Organizują rejsy dla osób z dysfunkcjami wzroku. "Morze się ogląda wszystkim, wcale nie tylko okiem"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
Organizują rejsy dla osób z dysfunkcjami wzroku. "Morze się ogląda wszystkim, wcale nie tylko okiem"
Organizują rejsy dla osób z dysfunkcjami wzroku. "Morze się ogląda wszystkim, wcale nie tylko okiem"
Marta Kolbus/Fakty po Południu TVN24
Organizują rejsy dla osób z dysfunkcjami wzroku. "Morze się ogląda wszystkim, wcale nie tylko okiem"Marta Kolbus/Fakty po Południu TVN24

Osoby niewidome lub słabowidzące też mogą być częścią załogi statku. Taką szansę daje Fundacja Zobaczyć Morze. Przez 18 lat działalności udało się jej zorganizować prawie 50 rejsów i odwiedzić 140 portów. W tych wyprawach wzięło udział łącznie ponad półtora tysiąca żeglarzy, z czego ponad połowa miała dysfunkcję wzroku.

Na pełnym morzu nabierają wiatru w żagle wbrew przeciwnościom losu i opiniom innych żeglarzy. - Mało kto wie o tych rejsach, a wśród osób pełnosprawnych zdziwienie jest dosyć duże - mówi Aleksandra B. Emche, kapitan żaglowca "Zawisza Czarny".

W ramach akcji rejs na harcerskim jachcie trwa tydzień, a co druga osoba na pokładzie jest niewidoma lub ociemniała, czyli albo nie widzi od urodzenia, albo straciła wzrok w wyniku choroby czy wypadku. - Nigdy na morzu nie byłem, jak widziałem, i dzięki Fundacji Zobaczyć Morze posmakowałem tego, i to mnie wciągnęło - mówi Dariusz Borowiak, uczestnik rejsu. - My rzucamy ich na, tak się mówi, głęboką wodę i dajemy im jeszcze nowe wyzwanie - dodaje Andrzej Gawlik, starszy oficer żaglowca "Zawisza Czarny". Nie są biernymi pasażerami, tylko pełnoprawnymi członkami załogi. - Sterujemy, stawiamy żagle, dbamy też o czystość na statku - wymienia zadania Monika Dubiel, uczestniczka rejsu. - Nie jesteśmy samobójcami, jeżeli się do czegoś nie nadajemy, czy nie możemy czegoś wykonać, to nie będziemy się rwali - zapewnia Dariusz Borowiak. - Nie wykonują tych funkcji, których nie mogą, nie mogą stanąć "na oku" i obserwować tego, co się dzieje wokół - dodaje kapitan jachtu.

Kiedy pierwszy raz wypływali w morze, nie mieli doświadczenia. Uczyli się stawiać żagle, cumować, wiązać liny. Byli zmęczeni, bo taki rejs to ciężka praca, ale szczęśliwi, że są samodzielni. 

ZOBACZ TEŻ: Strażacy z ekwipunkiem wspinają się na Śnieżkę, żeby promować dawstwo szpiku

- Problem polegał na tym, jak wytłumaczyć osobom niewidomym, co mają zrobić, jak zawiązać linę, jak zawiązać węzeł - przyznaje Robert Konarski, kapitan jachtowy. - To, co na statku są w stanie wybadać, wymacać, to jest dla nich dostępne. Ja im opowiadam, co to jest, do czego służy. Tu wszystko ma swoje miejsce i wszystko musi wracać na swoje miejsce, bo tylko wtedy niewidomi są w stanie w 100 procentach obsługiwać - zaznacza Andrzej Gawlik.

Załoga pływa na wynajętym trzymasztowym żaglowcu "Zawisza Czarny". Jedynym udogodnieniem na pokładzie jest tak zwany gadacz, który mówi załodze to, czego nie mogą zobaczyć, żeby samodzielnie sterować żaglowcem. - Mówi sternikowi, jakim kursem płynie, jak płetwa sterowa jest wychylona - wyjaśnia Aleksandra B. Emche. - Osoby bez dysfunkcji wzroku w nocy tracą orientację, niewidomi są tak samo dobrzy i skuteczni zarówno w dzień, jak i w nocy - zapewnia Andrzej Gawlik.

Żaglowiec "Zawisza Czarny"TVN24

Organizatorem rejsów jest Fundacja Zobaczyć Morze

Organizatorami rejsów jest Fundacja Zobaczyć Morze. Jej twórcami są Robert Krzemiński i Roman Roczeń. Pomysł wypłynął podczas jednego z koncertów, bo niewidomy żeglarz jest też pieśniarzem i gitarzystą. - Spotkaliśmy się na "Zawiszy Czarnym" i w maju wyruszyliśmy do Oslo - wspomina Robert Krzemiński. - Pierwszy raz był o tyle ciekawy, że ja specjalnie wybrałem zupełnie niewidzących - dodaje Roman Roczeń.

W niedzielę Robert Krzemiński i Roman Roczeń świętowali osiemnaste urodziny projektu Zobaczyć Morze, właśnie na pokładzie "Zawiszy Czarnego", zacumowanego w gdyńskim porcie - razem z tymi, którzy mają za sobą nie jeden rejs.

- 16 lat temu zaczepiła mnie obca dziewczyna w akademiku na korytarzu i powiedziała: hej, ty jesteś chyba niewidoma, bo z laską białą chodzisz, moja koleżanka płynie na taki rejs, gdzie bedą osoby niewidome - wspomina Monika Dubiel. - Często rozmawialiśmy na temat tego, czy ta formuła jest dobra, czy jej nie zmienić. Okazuje się, że ta formuła jest bardzo dobra i nie należy tu nic zmieniać, nie należy robić kolejnych eksperymentów, a popyt jest - mówi Robert Krzemiński.

Przez te lata wiatr nie zawsze sprzyjał. - To zwątpienie było w momencie, kiedy zaczęliśmy mieć problemy ze zdobywaniem pieniędzy, sponsorów. Zanim nauczyliśmy się pisać różnego rodzaju projekty, które są składane do Ministerstwa Sportu i Turystyki o dotacje, była taka luka - wspomina Robert Krzemiński.

Delfiny zwyczajne pojawiły się w Bałtyku
Delfiny zwyczajne pojawiły się w BałtykuFacebook.com/MatSail szkolenia żeglarskie, rejsy i eventy

Wspólnie odwiedzili 140 portów

Do tej pory Fundacja zorganizowała prawie 50 rejsów, w których udział wzięło ponad półtora tysiąca żeglarzy, z czego ponad połowa miała dysfunkcję wzroku. Wspólnie odwiedzili 140 portów i przepłynęli 50 tysięcy mil. - To, co robimy, jest rehabilitacją społeczną, działającą w obie strony - nie tylko w stronę osób z dysfunkcją wzroku, ale również w stronę osób zdrowych - podkreśla Robert Krzemiński. - W moim odczuciu te rejsy są bardziej wartościowe dla osób pełnosprawnych niż dla osób z dysfunkcją wzroku, bo uczymy się, że to są takie same osoby jak my - mówi Aleksandra B. Emche.

CZYTAJ TAKŻE: Dziadek Olinka podjął kolejne wyzwanie. "Pokazuje nam wszystkim, że nie ma rzeczy niemożliwych"

Pan Dariusz wzrok stracił 12 lat temu. Projekt Fundacji Zobaczyć Morze pomógł mu wypłynąć na szerokie wody. Był na pokładzie największych polskich żaglowców. - Jako pierwszy niewidomy Polak mogłem brać udział w opłynięciu Przylądka Horn, który jest - można powiedzieć - żeglarskim Mount Everestem - wspomina mężczyzna.

Nazwa projektu - Zobaczyć Morze - nie jest przypadkowa. - Chciałem od początku ludzi widzących uczyć, przyzwyczaić do tego, że przy niewidomych używa się zwrotów: zobacz - mówi Roman Roczeń.

Niewidomi to, co jest za burtą, widzą na swój sposób. - Morze się ogląda wszystkim, wcale nie tylko okiem - zaznacza Roman Roczeń. - To jest jedna z najpiękniejszych rzeczy, jaką można tutaj doświadczyć, czyli iść pod żaglami w kompletnej ciszy, słyszeć tylko morze, mewy i wiatr - dodaje Monika Dubiel.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty po Południu TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

W Koalicji Obywatelskiej w piątek odbyły się prawybory, wyniki mają zostać podane w sobotę. PiS z kolei ma ogłosić swojego kandydata w niedzielę. Gdyby rzeczywiście faworytem prezesa miał być prezes IPN Karol Nawrocki, to co przesądziło o jego wyborze?

Nieoficjalnie: Karol Nawrocki ma być kandydatem PiS na prezydenta. Są też nieoficjalne powody. Jakie?

Nieoficjalnie: Karol Nawrocki ma być kandydatem PiS na prezydenta. Są też nieoficjalne powody. Jakie?

Źródło:
Fakty TVN

Troska mamy działa jak najlepsze lekarstwo na każdego malucha. W przypadku wcześniaków może zdziałać cuda. Lekarze mają na to dowody, a ci z łódzkiego szpitala mają też możliwości, by to wykorzystać. Terapia rodzinna dla wcześniaków w Polsce raczkuje, a powinna być standardem.

Dla wcześniaków bliskość rodziców jest bardzo ważna. W łódzkim szpitalu działają dla nich pokoje rodzinne

Dla wcześniaków bliskość rodziców jest bardzo ważna. W łódzkim szpitalu działają dla nich pokoje rodzinne

Źródło:
Fakty TVN

Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości, który według prokuratury jest odpowiedzialny za wielomilionowe nieprawidłowości w wydatkach z Funduszu Sprawiedliwości, triumfuje po orzeczeniu sądu, że jego zatrzymanie w lipcu było bezprawne. Spór dotyczył immunitetu. Romanowski wciąż może zostać aresztowany, bo w międzyczasie stracił immunitet już nie tylko posła, ale i członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

Marcin Romanowski chce 200 tysięcy złotych odszkodowania za bezprawne zatrzymanie

Marcin Romanowski chce 200 tysięcy złotych odszkodowania za bezprawne zatrzymanie

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Końcowe odliczanie przed prezentacją kandydatów. Wybranek Prawa i Sprawiedliwości miał być wyłoniony 20 listopada, jednak wciąż nic o nim nie wiadomo. Ale wiadomo, że 21 listopada kolejne spotkanie na szczycie - kolejna narada przy Nowogrodzkiej. Może tym razem się uda?

Na kogo postawi Prawo i Sprawiedliwość w wyborach prezydenckich?

Na kogo postawi Prawo i Sprawiedliwość w wyborach prezydenckich?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- Na 99 procent decyzja zapadła - tak o kandydacie PiS na prezydenta mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 poseł klubu PiS Krzysztof Ciecióra. Europoseł KO Dariusz Joński wymieniał z kolei w programie "trzy różnice" między ugrupowaniami i ich podejściem do wyłonienia kandydata.

"Daliśmy to w ręce 25 tysięcy osób. W PiS-ie wiemy, jak jest"

"Daliśmy to w ręce 25 tysięcy osób. W PiS-ie wiemy, jak jest"

Źródło:
TVN24

- Rosja robiła, robi i będzie robiła to, co będzie chciała, jeżeli będzie mogła to robić - powiedział pułkownik rezerwy Maciej Matysiak, komentując informacje o użyciu rakiety balistycznej średniego zasięgu przez Rosję przeciwko Ukrainie. Zaznaczył przy tym, że w tej chwili "Rosja de facto zaczyna przeć do jakichś negocjacji" i chce zdobyć przewagę przed rozmowami z Ukrainą i Zachodem. Anna Maria Dyner (Polityka Insight) oceniła, że czwartkowy atak z użyciem nowej potężnej broni "miał wywołać efekt psychologiczny".

"To nowa głowica, która dopiero jest testowana". Cel użycia? Psychologiczny

"To nowa głowica, która dopiero jest testowana". Cel użycia? Psychologiczny

Źródło:
TVN24

W ubiegłym tygodniu w Redzikowie koło Słupska otwarto bazę amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Taką samą - tyle że od lat - ma już Rumunia. W Rumunii powstaje także największa NATO-wska baza w Europie. Dla Sojuszu ten kraj jest istotny między innymi ze względu na jego położenie. Rumunia graniczy z Ukrainą, ale i Mołdawią, której również zagraża rosyjski imperializm. Władze w Bukareszcie znane były z prozachodniego nastawienia, ale ostatnio popularność zdobywają tam siły prorosyjskie. W ten weekend zaczynają się w tym kraju wybory.

W Rumunii powstaje największa baza NATO w Europie. Jednocześnie rośnie tam poparcie dla sił prorosyjskich

W Rumunii powstaje największa baza NATO w Europie. Jednocześnie rośnie tam poparcie dla sił prorosyjskich

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

W Salwadorze znajduje się największe więzienie w Ameryce Łacińskiej. Trafiają tam mordercy, gwałciciele i członkowie gangów. Mowa o Centrum Odosobnienia Terroryzmu - CECOT. Więzienie otwarto w ubiegłym roku. Może pomieścić 40 tysięcy osób i zapełnia się błyskawicznie, bowiem w kraju o jednym z najwyższych wskaźników zabójstw na świecie od dwóch lat panuje stan wyjątkowy. Amnesty International przestrzega, iż Salwador doświadcza "stopniowego zastępowania przemocy gangów przemocą państwową". Społeczeństwo jednak taką politykę popiera - pierwsze dane mówią o spadku przestępczości. Telewizji CNN jako jedynej udało się dostać do strzeżonego kompleksu i pokazać, w jakich warunkach przebywają osadzeni.

Największe więzienie w Ameryce Łacińskiej jest symbolem "nowego Salwadoru". Tak wygląda życie osadzonych

Największe więzienie w Ameryce Łacińskiej jest symbolem "nowego Salwadoru". Tak wygląda życie osadzonych

Źródło:
CNN