Już nie woda, nie żywność i nie ubrania są najważniejsze. Teraz listę potrzeb powodzian otwierają osuszacze, agregaty prądotwórcze, łopaty, taczki, gumowce, ścierki, środki czystości i higieniczne. Ważne, żeby nie dostarczać ich na własną rękę, a za pośrednictwem centrów pomocowych.
Przed powodzią to była szkoła. 22 września to także tymczasowy magazyn i sztab pomocy. - Potrzebujemy pianki budowlanej, potrzebujemy długich wkrętów do mocowania okien, których nie ma, potrzebujemy ochronników słuchu, bo jest kucie, które ludzie wykonują, i o to pytają, i okulary ochronne - wymienia jedna z osób zaangażowanych w odbudowę dotkniętych powodzią obiektów.
Codziennie przyjeżdżają tam tony darów. Nie zawsze te, które są najpotrzebniejsze. - Nie mamy żadnych wiertarek czy młotków. Ja wiem, że to jest bardzo potrzebne - przekazuje kolejna osoba.
Świeczki, zapałki, butle gazowe i osuszacze to produkty, których szukają powodzianie. Wody i jedzenia jest w magazynach pod dostatkiem.
"Kolejne zwożenie tych produktów utrudnia logistykę, bo nie ma na nie zapotrzebowania"
- Na ten moment mamy ich naprawdę dużo i kolejne zwożenie tych produktów utrudnia nam logistykę, bo nie ma na nie zapotrzebowania na tu i teraz, natomiast przestajemy mieć miejsce na produkty, które aktualnie są potrzebne - zwraca uwagę Marcin Kowalski z Krajowego Zespołu Koordynacji do spraw Ratownictwa Polskiego Czerwonego Krzyża.
Na zalanych terenach ruszają remonty i muszą być szybkie, bo temperatura spada i za miesiąc mogą być już pierwsze przymrozki.
- Marzę o tym, żeby otworzyć te drzwi i wejść z powrotem do tego mojego przedszkola, które miałam 2 września - mówi Celina Chęś-Drańczuk, dyrektorka przedszkola i żłobka miejskiego w Stroniu Śląskim.
W wielu miejscach trzeba zaczynać od podstaw. - Potrzeba nam stolarki okiennej, drzwi, regipsy, takich materiałów budowlanych, żeby w ogóle móc zbierać później zabawki czy zakupywać inne pomoce dydaktyczne. W pierwszej kolejności najważniejszy jest remont - zaznacza Celina Chęś-Drańczuk.
Zanim zrobimy zakupy czy wyślemy paczkę, warto sprawdzić, co jest niezbędne, choćby na stronie Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych czy Caritas.
- Jest sugerowana lista produktów, którą trzeba spakować do takiej paczki. Tam jest wykaz ponad 150 miejsc w całej Polsce, gdzie taką paczkę przygotowaną można przynieść, i to jest najlepszy sposób - informuje Marcin Majewski z Caritas Polska.
Służby apelują, żeby nie przywozić swoich darów osobiście
Rzeczy, które według nas wydają się niezbędne dla powodzian, niekoniecznie mogą być użyteczne na miejscu.
- Mam 30 materaców, czy teraz potrzebujecie? Mówię okej, będziemy potrzebowali, ale nie teraz, tylko dopiero za trzy tygodnie, kiedy wszystko zostanie posprzątane, ponieważ ci ludzie nie mają gdzie tego trzymać - mówi Zuzanna Komornicka z Funduszu Lokalnego Masywu Śnieżnika.
Służby apelują, żeby nie przywozić swoich darów osobiście, prywatnymi samochodami, do Lądka-Zdroju czy Stronia.
CZYTAJ TAKŻE: Pomoc dla dzieci z terenów, które dotknęła powódź. Pierwsza zielona szkoła rusza w poniedziałek
- Wywozimy małymi pojazdami do każdej wioski to, co dokładnie jest potrzebne, przygotowane pod konkretne potrzeby osób, natomiast bardzo, bardzo apelujemy, żeby państwo nie przywozili bezpośrednio na miejsce produktów, dlatego że w tej chwili potrzebna jest pomoc systemowa - apeluje Marcin Kowalski.
Osuszacze to na ten moment sprzęt pierwszej potrzeby na zalanych terenach, dlatego organizacje pomocowe apelują o wpłaty, ale zanim wyślemy pieniądze, warto sprawdzić, kto prowadzi zbiórkę, czy konkretna organizacja jest wpisana do Krajowej Rejestru Sądowego.
Oszustwa i dezinformacja
- 94 zgłoszeń tego, że ktoś podszywał się, dawał fałszywe informacje dotyczące zbiórki środków finansowych, a te pieniądze trafiały na prywatne konta. Mamy również 32 zgłoszenia o tym, że rozpowszechniano dezinformację. Ludzie podawali inne konta dla organizacji, które działają charytatywnie - przekazuje Wiesław Szczepański, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji z Lewicy.
Farby, odgrzybiacze, taczki, środki dezynfekcyjne czy gumowe rękawiczki nie zawsze wystarczą.
- Potrzebujemy elektryka. Elektrykę trzeba zrobić na nowo - mówi pani Krystyna, mieszkanka Barda. - Potrzebujemy z dwóch-trzech murarzy, bo nam całe pomieszczenie gospodarcze praktycznie rozwaliło - dodaje pani Anna, również mieszkanka Barda.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24