Podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza - do likwidacji i do prześwietlenia. Sam poseł Macierewicz nie chce przyjąć do wiadomości decyzji nowego szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza i twierdzi, że jego działania są bezprawne. Z kolei ministerstwo obrony zapowiada, że od poniedziałku zacznie się badanie faktycznej działalności podkomisji.
Antoni Macierewicz nie chce pogodzić się z decyzją Władysława Kosiniaka-Kamysza. W rozmowie z PAP mówi, że jest bezprawna. Według Macierewicza - podkomisja smoleńska nie może zostać zlikwidowana przed sierpniem 2024 roku. - Decyzję o utworzeniu podkomisji podjął minister obrony narodowej i to minister obrony narodowej może w tym samym trybie podjąć decyzję o zakończeniu prac - uważa Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister obrony narodowej z PSL-u - Trzeciej Drogi.
Trudno sobie wyobrazić, jak Antoni Macierewicz miałby dalej prowadzić prace podkomisji. Wszyscy członkowie stracili upoważnienia i pełnomocnictwa MON-u. Za niezastosowanie się do decyzji grozi odpowiedzialność karna - mówił wiceszef MON Cezary Tomczyk. - Przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków, niewywiązanie się z umów, z rozkazów, z decyzji jest zagrożone karą więzienia do trzech lat - podkreśla Cezary Tomczyk, wiceminister obrony narodowej z Koalicji Obywatelskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Minister Obrony Narodowej może komisję rozwiązać w takim samym trybie, w jakim ją powołał"
Nowe kierownictwo MON jest zgodne co do oceny dotychczasowej pracy podkomisji. - Nie chcę użyć sformułowania, więc nie będę używał, że nielegalna mogła być ta komisja. Na pewno niepotrzebna - podkreśla Stanisław Wziątek, wiceminister obrony narodowej z Nowej Lewicy.
Wszyscy członkowie podkomisji zostali zobowiązani do rozliczenia się z dokumentacji i sprzętów używanych do prac. Termin mija w poniedziałek.
- To koniec kłamstw w imieniu państwa polskiego, to jest koniec wydatkowania setek milionów złotych na działalność, która nic nie ma wspólnego z wyjaśnianiem przyczyn katastrofy - podkreśla Cezary Tomczyk.
Jak ujawnił były senator, a obecnie poseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza - do połowy maja 2023 roku MON wydał na podkomisję ponad 30 milionów złotych. - Efektem pracy jest raport, bardzo solidny raport techniczny pokazujący, co się działo z tym samolotem - zapewnia Jarosław Sellin z KP PiS.
- To specjaliści wyjaśniają przyczyny katastrofy, a nie politycy, hochsztaplerzy i ludzie, którzy raczej kłamstwo mają jako narzędzie funkcjonowania - odpowiada Cezary Tomczyk.
Siła kłamstwa
Przez lata Antoni Macierewicz mówił, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Te tezy próbował uwiarygadniać przy pomocy podkomisji, której został szefem po odwołaniu z funkcji ministra obrony narodowej. Podkomisja smoleńska wybiórczo korzystała z ekspertyz, które sama zamawiała. Ustalił to reporter "Czarno na białym" TVN24 Piotr Świerczek, co przedstawił w reportażu "Siła Kłamstwa".
Antoni Macierewicz i członkowie komisji byli w posiadaniu materiałów, które wykluczały zamach. Mimo to takie tezy nie znalazły się w raporcie podkomisji. Wicepremier Kosiniak-Kamysz zapowiada rozliczenie z działalności. - Zespół pod przewodnictwem pana Cezarego Tomczyka, sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, zbada te wszystkie materiały, funkcjonowanie podkomisji przez te osiem lat. Również jej wydatki - zapewnia Władysław Kosiniak-Kamysz.
Przewodniczenie podkomisji smoleńskiej Antoniemu Macierewiczowi opłacało się nie tylko ze względów politycznych. - Po to była mu ta komisja, żeby Antoni Macierewicz, jak przestał być ministrem, chodził jak paw, puszył się i miał za sobą ochroniarza Służb Ochrony Państwa - ocenia Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
Niewykluczone, że Antoni Macierewicz ochronę straci.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24