Szpital Al-Shifa w Gazie został ewakuowany, ale zostali w nim najciężej chorzy. Jak mówi jeden z pacjentów - ludzie tam umierają i nikt ich nie chowa, nie ma jedzenie i picia, nie ma nawet lekarzy, zostało kilka pielęgniarek.
Zmarłych trzeba chować na trawniku przed szpitalem, ostatni żywi nie mają nawet leków przeciwbólowych, a lekarze w większości uciekli - tak wygląda obecnie rzeczywistość w szpitalu Al-Shifa w Gazie. - Ludzie umierają i nie ma ich kto pochować. Nie ma jedzenia, nie ma picia. Nie ma tam już lekarzy. Uciekli. Zostało trochę pielęgniarek, niech je Bóg błogosławi - mówi Majed Baheeth, pacjent szpitala Al-Shifa. Majed - jak ponad 2,5 tysiąca innych pacjentów - został ewakuowany. W szpitalu zostali tylko ci, którzy są w tak złym stanie, że nie można ich zabrać. Ci, którzy zostali, błagali o pomoc - mówią wstrząśnięci pracownicy WHO, którym Izraelczycy na chwilę pozwolili wejść do środka.
W szpitalu nie ma prądu. Dzieci - zamiast w inkubatorach - leżały owinięte w folię. - Na łóżkach zostali ciężko ranni, ich stan jest zły. Nie ma już środków medycznych i nie ma kto się nimi zająć. Ich stopy gniją. Nie ma środków przeciwbólowych ani antybiotyków - wylicza Ramez Radwan, lekarz ewakuowany ze szpitala Al-Shifa.
Izraelskie służby ostrzeliwały ten największy w strefie Gazy szpital twierdząc, że pod budynkiem ukrywa się Hamas. - Lądowa ofensywa w Strefie Gazy oznacza, że Izrael zajmuje wszystko - łącznie ze szkołami, przedszkolami, szpitalami, kościołami meczetami i tak dalej. Niestety Izrael nie przedstawia wystarczających dowodów, żeby we wszystkich placówkach czy we wszystkich miejscach, w których twierdz, że są bazy czy tunele Hamasu, te bazy czy tunele rzeczywiście były - mówi doktor Kamil Wilczyński z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ofensywa
Ofensywa trwa. - W czasie poszukiwań w dzielnicy Rimal znaleźliśmy dużą ilość broni należącej do terrorystów Hamasu, a także laptopy, dyski zewnętrzne czy dokumenty - mówi jeden z izraelskich żołnierzy.
Izraelskie wojsko w sobotę kolejny raz ostrzelało obóz dla uchodźców Jabilla w Gazie - a w niedzielę 19 listopada także dwa obozy na zachodnim brzegu Jordanu. Poległo tam trzech izraelskich żołnierzy.
Media palestyńskie twierdzą, że Izraelczycy zastrzelili tam mężczyznę na wózku inwalidzkim - siedzącego przy wejściu do obozu.
W Gazie ma już nawet jak wyciągać rannych spod gruzów. - Mamy wielki problem z wyciąganiem ocalałych i zmarłych. Staramy się najpierw szukać żywych. Pracujemy ręcznie, nie mamy żadnego sprzętu. Nasz jedyny dźwig jest w północnej Gazie i przestał działać. Buldożer też nie działa - tłumaczy jeden z ratowników.
W całej Strefie Gazy działa już prawdopodobnie tylko 9 z 35 szpitali. Są tak przepełnione, że nie ma gdzie operować pacjentów.
Pewien 4-latek jest już po amputacji obu nóg. Nie rozumie, że w bombardowaniu stracił rodziców i że nie może chodzić. - Mały pyta mnie codziennie "gdzie jest mama, gdzie jest tata". Pyta mnie ciągle, chce wstać z łóżka i chodzić. Pytał mnie nieraz. Ja mu mówię, że musimy poczekać aż z jego nogą będzie lepiej, albo aż weźmie leki. On kilka razy prosił mnie o spacer. Nie czuje, że stracił nogi - mówi Ibrahim Abu Amsha, wujek 4-letniego Ahmada. 4-latek i tak miał szczęście, bo - jak donoszą Palestyńczycy - tak bardzo brakuje leków, że w palestyńskich szpitalach zdarzają się amputacje bez znieczulenia.
Działania na szczycie
Benjamin Netanjahu cały czas odpowiada na oskarżenia, że Izrael działa zgodnie z prawem. - Izrael przestrzega praw wojennych. Tak działa nasza armia. To najbardziej moralna armia na świecie - podkreśla premier Izraela.
Przerwania ognia w celu dostarczania pomocy humanitarnej Palestyńczykom domagał się w Katarze szef unijnej dyplomacji Josep Borrell i apelował do Izraela o powstrzymanie się od zemsty. - Jeden horror nie usprawiedliwia innego horroru. Ból, który zadajecie dzieciom innych ludzi, nie zrekompensuje cierpienia, którego doświadczyły wasze dzieci - podkreśla Borrell.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Szpital w Strefie Gazy odcięty od zasilania. Lekarz: Wiele razy mam ochotę odejść na bok i płakać. Proszę, zatrzymajcie to
Mimo trwającej już ponad miesiąc wojny - Izraelowi nie udało się uwolnić ponad 200 zakładników porwanych w październiku przez Hamas. "The Washington Post" twierdzi, że Tel Awiw, Waszyngton i Hamas osiągnęły wstępne porozumienie w sprawie uwolnienia porwanych kobiet i dzieci w zamian za pięciodniową przerwę w walkach.
Biały Dom wszystkiemu zaprzecza, ale zdaniem premiera Kataru - do porozumienia jest blisko. - W tych negocjacjach zostały już tylko punkty praktyczne, logistyczne - zaznacza Mohammed bin Abdulrahman al-Thani, premier Kataru.
Amerykański prezydent Joe Biden na łamach "The Washington Post" porównuje Hamas do Władimira Putina, ale jednocześnie dodaje, że naród palestyński zasługuje na własne państwo. "Rozwiązanie w postaci dwóch państw, dwóch narodów żyjących obok siebie z równą wolnością, możliwościami i godnością, to kierunek, do którego powinna prowadzić droga do pokoju" - twierdzi Joe Biden.
Źródło: Fakty po Południu TVN24