"Każdy głos ma znaczenie" - to hasło słychać było w wielu kampaniach profrekwencyjnych. To samo powtarzali wyborcy, którzy w długich kolejkach i czasem przez wiele godzin czekali na szansę wzięcia udziału w wyborach. Po ogłoszeniu wyników widać, jak wielka w tym haśle jest siła.
Posłanki i posłowie Koalicji Obywatelskiej we wtorek świętowali w Świętokrzyskiem. Udało im się odbić jeden mandat PiS-owi. - Cieszę się bardzo. Oczywiście, mój wynik jest taki, że słowo dziękuję to za mało, ale najbardziej cieszę się z tego, że my w Polsce pokonaliśmy prezesa - powiedziała Marzena Okła-Drewnowicz, posłanka KO.
Prawa i Sprawiedliwości nie uratowała obecność na listach świętokrzyskich samego prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Łącznie obóz rządzący stracił tam dwa mandaty. - Dziś myślę, że to dowód na to, że każdy głos w tych wyborach się liczy, że każda z tych osób, z tych prawie 138 tysięcy, naprawdę miała swój wkład w to, że dzisiaj mamy cztery mandaty jako Koalicja Obywatelska - podkreślił Artur Gierada, poseł KO.
Do końca toczył się bój o tak zwany warszawski obwarzanek. Tam Koalicja Obywatelska zdobyła o jeden mandat więcej niż cztery lata temu. - To jest ogromna satysfakcja. Tak w każdym okręgu, mandat do mandatu i okazuje się, że będziemy rządzić, i będziemy zmieniać oblicze polskiej polityki - komentuje Kinga Gajewska, posłanka KO.
Siedemnaście głosów zaważyło na tym, że drugi obwarzankowy mandat, który do tej pory należał do PiS, zdobyła Konfederacja, a nie Lewica. Karina Bosak - żona Krzysztof Bosaka - nie prowadziła kampanii, bo jest w zaawansowanej ciąży, a mimo to zdobyła ponad dwa razy więcej głosów niż lider listy - Janusz Korwin-Mikke.
- To jest czerwona kartka. Jest w tym coś symbolicznego, że po negatywnych wypowiedziach o kobietach kobieta przeskakuje go, jeśli chodzi o wyniki wyborczy. Myślę, że czas wyciągnąć z tego wnioski - wskazuje Krzysztof Bosak, jeden z liderów Konfederacji. Takich wniosków jeszcze Korwin-Mikke nie wyciągnął.
Kto żegna się z sejmowymi ławami?
Janusz Korwin-Mikke nie jest jedynym posłem, który żegna się z sejmowymi ławami. Tadeusz Cymański równo stoma głosami przegrał pojedynek o mandat z partyjnym kolegą Jarosławem Sellinem. Również w okręgu gdańskim PiS straciło jeden mandat, tak samo Konfederacja - te trafiły do Trzeciej Drogi. - Trzecia Droga, tak przez różnych wyśmiewana, mówiono, że nie wejdzie, że próg, okazała się rzeczywiście tym, co pomogło w znacznym stopniu odsunąć PiS od władzy - zauważa Szymon Hołownia, przewodniczący Polski 2050 i i jeden z liderów Trzeciej Drogi.
Różnicą niecałych 400 głosów Koalicja Obywatelska wygrała z PiS-em w okręgu krakowskim. - Żaden głos nie został zmarnowany. To jest naprawdę wielkie święto demokracji, dzięki waszej determinacji - podkreśla Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej.
Łącznie opozycja demokratyczna zdobyła blisko 11 milionów 600 tysięcy głosów. Prawo i Sprawiedliwość zdobyło o 4 miliony głosów mniej. - PiS jest partią zwycięską. Oczywiście nie są to wyniki, które by w jakiś sposób były dla nas niesamowicie oszałamiająco zadowalające - skomentował Piotr Kaleta, poseł PiS. Oszałamiająco zadowalające nie byłyby też dla posła PiS decyzje najwytrwalszych wyborców. W komisji wyborczej na Jagodnie we Wrocławiu PiS zdobył niecałe 6 procent poparcia. Tam zdecydowanie zwyciężyła Kolacja Obywatelska.
Źródło: Fakty po Południu TVN24