Polacy głosują na całym świecie. Ci za oceanem już oddali głos. Kolejki do lokali były długie, a frekwencja rekordowa. Na rekord idą też wyborcy w Europie.
Polacy mieszkający za oceanem zagłosowali jako pierwsi. Pogoda - choćby w Waszyngtonie - nie rozpieszczała, ale przed lokalami w Stanach Zjednoczonych stały tłumy. Często nawet godzinę w kolejce. Wcześniej wiele osób spędziło kilka godzin w aucie, jadąc na miejsce. Łącznie zagłosować można było w 21 stanach, w 52 komisjach i czterech strefach czasowych. Wiele wskazuje na to, że liczba tegorocznych wyborców będzie jedną z najwyższych w historii. - Pierwszy raz głosowałem w polskich wyborach. Jestem tutaj od '91 roku - mówi jeden z mężczyzn. Do rejestru wyborców w Stanach Zjednoczonych zapisało się 48 tysięcy osób. To o 16 tysięcy więcej niż cztery lata temu.
W Wielkiej Brytanii na głosowanie zarejestrowało się ponad 160 tysięcy Polaków. To historyczny rekord. Rekordowa jest liczba utworzonych obwodów - aż 77. To ponad 18 procent wszystkich zagranicznych komisji wyborczych. Najwięcej osób głosuje w Londynie. W Berlinie pierwsi chętni do głosowania stawili się w lokalach tuż po ich otwarciu. W całych Niemczech utworzono 47 komisji. Zagłosować chce w nich ponad 108 tysięcy rodaków. - Nie mieszkam (w Polsce - przyp. red.) już od 20 lat, ale moi rodzice mieszkają w Polsce. Trzeba głosować - apeluje jedna z kobiet.
Rekordowe wybory
Rekordy padają niemal wszędzie. Za granicą utworzono łącznie 416 obwodów wyborczych - o niemal 100 więcej niż cztery lata temu. W Holandii głosuje 37 tysięcy Polaków. W Amsterdamie czy Hadze liczba chętnych jest ponad 100 procent wyższa niż w 2019 roku. W Bredzie - jednym z głównych skupisk Polonii w Holandii - zarejestrowało się prawie 10 tysięcy wyborców. To wzrost o ponad 210 procent. W Belgii do spisu wyborców zapisało się ponad 20 tysięcy Polaków. To również znaczący wzrost zainteresowania w porównaniu do wyborów z 2019 roku.
- Lokal otworzyliśmy o 7 rano. Już stali obywatele chętni do głosowania, co nas bardzo cieszy. (...) Widać, że frekwencja wysoka i bardzo nas to cieszy - mówi Kaja Zalewska-Dufour, wiceprzewodnicząca komisji numer 25 w Brukseli. We Francji zarejestrowanych jest blisko 20 tysięcy wyborców. W Szwecji - 15 tysięcy. W Hiszpanii chętnych do głosowania jest ponad 24 tysiące osób.
Polacy głosują w najodleglejszych miejscach świata. W Azji utworzono komisje między innymi w Chinach, Indiach, Indonezji czy Japonii. - Przyjechałam na zawody w karate, na mistrzostwa świata w karate, dzisiaj mamy drugi dzień. Tak że zagłosowaliśmy przed rozpoczęciem zawodów - tłumaczy Marianna Sulima, zawodniczka karate.
Głosowano także w Obwodowej Komisji Wyborczej numer 1000 na "Darze Młodzieży", który aktualnie jest u wybrzeży Wysp Azorskich na Atlantyku. - Myślę, że każdy powinien zagłosować, bo jest to obowiązek obywatela świadomego. Nieważne gdzie. Jeśli jest taka możliwość, powinno się zagłosować - uważa Zofia Olchowy, II oficer na Darze Młodzieży.
W zagranicznych komisjach zarejestrowało się ponad 608 tysięcy Polaków. To o blisko 300 tysięcy więcej niż cztery lata temu.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu