Prezydent Francji Emmanuel Macron apeluje do władz Ukrainy o realistyczne oczekiwania dotyczące jej terytorium. Do tej pory Francja stała murem za integralnością i niepodzielnością Ukrainy. Teraz Macron powiedział: "nie miejmy złudzeń, nie będzie szybkiego i prostego rozwiązania sprawy wojny w Ukrainie". Rosjanie znów przeprowadzili dziesiątki ataków na ukraińskie miejscowości. W Chersoniu wystrzelony przez nich dron trafił w miejski autobus.
Rozbite szyby, zalana krwią podłoga - tak wygląda autobus w Chersoniu po tym, jak trafił w niego wrogi dron. To kolejny z dowodów na to, że dla Rosjan nie ma nietykalnych celów. Jedna osoba zginęła, dziewięć zostało rannych.
- Wróg za cel obrał wszystkie pojazdy: autobusy, samochody cywilne, motocykle, rowery, a nawet pojazdy służb ratunkowych - wskazuje Andrij Chowany z Wydziału Łączności Policji Obwodowej w Chersoniu. - Niedawno dron uderzył w samochód, 100 metrów stąd, a drugi w pobliżu lotniska. Drony latają tutaj, jakby były u siebie w domu - mówi mieszkanka Chersonia.
Ukraińcy odbili Chersoń z rąk okupantów w listopadzie 2022 roku, ale miasto niemal dzień w dzień jest ostrzeliwane. Sam Chersoński Uniwersytet Państwowy był celem ataków już kilkanaście razy.
- W suficie jest wielka dziura, ale nawet nie możemy poprosić służb, żeby ją załatały. Cały czas latają drony, jest zbyt niebezpiecznie - mówi pani Hanna, mieszkanka Chersonia.
ZOBACZ TEŻ: Ukraińska zemsta za wieś Hroza, Rosjanie mają zapasy ciężkiego sprzętu na niecałe dwa lata
Studenci i wykładowcy przenieśli się do Iwano-Frankiwska, ale wielu mieszkańców wciąż próbuje tam jakoś żyć. - Jesteśmy z tego miasta. Jeśli tu nie zostaniemy, nie będzie Chersonia, dlatego nadal tu mieszkamy - tłumaczy jeden z mieszkańców.
Przed wojną Chersoń liczył około 280 tysięcy mieszkańców. Dziś cywilów jest 55 tysięcy, niemal co dziesiąty to dziecko. - Nie mogę wyjść z dzieckiem, zostawiam je u sąsiadki, szybko biegnę coś kupić i załatwić sprawy i zaraz wracam. W moim mieszkaniu nie ma drzwi ani okien. To straszne. Wciąż są ataki. Nie możemy ani spać, ani jeść - mówi jedna z mieszkanek Chersonia.
Ukraińska ofensywa w Rosji
Minionej doby niespokojnie było też w innych rejonach Ukrainy. W wyniku ostrzału okupantów w obwodzie donieckim na wschodzie kraju zginęła jedna osoba, serie nalotów Rosjanie przeprowadzili w obwodzie charkowskim. W Kupiańsku obrażenia odnieśli dwaj policjanci. Na froncie w tamtym rejonie wciąż trwa wymiana ognia.
- Wciąż walczymy, ale sytuacja trochę się tu zmieniła. Jest mniej ostrzałów niż miesiąc temu. Myślę, że to z powodu operacji Kursk. Wróg trochę sił tam przerzucił, bo nasze oddziały prowadzą tam ofensywę - mówi ukraiński żołnierz.
Ofensywa w rosyjskim obwodzie kurskim trwa od pięciu miesięcy. Ukraińcy utrzymują tam strefę buforową.
- Sukcesywnie niszczymy oddziały wroga. Rosjanie stracili tam 38 tysięcy żołnierzy, 15 tysięcy z nich zginęło. Skierowali tam najsilniejsze jednostki, w tym żołnierzy z Korei Północnej. Dzięki tej operacji wróg nie mógł skierować wszystkich sił na nasze obszary, w szczególności do obwodu donieckiego, w rejony Sum, Charkowa i Zaporoża - mówi prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Na co liczy Zełenski ze strony Trumpa?
Prezydent Ukrainy podkreślił, że bez gwarancji bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych nie zgodzi się na rozejm, bo to tylko dałoby czas Władimirowi Putinowi na przygotowanie się do kolejnej fazy wojny. Wołodymyr Zełenski liczy na stanowcze działania w tej sprawie nowego amerykańskiego prezydenta Donald Trumpa.
- Nie miejmy złudzeń. Nie będzie szybkiego i prostego rozwiązania w sprawie wojny w Ukrainie. Nowy amerykański prezydent Donald Trump sam wie, że Stany Zjednoczone nie mają szans na wygranie czegokolwiek, jeśli Ukraina przegra. Żadne ustalenia nie powinny się odbywać ponad głowami Ukraińców i Europejczyków. Jakiekolwiek szybkie rozwiązanie, które oznaczałoby kapitulację Ukrainy, nie może być dobre i dla Amerykanów - podkreśla prezydent Francji Emmanuel Macron.
Również z Paryża - tyle że polskie wsparcie dla Ukrainy - wyraził minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Wziął tam udział w naradzie ambasadorów Francji, rozmawiał z szefem francuskiej dyplomacji Jeanem Noelem Barrotem. Według Sikorskiego najbardziej naturalnym rozwiązaniem konfliktu w Ukrainie byłby powrót do międzynarodowo uznanych granic.
- Takie gwarancje dostała Ukraina w memorandum budapesztańskim. Przypominam, że prezydent Władimir Putin osobiście wynegocjował, podpisał i ratyfikował traktat graniczny rosyjsko-ukraiński z 2004 roku - zwraca uwagę minister Sikorski.
Ale pacta sunt servanda to nie jest credo rosyjskiego przywódcy. Zdanie zmienił, wywołał wojnę, od Ukrainy żąda czterech obwodów i Krymu, a także porzucenia ambicji wstąpienia do NATO. Putin gotów jest rozpocząć rozmowy pokojowe, ale tylko pod warunkiem uwzględnienia obecnej sytuacji na froncie.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SARAH MEYSSONNIER