Przez trzy lata Dariusz Matecki, obecnie poseł PiS, miał się pojawić zaledwie pięć razy w pracy w siedzibie Lasów Państwowych w Warszawie. Zarobił blisko pół miliona złotych. Ponadto jego nazwisko pojawia się w aferze Funduszu Sprawiedliwości. Dwie fundacje, z którymi jest powiązany, miały dostać łącznie 17 milionów złotych. - To jest młody człowiek, przyszłość polskiego parlamentaryzmu, a te wszystkie historie on wielokrotnie wyjaśniał. To są historie, że się tak wyrażę, dęte - twierdzi poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Kuźmiuk.
- Zostało złożone zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa na kwotę około pół miliona złotych z tytułu niewykonywania pracy i pobierania wynagrodzenia za rzekomo wykonywaną pracę na rzecz Lasów Państwowych - informuje Jerzy Fijas, wicedyrektor Lasów.
Lasy Państwowe złożyły zawiadomienie do prokuratury w oparciu o protokół pokontrolny NIK. Nazwisko posła Mateckiego nie jest jedynym, które znalazło się w zawiadomieniu.
- W zakresie różnych czynów, popełnionych przez różne osoby na terenie różnych miejsc na terenie Polski. Analizujemy aktualnie to zawiadomienie - przekazuje Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Po zakończeniu umowy z Lasami Państwowymi w Warszawie Dariusz Matecki został zatrudniony w Szczecinie. Tam też, według wyniku kontroli, nie ma śladu jego pracy.
Fikcyjne zatrudnienia i wyciąganie pieniędzy
- De facto mafia polityczna, która w Polsce rządziła, doprowadziła do tego, że pieniądze wydawano na swoich, żeby utrzymywać różnego rodzaju zależności. W przypadku pana Mateckiego to była armia trolli, która za pomocą internetu wdzierała się do życia obywateli, ich szkalując. Do tego wiemy już dzisiaj o fikcyjnym zatrudnieniu i o wielkich pieniądzach wyciąganych z Lasów Państwowych po to, żeby mieć czas na to trollowanie - przekazuje minister cyfryzacji i poseł Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Sam Dariusz Matecki pisze w serwisie X, że w obronie Lasów Państwowych zebrał pół miliona podpisów, a dziś Lasami rządzą byli członkowie PO.
- Wzmożenie polityków Suwerennej Polski wczoraj pokazuje mi, że jest wiele na rzeczy. Jeżeli oni w ramach udowadniania, że pan Matecki cokolwiek robił, wrzucają jakieś zdjęcia, to znaczy, że chyba coś jest na rzeczy - wskazuje pełnomocnik rządu do spraw odbudowy po powodzi Marcin Kierwiński.
W czasie rządów PiS za zarządzanie lasami odpowiadała Suwerenna Polska i dziś to jej politycy w mediach społecznościowych bronią posła. Zbigniew Ziobro pisze, iż "skundlona władza atakuje Dariusza Mateckiego za to, że poseł mówi prawdę".
- Politycy Zjednoczonej Prawicy bronią nawet tych, którzy na taśmach sami mówią, pod jaki paragraf podchodzą ich czyny, jak u pana Romanowskiego. Tak że na 100 procent najpierw będą ich bronić, a potem zrobią z nich więźniów politycznych i męczenników - komentuje posłanka Polski 2050 Aleksandra Leo.
"To jest młody człowiek, przyszłość polskiego parlamentaryzmu"
Sam Dariusz Matecki jeszcze niespełna dwa tygodnie temu, przed połączeniem Prawa i Sprawiedliwości z Suwerenną Polską, nie miał sobie nic do zarzucenia. Nazwisko posła Mateckiego pada też w kontekście nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.
Dwie fundacje, z którymi jest powiązany Dariusz Matecki, wówczas członek Suwerennej Polski, łącznie z Funduszu Sprawiedliwości miały dostać 17 milionów złotych dotacji, ale część wypłat zablokowało nowe kierownictwo ministerstwa.
- To jest młody człowiek, przyszłość polskiego parlamentaryzmu, a te wszystkie historie on wielokrotnie wyjaśniał. To są historie, że się tak wyrażę, dęte - twierdzi poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Kuźmiuk.
- Ci po drugiej stronie, ci, którzy próbują z nim konkurować w mediach społecznościowych z ramienia koalicji 13 grudnia, po prostu nie mogą mu dotrzymać kroku, są po prostu słabsi w mediach społecznościowych - twierdzi poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Bogucki.
Dariusz Matecki był znany w Szczecinie i okolicach, jeszcze zanim został posłem. - Cała ta działalność była oparta na szczuciu, na budowaniu podziałów i straszeniu innych, tak to wyglądało, więc zastanawiam się, w jaki sposób tacy ludzie mogą w ogóle znaleźć się w Sejmie - komentuje wiceminister infrastruktury z Koalicji Obywatelskiej Arkadiusz Marchewka.
Lasy Państwowe żądają od posła zwrotu pieniędzy.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24