- Chwała policji, że doprowadziła do wykrycia ciała dziecka - powiedział w "Faktach po Południu" TVN24 psychiatra i biegły sądowy Jerzy Pobocha, komentując fakt, że funkcjonariusze odnaleźli po 10-dniowych poszukiwaniach ciało 5-letniego Dawida. - Istniało duże prawdopodobieństwo, że będzie to taki tragiczny finał - ocenił ekspert. Jego zdaniem ojciec Dawida "działał w sposób niezwykle planowy i skuteczny".
Jerzy Pobocha tłumaczył w TVN24, że znalezienie ciała wymagało wzięcia pod uwagę kilku elementów, między innymi trasy, jaką poruszał się ojciec Dawida. - Jeśli chcemy znaleźć ciało osoby zabitej, musimy wejść w psychikę, mózg sprawcy - podkreślił.
- Sprawca działał w sposób niezwykle planowy, precyzyjny, optymalny i skuteczny - uznał Pobocha. Dodał, że ojciec Dawida postępował wręcz inteligentnie. Sprawa 5-letniego Dawida to zdaniem biegłego sądowego dowód na to, że w podobnych przypadkach policja powinna korzystać z pomocy eksperckiej psychiatrów, którzy są stanie zrozumieć sprawcę.
- Najpierw należy się skupiać na wersjach, które wydają się bardziej prawdopodobne - tłumaczył. - Prawdopodobieństwo, by zrobiła to jakaś inna osoba z nieznanych motywów, jest bliskie zeru - dodał.
Matka ostatni raz kontaktowała się z ojcem o godzinie 18 w środę, 10 lipca. Jak informował reporter "Faktów" TVN Dariusz Łapiński, mężczyzna miał wysłać do żony SMS, że "już nigdy nie zobaczy swojego syna". To było godzinę po tym, jak zabrał dziecko od rodziców, czyli w trakcie jazdy samochodem do Warszawy. Biegły sądowy odniósł się także do tej kwestii.
- Nie jest wykluczone, że ten SMS był (wysłany - przyp. red.) już po tym, jak ciało znalazło się w wodzie - powiedział. Zdaniem Pobochy wysłanie SMS-a było aktem zemsty na kobiecie. - To był ostateczny akt znęcania się nad żoną - ocenił.
Informacja policji
W sobotę - w 10. dobie poszukiwań Dawida z Grodziska Mazowieckiego - działania policji koncentrowały się na okolicy węzła Pruszków na autostradzie A2, a dokładnie na jednym ze zbiorników wodnych.
- Niestety, ta informacja, którą mam do przekazania nie będzie tą, która dawała nadzieję, na którą liczyliśmy. Niedawno policjanci prowadzący poszukiwania na trasie pomiędzy Warszawą a Grodziskiem znaleźli ciało dziecka. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, jesteśmy przekonani, że to pięcioletni Dawid - chłopiec, którego poszukiwaliśmy od północy z 10 na 11 lipca - powiedział po godzinie 16 Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji.
Jak dodał, na tożsamość dziecka wskazuje wiele cech. - Wskazuje na to ubiór, tutaj oczywiście będę przeprowadzone okazania z udziałem rodziny, będę czynności wyznaczone przez prokuratora. Jednak uznaliśmy, że prawdopodobieństwo jest na tyle duże, że ta informacja musi być przekazana, chociażby ze względu na to, jak duży był odzew społeczny - zaznaczył Mrozek.
Odjechał z ojcem
Poszukiwania rozpoczęły się o północy z 10 na 11 lipca, kiedy utratę kontaktu z dzieckiem i jego ojcem zgłosiła matka. Dawid zaginął w środę. Z domu rodzinnego w Grodzisku Mazowieckim zabrał go ojciec, około godziny 17 odjechali samochodem. Mężczyzna miał zawieźć dziecko do jego matki, która tymczasowo mieszkała w Warszawie, ponieważ małżeństwo nie żyło ze sobą.
Chwilę przed godziną 21 ojciec Dawida odebrał sobie życie. Jego samochód, szarą skodę fabię znaleziono w dzielnicy Łąki.
Kilka godzin później matka zgłosiła zaginięcie chłopca. O północy ruszyły poszukiwania.
"Największe poszukiwania w historii"
W akcję od samego początku zaangażowano olbrzymie siły. Rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji zaznaczał, że brało w nich udział kilkuset policjantów, zarówno z komendy miejscowej, jak i z oddziału prewencji w Warszawie.
Jak dodał, w poszukiwania włączyli się również policjanci z Wydziału Poszukiwań Celowych Komendy Głównej Policji, którzy użyli specjalistycznego sprzętu, między innymi dronów i wozu poszukiwań celowych.
Rzecznik komendy stołecznej podawał, że to największe poszukiwania w historii polskiej policji. W akcji brał również udział śmigłowiec KGP z kamerą termowizyjną. W działania włączyli się także strażacy i Wojska Obrony Terytorialnej - 40 żołnierzy 65. batalionu lekkiej piechoty z Pomiechówka. Pomagali również płetwonurkowie.
Ambasada Federacji Rosyjskiej w Polsce poinformowała rosyjskie media, że zaginiony pięciolatek z Grodziska Mazowieckiego to obywatel Rosji.
Ojciec Dawida miał prawa rodzicielskie.
Autor: fil/dln / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24