieważ ciągle istnieje społeczne przyzwolenie.

- Pozwalanie pracodawcom zatajania dochodów dłużników alimentacyjnych, praca na czarno. Z drugiej strony mamy też rodzinę. Starają się pomagać w ukrywaniu tych dochodów. Dłużnik alimentacyjny przeświadczony jest o tym, że niepłacenie alimentów jest czymś dobrym, a im lepiej uda mu się oszukać egzekutora czy swojego wierzyciela, którym najczęściej są dzieci, tym lepiej - podsumowuje Piotr Lebioda.

"Dług alimentacyjny jest długiem emocjonalnym"
"Dług alimentacyjny jest długiem emocjonalnym"TVN24

Wśród alimenciarzy narasta poczucie bezkarności. Trwają jednak międzyresortowe prace, które mają to rozwiązać.

- Jest to bardzo duże wyzwanie, bo jest to jedno z czterech najczęściej popełnianych przestępstw, i to są dane, które płyną Ministerstwa Sprawiedliwości - wskazuje Aleksandra Gajewska, posłanka Koalicji Obywatelskiej i wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej.

- Jeżeli państwo nie poradzi sobie z egzekucją własnych postanowień i orzeczeń sądu, to musi wynaleźć takie narzędzie, takie stosować prawo, aby ta egzekucja była możliwa. Jeśli nie jest możliwa, to musimy w końcu wskazać takie rozwiązania, aby te dzieci nie cierpiały jako bezpośrednie ofiary systemu - wskazuje Justyna Żukowska-Gołębiewska.

ZOBACZ TEŻ: Tysiące Polek szuka odpowiedzi na pytanie, co się z nimi dzieje. "Pacjentki z menopauzą błądzą"

Zazwyczaj niepłacących stać na to, żeby płacić

Wsparciem dla dzieci miały być środki wypłacane z budżetu państwa w ramach Funduszu Alimentacyjnego. To maksymalnie tysiąc złotych, jednak żeby je otrzymać, nie można przekraczać progu dochodowego, który wynosi 1209 złotych na osobę w rodzinie. To oznacza, że rodzic jednego dziecko zarabiający najniższą krajową, czyli 3500 złotych, nie otrzyma wsparcia.

- Fundusz Alimentacyjny miał być realnym wsparciem dla każdego dziecka, które tego wsparcia potrzebuje. Aktualnie mamy taką sytuację prowizorycznych działań, takich pozorowanych działań - mówi Justyna Żukowska-Gołębiewska.

W tej kwestii padają obietnice: próg dochodowy powinien zostać zwiększony. - W tej chwili jest to zbyt rzadkie i nie odpowiada właśnie na rzeczywistą sytuację rodzin i ich potrzeby, więc to jest zgłoszone przez nas w projekcie. Czekamy na rozpatrzenie tego. Na razie jesteśmy na etapie prac wewnętrznych - informuje Aleksandra Gajewska.

Brak alimentów aż dla 80 procent dzieci oznacza gorsze warunki edukacyjne. Samodzielni rodzice przyznają, że nie stać ich na dodatkowe zajęcia czy korepetycje.

- Często niepłacących naprawdę stać na to, żeby płacić. To jest ich taka decyzja, niemoralna decyzja - zaznacza Aneta Pierzchała-Tolak z Centrum Praw Kobiet w Gdańsku.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty po Południu TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24