Mieszkańcy zalewanych miejscowości przeżywają dramat. "Co chwilę ktoś szuka drugiej osoby"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
Mieszkańcy zalewanych miejscowości przeżywają dramat. "Co chwilę ktoś szuka drugiej osoby"
Mieszkańcy zalewanych miejscowości przeżywają dramat. "Co chwilę ktoś szuka drugiej osoby"
Katarzyna Czupryńska-Chabros/Fakty po Południu TVN24
Mieszkańcy zalewanych miejscowości przeżywają dramat. "Co chwilę ktoś szuka drugiej osoby"Katarzyna Czupryńska-Chabros/Fakty po Południu TVN24

Ogrom wody zalewającej miasta i wsie to przede wszystkim dramaty mieszańców. To historie zalanych domów i biznesów, w tym restauracji Nota Bene w Kłodzku. To ratowanie nie tylko budynków i sprzętów, ale też ratowanie życia - jak w przypadku rodziny z dziećmi, która utknęła w zalanym samochodzie. Brawurowa akcja strażaków uchroniła ją przed tragedią.

Mieszkańcy zalewanych miejscowości, w których nie przeprowadzono ewakuacji, z bliska patrzą na to, co woda robi z domostwami.

- Wczoraj było już trochę, ale dzisiaj rano już po prostu, niestety, nastąpił taki armagedon. Leje non stop, wszystko spływa, nie jesteśmy w stanie tej wody zatrzymać, wszystko się tutaj do domu dostaje przez kratki, także, ile możemy, tyle zabezpieczyliśmy - powiedziała Aneta Błachotnik-Matuszyk, mieszkanka Rzeczki.

W tym samym momencie inni mieszkańcy dolnośląskiej wsi o nazwie Rzeczka jeszcze próbowali ratować dobytek.

- Dwa dni było w miarę spokojnie, do opanowania, no a dzisiaj dało nam tutaj popalić. Sąsiedzi jadą po worki, będziemy obstawiać workami - zapowiedział pan Stanisław, mieszkaniec Rzeczki.

Pan Rafał rano wyjechał z domu w Jaszkowej Dolnej koło Kłodzka, a po powrocie kilka godzin później nie mógł się do niego dostać.

- Jak patrzyliśmy tutaj z góry, to wszystko jest zalane, cały dom jest pod wodą - powiedział Rafał Gaweł, mieszkaniec Jaszkowej Dolnej.

Zalana restauracja Nota Bene w Kłodzku

Z dramatycznym widokiem mierzą się też między innymi właściciele rodzinnej restauracji w Kłodzku. 14 września nasz reporter relacjonował wywożenie wyposażenia, wszystkiego, co udało się zmieścić w dziesięciu busach.

- Ratujemy, co możemy, dorobek naszego życia, wszyscy ludzie tu są dobrej woli, znajomi, i nam pomagają - mówiła w sobotę Agnieszka Błońska-Majdańska, właścicielka restauracji Nota Bene w Kłodzku.

Niestety, poziom wody był tak wysoki w niedzielę, że zalało budynek. - Wczoraj byłam pełna optymizmu i myślałam, że się skończy tylko podtopieniem. Niestety, poszło wszystko, nie mamy szans na nic - przekazała w niedzielę Agnieszka Błońska-Majdańska. - W nocy podjechaliśmy, już nas nie wpuścili, powiedzieli, że to grozi, oczywiście. No nic, no miałam nadzieję, że coś zostanie, ale nic nie zostanie - dodała.

ZOBACZ TEŻ: Woda wdarła się do miasta, runął posterunek policji. IMGW: tama została przerwana

Moment zawalenia się budynku
Moment zawalenia się budynkuTVN24

Rodzina uratowana przez strażaków

Nieprzespaną noc mają za sobą również mieszkańcy Bystrzycy Kłodzkiej.

- Co mogłem, z piwnicy powynosiłem, samochody są na górze - powiedział mieszkaniec Bystrzycy Kłodzkiej. - Sytuacja jest ciężka, no i myśmy teraz worki z piaskiem ładowali - opisywał inny mieszkaniec miejscowości.

WOPR-owcy z Nysy wyciągali pasażerów samochodu. Utknęli w nim rodzice z czworgiem dzieci i dwoma psami. W ruch poszły skutery wodne. Rodzinę udało się uratować.

- Woda otaczała pojazd z każdej strony i strażacy nie byli w stanie pomimo świetnego sprzętu, którym dysponują, dotrzeć, dlatego że było to zbyt niebezpieczne dla ratowników biorących udział w akcji, nawet przy wykorzystaniu technik alpinistycznych, bo ten nurt był tam za mocny, a naszym ratownikom na skuterach udało się tam dotrzeć i bezpiecznie ewakuować rodzinę - przekazał Jarosław Białochwałek, prezes WOPR Nysa.

"Co chwilę ktoś szuka drugiej osoby"

Mieszkańcy Międzyrzecza Dolnego w Śląskiem oceniają, że do ich wsi kulminacyjny moment fali powodziowej dotarł niedługo po północy.

- W ogóle żeśmy nie spali od godziny 12, dziecko zanieśliśmy do teściowej, dom wyżej, bo baliśmy się, że nam to wszystko zaleje - opowiedział Damian Kopeć, mieszkaniec Międzyrzecza Dolnego.

Dom pana Damiana nie ucierpiał tak bardzo jako domy jego sąsiadów. - Sąsiadom dalej powlewało się, jeden miał aż do sufitu wody, drugiemu to panele całe podniosło do góry, no, ogólnie była masakra po prostu - podsumował Damian Kopeć.

- Wpół do trzeciej nas ewakuowali z domu - poinformowała Elżbieta Piesch, mieszkanka Międzyrzecza Dolnego. - Wróciłam zobaczyć, jak jest - dodała. Zobaczyła, że parter jej domu został zalany.

W innym miejscu zalany został samochód, który rozwoził worki z piaskiem. - Nie dojechało, zostawił auto i poszedł sobie dom ratować właśnie - powiedziała Elżbieta Piesch.

O powtórce z 1997 roku napisał pan Jacek, autor nagrania, na którym widać jego dom rodzinny w Lądku Zdroju, niemal całkowicie zalany.

Powódź w CieszynieNagranie pana Jacka.Kontakt24

- W nocy mieliśmy jeszcze pół metra więcej wody, no i teraz próbujemy walczyć, za chwilę zbiornik prawdopodobnie puści z góry i będziemy mieli znowu powtórkę z nocy - mówi Dariusz Morel, mieszkaniec Ustronia.

- Co chwilę ktoś szuka drugiej osoby, swojego małżonka, albo rodziców, i to jest prawdziwy dramat, bo my mamy siebie, więc tutaj się nic nie stanie, pieniądze nie są ważne, my to odbudujemy, weźmiemy łopatę i damy radę - powiedziała Julia Madejska, córka właścicieli zalanej restauracji Nota Bene w Kłodzku.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty po Południu TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Ostatni raz widziano je w 1943 roku. To najsłynniejsze dzieło utracone na Śląsku w czasie II wojny światowej. Niemcy wywozili wtedy dzieła sztuki z okupowanych Katowic. Dobra wiadomość jest taka, że teraz będzie można je oglądać w Muzeum Śląskim. Obraz Józefa Brandta wrócił na swoje miejsce.

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Źródło:
Fakty TVN

53-letniej kobiecie w Nowym Jorku przeszczepiono nerkę świni, wcześniej zmodyfikowaną genetycznie. Przeszczep przeprowadzono w listopadzie i na razie wszystko jest w porządku. 53-letnia kobieta nie miała innego wyjścia. Cieszy się, że żyje.

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

Źródło:
Fakty TVN

Odbudowa południowo-zachodniej Polski po powodzi postępuje. Jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Jednym z najważniejszych działań jest odbudowa zniszczonych mostów. W piątek w Krapkowicach w województwie opolskim odbyły się próby obciążeniowe kolejnego mostu postawionego przez żołnierzy. W najbliższym czasie powinien już służyć mieszkańcom.

Żołnierze stawiają kolejne mosty tymczasowe. Nowa przeprawa w Krapkowicach ma zostać wkrótce otwarta

Żołnierze stawiają kolejne mosty tymczasowe. Nowa przeprawa w Krapkowicach ma zostać wkrótce otwarta

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Ubrań najlepiej nie wyrzucać, tylko je segregować. Od 1 stycznia 2025 roku będzie to obowiązek. Miasta będą musiały wdrożyć selektywną zbiórkę zużytych tekstyliów. To może nas zmotywować, by niepotrzebnym rzeczom nadać drugie życie.

Kolejny rodzaj śmieci do segregacji. Wchodzą nowe przepisy

Kolejny rodzaj śmieci do segregacji. Wchodzą nowe przepisy

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- Przyszłoroczny deficyt wynika chociażby z tego, że na obronę wydamy w przyszłym roku 4,7 procent PKB. Wiemy, że jesteśmy w takim miejscu w historii i w takim miejscu na mapie, że te wydatki na obronę muszą być wysokie albo nawet bardzo wysokie - powiedział w czwartek w "Faktach po Faktach" minister finansów Andrzej Domański.

Gigantyczna dziura w budżecie. Minister tłumaczy

Gigantyczna dziura w budżecie. Minister tłumaczy

Źródło:
tvn24.pl

- Dziś Budapeszt, jutro Moskwa. Wiadomo, gdzie dziś są Węgry na mapie politycznej Europy - powiedział w "Faktach po Faktach" minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak, odnosząc się do udzielenia byłemu wiceministrowi sprawiedliwości w rządzie PiS Marcinowi Romanowskiemu ochrony międzynarodowej przez rząd Viktora Orbana. - Węgry mają tak fatalną reputację, jeśli chodzi o stan demokracji, o stan praworządności, że azyl na Węgrzech to jak azyl na Białorusi - ocenił.

Siemoniak o Romanowskim i ochronie międzynarodowej na Węgrzech. "Dziś Budapeszt, jutro Moskwa"

Siemoniak o Romanowskim i ochronie międzynarodowej na Węgrzech. "Dziś Budapeszt, jutro Moskwa"

Źródło:
TVN24

Marcin Romanowski nie był pierwszy. Wcześniej z gościnności Węgrów skorzystali były prezes Orlenu Daniel Obajtek i były premier Macedonii Północnej Nikoła Gruewski. Były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro spędził w lutym tego roku dwie noce w ambasadzie Węgier w Brasilii. Węgry chętnie udzielają azylu byłym rządzącym, którzy są ścigani za korupcję.

Węgry chętnie udzielają azylu prawicowym politykom ściganym za korupcję - i to na całym świecie

Węgry chętnie udzielają azylu prawicowym politykom ściganym za korupcję - i to na całym świecie

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Kraje członkowskie mają obowiązek wykonania prawa europejskiego - komentuje sucho Komisja Europejska. Viktor Orban na łamaniu zasad zbudował swoją polityczną pozycję w Europie. Unijne fundusze wykorzystał do wsparcia lojalnych oligarchów, a ci odwdzięczyli mu się, przejmując nieprzychylne mu media. Obniżając ceny przed wyborami, zapewnił jego partii - Fideszowi - większość potrzebną, by zmienić konstytucję. Wtedy mógł już podporządkować sądownictwo władzy wykonawczej. Nie jest tajemnicą, że podobną ścieżką w Polsce kroczyło Prawo i Sprawiedliwość, a Marcin Romanowski na czele Funduszu Sprawiedliwości taki układ zależności właśnie finansował.

Korupcja, nepotyzm i nieprawidłowości przy wydawaniu unijnych funduszy - liczne zarzuty Brukseli wobec Węgier

Korupcja, nepotyzm i nieprawidłowości przy wydawaniu unijnych funduszy - liczne zarzuty Brukseli wobec Węgier

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS