PiS chce zmniejszyć ustawową liczbę pełnego składu Trybunału Konstytucyjnego. W debacie wybrzmiały dobrze znane argumenty - między innymi te o upolitycznieniu TK. Nie wysłuchali ich posłowie Zjednoczonej Prawicy, bo była ich zaledwie garstka.
Puste ławy rządowe, po stronie PiS-u tylko dwóch posłów, po stronie Suwerennej Polski - żadnego. Tak Prawo i Sprawiedliwość przekonywało do swojego projektu zmieniającego pełny skład Trybunału Konstytucyjnego. - Od wielu miesięcy mamy pat w Trybunale Konstytucyjnym. Odpowiedzialny ustawodawca na tego rodzaju problemy musi mieć odpowiedź - uważa Marek Ast, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka z PiS.
Opozycja przekonywała, że partii rządzącej nie wyszło nawet przejęcie Trybunału Konstytucyjnego. - Tak się staraliście. Złamaliście konstytucję nie raz, wybieraliście dublerów, 15 minut po północy odbieraliście od nich ślubowanie. I co? I wszystko na nic - mówi Kamila Gasiuk-Pihowicz, posłanka PO. - Nie przewidzieli jednego, że tam powstaną dwa gangi. Dwa gangi, które zaczęły się zwalczać - podkreśla poseł Konfederacji Stanisław Tyszka.
Że TK nie działa i nie wydaje orzeczenia w sprawie ustawy, która ma odblokować środki na KPO, to przyznać musieli nawet posłowie PiS-u. - To jest taki łom. Łom polityczno-prawny, za pomocą którego PiS chce uzyskać tylko jedno. Konkretne orzeczenie, cytując klasyka, posła Cymańskiego, w sprawie Sądu Najwyższego - przekonuje Krzysztof Śmiszek, poseł Nowej Lewicy. Poseł Cymański na wtorkowej komisji przyznał to, czemu zaprzeczają od tygodni politycy PiS-u. Stwierdził on, że impas należy szybko przełamać i zmusić ustawą TK do wydania określonego orzeczenia. Obok posła siedział wtedy poseł Kazimierz Smoliński i gorliwie kiwał głową. Dziś zapewnia, że kiwał, ale nie w tej sprawie. - Ja się nie zgadzam z posłem Cymańskim, że oczekujemy jakiegoś orzeczenia, bo kiwałem w ogóle w innej sprawie, ale to nie ma znaczenia - zapewnia Smoliński.
Apele opozycji
Praktycznie cała opozycja domagała się odrzucenia projektu, ale PiS i Kukiz'15 złożyły poprawki, więc teraz ustawa wróci do komisji. Jej wejście w życie uzależnione jest też od tego, jak postąpi wobec niej Suwerenna Polska. Posłowie Zbigniewa Ziobry na posiedzeniu komisji byli "za", ale nie obiecują, czy tak samo zachowają się w sali plenarnej. - Nie wykluczamy żadnej z opcji, trwają w tej chwili dobre, konstruktywne rozmowy - wyjaśnia Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości z Suwerennej Polski.
Żołnierze Zbigniewa Ziobry wciąż czekają na rozkaz, a przecież ustawa jest wprost wymierzona w sędziów związanych właśnie ze Zbigniewem Ziobrą. Sędziów, którzy odmawiają orzekania i nie uznają Julii Przyłębskiej za prezesa. Projekt zmniejsza pełny skład do 9 sędziów, czyli tylu, ilu może być pewna Julia Przyłębska. Od opozycji słyszymy: czemu nie do trzech, albo w ogóle do jednego? - Trzy razy P. Piotrowicz, Pawłowicz i Przyłębska. To jest wymarzony pełny skład Jarosława Kaczyńskiego, jeśli chodzi o Trybunał Konstytucyjny - przekonuje Krzysztof Śmiszek.
Ustawa nie ma szans wejść w życie przed rozprawą w Trybunale Konstytucyjnym w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym - zaplanowaną na najbliższą środę. Czy ten termin oznacza, że Prawu i Sprawiedliwości udało się przekonać sędziów, żeby jednak na rozprawę przyszli? - W każdym takim cywilizowanym państwie wie pani, kiedy zapadnie wyrok, ale nie wie pani, jaka będzie treść orzeczenia. W trybunale PiS-owskim nie wie pani, kiedy zapadnie orzeczenie, bo zapewne nie zapadnie 31 maja, ale doskonale pani wie, jaka ma być treść tego orzeczenia - zauważa Kamila Gasiuk-Pihowicz.
- To nie jest żaden bat. Obojętnie, co my zrobimy, to Trybunał może się nie zebrać. Może wydać dowolne orzeczenie, co jest oczywiste - wyjaśnia Kazimierz Smoliński. Premier także żadnego bata nie widzi.
PSL ma inny pomysł, jak odblokować środki na KPO. - Wniosek do prezydenta, żeby wycofał z Trybunału Konstytucyjnego skargę, którą złożył. I wtedy to głosowanie dzisiaj jest niepotrzebne - wyjaśnia Władysław Kosiniak Kamysz, prezes PSL.
Ręczne sterowanie
Czy skoro od konstytucjonalistów słyszymy, że TK przez rządzących jest ręcznie sterowany, to czy Komisja Europejska uzna, że ustawa o Sądzie Najwyższym, wprowadzona w życie za pomocą ręcznego sterowania Trybunałem, faktycznie spełnia kamienie milowe i przywraca praworządność. - Obecne działania odblokują środki z KPO? To jest jeden problem. Ale czy się nie okaże, że obecny stan rzeczy nie pogłębi zarzutów, które są obecnie stawiane Polsce, czyli związanych z działalnością Trybunału Konstytucyjnego, to może się okazać, że będziemy w sytuacji jeszcze gorszej niż przed w ogóle uchwaleniem tej ustawy - mówi profesor Marek Zubik, sędzia TK w stanie spoczynku.
Chodzi o 150 miliardów złotych. Na energetykę, na żłobki, drogi czy szpitale.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24