Pojawiła się informacja, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nielegalnego finansowania kampanii wyborczych PiS na Podkarpaciu. Informacja wypłynęła tuż po próbie odwołania z sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka posłów Suwerennej Polski. Dla opozycji to kolejna odsłona walki PiS i Suwerennej Polski. - Powszechna opinia mówi, że śląska prokuratura to jest ulubiona prokuratura pana ministra Ziobry - twierdzi Tomasz Grodzki, marszałek Senatu, senator PO.
Premier przekonuje, że nie zna szczegółów śledztwa formalnie niezależnej prokuratury. Nawet, jeśli dotyczy ono partii rządzącej. Śledztwo, o którym mowa - jak donoszą dziennikarze Radia ZET i RMF FM - to tajne śledztwo dotyczące finansowania kampanii wyborczej PiS-u na Podkarpaciu. - Powszechna opinia mówi, że śląska prokuratura to jest ulubiona prokuratura pana ministra Ziobry - twierdzi Tomasz Grodzki, marszałek Senatu, senator PO.
"Ulubiona" prokuratura Ziobry
To właśnie śląska prokuratura z innego postępowania wyłączyć miała wątek nieksięgowanych wpłat na fundusz wyborczy Prawa i Sprawiedliwości. Pieniądze od 5 do 15 tysięcy złotych wpłacać mieli działacze partii i ludzie ze spółek państwowych z Podkarpacia i Małopolski, omijając konto Komitetu Wyborczego PiS. Zbiórkę organizować miał były już szef jednej z dużych państwowych spółek. Przesłuchania były pół roku temu, przeszukania w marcu, a informacja do mediów wyciekła teraz.
- Prokuraturze w żaden sposób ufać nie można. W normalnej sytuacji, w normalnym, demokratycznym kraju, nie rozmawialibyśmy o tym, że minister sprawiedliwości, prokurator generalny zbiera haki na współkoalicjanta - przekonuje Cezary Tomczyk, poseł PO.
Czy rzeczywiście możemy mówić o "zbieraniu haków"? - Czasem można odnosić wrażenie, że to nie przypadek, ale prokuratura ma też jakieś swoje tryby - mówi Marek Pęk, wicemarszałek Senatu, senator PiS.
Z Podkarpacia startowali między innymi sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Sobolewski i europoseł Tomasz Poręba, odpowiedzialny za działania wyborcze. Startował też wiceminister sprawiedliwości - polityk Suwerennej Polski Marcin Warchoł. Czy zatem Zbigniew Ziobro chce zaszkodzić swojemu koalicjantowi? - Jestem przekonany, że wszystkie postępowania, które się toczą, są prowadzone zgodnie z procedurami - zapewnia premier Mateusz Morawiecki.
Wymiana ciosów
Prokuratura Krajowa odmówiła w sprawie komentarza., powołując się na dobro prowadzonego postępowania. Zdaniem opozycji nic nie jest przypadkiem. - Cała Polska obserwuje, jak upada system sprawiedliwości. Jak politycznie można wykorzystywać prokuraturę. Jak Ziobro z Kaczyńskim doprowadzili do upadku praworządnego państwa - uważa Krzysztof Gawkowski, poseł Nowej Lewicy.
- Będą zaprzęgać wszystkie instytucje państwa, które są pod ich władaniem, pod ich butem, do tego, żeby się wzajemnie nawalać. Polacy są na końcu - przekonuje Miłosz Motyka, rzecznik prasowy PSL.
To, jak źle jest dzisiaj w koalicji, pokazały ostatnie dni. Premier Mateusz Morawiecki zaapelował do Zbigniewa Ziobry, aby ten nie głosował w taki sam sposób jak "przewodniczący Tusk". Zbigniew Ziobro z kolei stwierdził, że premier Morawiecki zagłosował tak, jak chciał Donald Tusk w sprawie Fit for 55 (pakiet regulacji klimatycznych UE).
Prawo i Sprawiedliwość bezskutecznie próbowało odwołać czterech posłów Suwerennej Polski z sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, żeby stłumić bunt przeciwko dwóm ustawom. - To nie kłótnia, tylko wojna, i nie w rodzinie, tylko w patologicznej rodzinie - podkreśla Marcin Kierwiński, poseł PO. - Ziobro wie, że dzisiaj jest czas gry o swoje polityczne życie - dodaje Krzysztof Gawkowski.
"Dwie różne mafie"
Punktów zapalnych jest więcej. Jak wprost mówi senator Pęk, zbliżające się wybory tonowaniu emocji nie sprzyjają. - Jest kryzys, to przecież każdy widzi i do tego kryzysu się, oczywiście, dokłada już ta przedwyborcza atmosfera. Widać, że to już jest w nerwach przedwyborczych - uważa senator PiS Marek Pęk.
Oznacza to, że choć na razie rozwodu w koalicji nie ma, to nikt nie gwarantuje, że go nie będzie. Suwerenna Polska walczy o swoją pozycję przed wyborami i nie chodzi tylko o miejsca na listach wyborczych. - Suwerenna Polska jest ugrupowaniem, które nie jest finansowane w ramach subwencji. Musiałaby być koalicja. To jest, oczywiście, najbardziej racjonalne, rozsądne rozwiązanie. Jesteśmy ugrupowaniem, które zdobywa sobie coraz większą popularność w społeczeństwie - tłumaczy Michał Wójcik, minister w kancelarii premiera, poseł Suwerennej Polski.
Pokazem siły miała być niedawna konwencja i zmiana nazwy. Zdaniem opozycji prężeniem muskułów SP jest również informacja o prowadzonym śledztwie. - Podobną aferę montowało samo PiS razem z Kamińskim i Wąsikiem przeciwko Lepperowi w sprawie słynnej afery gruntowej - zauważa Cezary Tomczyk.
- Dwie różne mafie. Ludzie Kaczyńskiego, ludzie Ziobry obsiedli różne instytucje i rzeczywiście zgromadzony został arsenał broni, który w tej wojnie gangów będzie użyty - mówi Krzysztof Brejza, senator PO.
Zbliżająca się kampania wyborcza próbie sił będzie tylko sprzyjać.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24