Coraz więcej osób w Polsce choruje na raka skóry. Co roku w Polsce diagnozuje się około czterech tysięcy nowych przypadków. Częstość zachorowania na czerniaka wzrasta znacznie szybciej niż innych nowotworów. Powinniśmy zdecydowanie unikać ostrego słońca, stosować kremy z filtrem i badać każdą, nawet najmniejszą zmianę na skórze.
Gdyby pani Justyna trafiła szóstkę w totka, nie oznaczałoby to wprawdzie końca dramatycznej sytuacji, ale pomogłoby się z nią mierzyć.
- Czuję się zagubiona, przerażona tym, co mnie czeka, tym, co się dzieje, co może się wydarzyć - mówi Justyna Wachulak. Matka trójki dzieci od czterech lat choruje na czerniaka. Zaczęło się od uporczywego pieprzyka z tyłu głowy. Kolejne etapy leczenia nie zadziałały.
- Jestem na chemii doustnej i ten nowotwór uwalnia się spod działania tych tabletek, na razie stopniowo i powoli, no, ale to będzie postępowało, niestety - mówi Justyna Wachulak.
- Usłyszeliśmy diagnozę, że po prostu te leki już nie działają, że to już jest koniec. Ta myśl była trudna. Nie mogę się poddać, po prostu wiem, że są możliwości, więc trzeba spróbować - mówi Ewelina Banach, córka Justyny Wachulak.
Szansą leczenie w Izraelu
Szansę daje pani Justynie klinika w Tel Awiwie. Mimo niespokojnej sytuacji w regionie do Izraela wciąż latają samoloty. Terapia w Stanach Zjednoczonych byłaby droższa.
- W Polsce nie ma jeszcze takiej terapii, takiej jak właśnie tam w Izraelu, która umożliwiłaby takim pacjentom jak mi dalsze leczenie - zwraca uwagę Justyna Wachulak.
Niestety, to leczenie zbyt kosztowne jak na możliwości matki samej wychowującej dzieci. 125 tysięcy dolarów - na tyle wyceniono terapię polegającą na pobraniu i namnażaniu limfocytów w laboratorium oraz zaaplikowaniu ich do organizmu, żeby zwalczały nowotwór. Do tego dochodzą dodatkowe opłaty za badania, usunięcie czerniaka, transport między poszczególnymi etapami leczenia i zakwaterowanie po terapii, kiedy pacjentka będzie musiała być na miejscu, ze względu na konsultacje.
- Sami takich pieniędzy nie mamy. To, co ja sobie zaoszczędzę, to, co mama zaoszczędziła, to dalej są grosze w porównaniu z tym, co musimy zebrać - mówi Emilia Banach. Dlatego ruszyła zbiórka w internecie. - Cały czas ktoś wpłaca pieniądze i to daje nam niesamowitą nadzieję, że to wyjdzie, że te pieniądze będą na tym koncie, że mama wyjedzie za tą granicę i uda się to wyleczyć - dodaje.
Potrzebna kwota to niemal 767 tysięcy złotych. W akcję pomocy pani Justynie włączają się setki osób. - Były zbiórki organizowane u nas na wiosce przez panią sołtys, padł temat dożynek na dożynkach. Pan wójt się zgodził. Oczywiście na zbiórki koła gospodyń też. Każda złotówka, jak to mówimy, się liczy - opowiada Piotr Wachulak, brat Justyny Wachulak.
- Z zawodu jest pielęgniarką. Od 25 lat pracuje w Warszawie, w instytucie gruźlicy, na intensywnej terapii, gdzie naprawdę pomaga innym ludziom, ciężko pracując - zaznacza Bożena Bober, była szwagierka Justyny Wachulak.
Na czerniaka choruje coraz więcej osób
W niedzielę bliscy, przyjaciele i nieznajomi z Radzynia Podlaskiego zorganizowali dla niej piknik. Pod tamtejszymi kościołami sprzedawano 600 kilogramów ciast upieczonych przez mieszkańców okolicy.
- Nigdy nie wiemy, czy my nie będziemy tej pomocy potrzebować - mówi Ewelina Samorańska, uczestniczka pikniku charytatywnego "Dla Justyny".
CZYTAJ TAKŻE: Małoinwazyjne operacje przyszłością medycyny. Pacjentowi wyjęto wielkiego guza przez oczodół
Smakołyki rozprowadzają też szkoły, do których uczęszczały czy uczęszczają dzieci pani Justyny.
- One potrzebują tej matki, sama jestem matką i nie wyobrażam sobie, jak miałabym ich zostawić, jak bym mogła ich opuścić. Pomóżmy jej - apeluje Bożena Bober.
Na czerniaka choruje coraz więcej osób, co roku diagnozuje się w Polsce około czterech tysięcy nowych przypadków. - Jego częstość wzrasta znacznie bardziej niż innych nowotworów, więc jest to realne zagrożenie, które dotyczy praktycznie każdego z nas - informuje dr hab. Alina Jankowska-Konsur z Uniwersyteckiego Centrum Dermatologii Ogólnej i Onkologicznej we Wrocławiu.
Profilaktyka
- Mamy różne przyczyny, mamy czynniki genetyczne i czynniki środowiskowe. Tak naprawdę profilaktyką czerniaka i innych nowotworów skóry jest fotoprotekcja, bo my tylko na to mamy wpływ - wskazuje lek. Marta Koper z Poradni Dermatologii i Wenerologii Białostockiego Centrum Onkologii.
Możemy i powinniśmy latem unikać ostrego słońca, szczególnie między godziną 11 a 16. Pamiętać o noszeniu okularów przeciwsłonecznych z filtrem UV i zakrywaniu głowy, ale też innych tak zwanych tarasów słonecznych, czyli na przykład barków czy ramion. Kremy ochronne z wysokim faktorem najlepiej nakładać co dwie godziny.
- Ostre oparzenia skóry, zwłaszcza w dzieciństwie, albo ostra przerywana ekspozycja na słońce, na przykład wyjazdy w tropiki w okresie jesienno-zimowym, kiedy nasza skóra nie jest zahartowana, przyczynia się do częstości czerniaka - wymienia Alina Jankowska-Konsur.
Lekarze zalecają, żeby zmiany na skórze kontrolować w gabinecie regularnie, co roku. Nie każda niebezpieczna zmiana na pierwszy rzut oka budzi niepokój.
- Czerniak, jako nowotwór, on zawsze się zmienia - mówi lek. Marta Koper.
Dlatego, szczególnie gdy pieprzyk jest asymetryczny, ma nierówne, poszarpane brzegi, niepokoi nas jego kolor, ma coraz większy rozmiar, i nagle się zmienia - z wizytą u dermatologa nie można czekać. Czerniaki wykrywane na wczesnym etapie są całkowicie wyleczalne.
Źródło: Fakty po Południu TVN24