Premier Mateusz Morawiecki skrytykował swojego ministra za efekty reformy sądownictwa, wprowadzanej przez Zbigniewa Ziobrę i jego partię. Zbigniew Ziobro przyznał, że reforma nie w pełni sie udała, ale winą za to obarczył zarówno prezydenta, jak i premiera. Zwrócił się do Mateusza Morawieckiego o wycofanie się ze zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym, napisanych we współpracy z Brukselą.
- Jedne rzeczy wychodzą lepiej, inne wychodzą słabiej. Ta kwestia musi jeszcze dalej być na pewno reperowana - stwierdził premier Morawiecki. W takich słowach szef rządu ocenił blisko 8-letnią pracę swojego koalicjanta - Suwerennej Polski - w obszarze wymiaru sprawiedliwości.
Na odpowiedź ministra Zbigniewa Ziobry nie trzeba było długo czekać. "Premierze Morawiecki pełna zgoda, że reforma sądownictwa nie wyszła w pełni tak jak wspólnie chcieliśmy. Tyle że - przypomnę - najpierw zablokowały ją weta prezydenta. A potem unijny szantaż, którym od lat tłumaczy Pan brak swojej zgody na dalszą reformę sądownictwa" - napisał w mediach społecznościowych minister sprawiedliwości.
Minister Ziobro postanowił wysłać do premiera pakiet swoich projektów zmian, które mają - jak pisze - ponad cztery lata czekać na uchwalenie. - Opinię pana premiera Morawieckiego traktujemy jako zielone światło. Być może pan premier Mateusz Morawiecki przekona panią marszałek Elżbietę Witek i jutro możemy zorganizować nadzwyczajne posiedzenie Sejmu - ocenił Janusz Kowalski, wiceminister rolnictwa z Suwerennej Polski.
Na "zielone światło" od premiera jednak się nie zanosi. - Ani ja, ani Rada Ministrów nie blokuje żadnych ustaw. Pan minister sprawiedliwości bardzo wiele ustaw wnosił, one były dyskutowane. Całokształt reformy wyszedł tak, jak wyszedł - przekazał Mateusz Morawiecki.
Opozycja: premier walczy ze swoim ministrem
Premier rozmawia ze swoim koalicjantem publicznie i w świetle kamer. - Nie było takiej sytuacji, żeby premier walczył ze swoim ministrem i nie mógł się go pozbyć - ocenia Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy.
W Zjednoczonej Prawicy ani Mateusz Morawiecki, ani Zbigniew Ziobro nie grają pierwszych skrzypiec - mówi opozycja. - Za to wszystko odpowiada Kaczyński. On do tego doprowadził, on ma takich koalicjantów, on ma takiego Ziobrę, który chce nas razem z kumplami swoimi wyprowadzić z Unii Europejskiej - komentuje Dariusz Joński z Inicjatywy Polska.
W ocenie ministra Ziobry Unia szantażuje Polskę w sprawie KPO, co ma służyć blokowaniu zmian w sądownictwie. "Od początku przed tym Pana przestrzegałem. Podobnie jak przed warunkowością i FitFor55. Uległość wobec Unii to m.in. dalsza degrengolada w sądownictwie, brak obiecanych pieniędzy i ograniczanie polskiej suwerenności" - napisał minister sprawiedliwości na portalu Twitter.
- Jeśli pan premier Morawiecki nie jest "miękiszonem", to tego ministra, który zawalił deformę wymiaru sprawiedliwości, zrujnował polskie sądownictwo, powinien po prostu wyrzucić - przekonuje Miłosz Motyka, rzecznik prasowy PSL.
Konflikt przed wyborami
Efekt tego jest taki, że zmiany w sądownictwie wprowadzone za rządów Prawa i Sprawiedliwości wyraźnie spowolniły pracę sądów. - Na początku kadencji Zbigniewa Ziobry byliśmy w europejskiej średniej, a teraz znajdujemy się w ogonie państw, jeśli chodzi o długość trwania postępowań - mówi Bartłomiej Przymusiński, sędzia ze Stowarzyszenia Sędziów "Iustitia". W politycznym sporze na szczycie ani premier, ani minister Ziobro nie zwracają uwagi na ludzi - słyszymy od sędziego. - Gdzie są ludzie, których sprawy w sądach się ślimaczą, bo nie wdrożono reform, nie zinformatyzowano sądów? - pyta Przymusiński.
Spór o odpowiedzialność za to jest i jest przeciąganie liny, bo na Nowogrodzkiej trwają rozmowy o listach wyborczych i ewentualnym ponownym starcie ugrupowania Zbigniewa Ziobry razem z Prawem i Sprawiedliwością. - Pan minister Ziobro próbuje pokazać własną odrębność po to, żeby pokazać mięśnie przed Prawem i Sprawiedliwością - ocenia Miłosz Motyka.
Na początku maja odbyła się specjalna konwencja i zmiana nazwy - z "Solidarnej" na "Suwerenną" Polskę. Ziobro to nie tylko minister sprawiedliwości, ale i Prokurator Generalny. Tu też widać polityczną walkę. Jak dowiedziało się Radio ZET - Prokuratura Krajowa w Katowicach bada wątek ewentualnego nielegalnego finansowania kampanii wyborczych PiS na Podkarpaciu. Teraz Radio ZET donosi o kolejnym śledztwie - tym razem wobec byłych prezesów Enei, kojarzonych z posłem Markiem Suskim.
W jednym premier i politycy Zbigniewa Ziobry wydają się być zgodni. Obie strony publicznie pokazują zadowolenie z koalicji rządzącej, a premier w razie wygranej zapowiada kolejne zmiany w wymiarze sprawiedliwości. - Oni wszyscy razem ukonstytuowali ten system, który obecnie powoduje, że ludzie mają w sądach chaos. Nie wiedza, kiedy ich sprawa się skończy, a jeśli w końcu się skończy, to nie wiedzą, czy ten wyrok nie zostanie zakwestionowany przez trybunał w Strasburgu - mówi Bartłomiej Przymusiński.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24