Wyniki konsultacji społecznych w sprawie związków partnerskich są jednoznaczne - związki powinny zostać wprowadzone. To jasno wyrażone przeświadczenie nie sprawia jednak, że od razu tak się stanie. W rządowej koalicji wciąż nie ma co do tego pełnej zgody.
To była kluczowa obietnica wyborcza. - To będzie największy projekt rządowy, który wyjdzie z rządu przez ten okres czterech lat - zapowiadała w grudniu 2024 roku Katarzyna Kotula, ministra ds. równości.
Mijają długie miesiące, a ustawy o związkach partnerskich nadal nie ma. - Jest ogromne rozczarowanie. Mamy w Polsce kilka milionów osób LGBT+, które nie mają możliwości wziąć ślubu i zawrzeć związku partnerskiego - wskazała Maja Heban ze Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza.
Na zmiany, które ma dać ta ustawa, czekają zarówno pary homoseksualne, jak i heteroseksualne. - Jeżeli nie załatwi tego lewica, która jest i w rządzie, i w parlamencie, to w przyszłości będzie to coraz trudniejsze - skomentował Tomasz Trela, poseł Lewicy.
W ramach konsultacji społecznych do kancelarii premiera wpłynęło 5 800 wiadomości z uwagami, opiniami i komentarzami do proponowanych projektów. Zdecydowana większość korespondentów jest za. Jedynie 100 osób wyraziło sprzeciw wobec proponowanych zmian.
Politycy koalicji rządzącej są dobrej myśli w sprawie ustawy o związkach partnerskich
- To są takie trzy główne punkty, czyli związki partnerskie to absolutne minimum, które powinno być wprowadzone naprawdę już bardzo dawno temu. 20 lat temu. To jest minimum, które nie uwzględnia, a powinno uwzględniać bezpieczeństwo rodzin z dziećmi - wskazała Maja Heban.
Ponad 5 300 obywateli i obywatelek podpisało się pod takim apelem: "Projekt zaproponowany przez rząd to niezbędne minimum bezpieczeństwa dla par osób tej samej płci, konieczne "na wczoraj". Skoro zamiast równości, proponują Państwo związki partnerskie, ich formuła powinna być jak najszersza, oferując jak najpełniejszą ochronę. Apeluję - nie zostawiajcie rodzin z dziećmi bez prawnej ochrony".
TEKST PREMIUM: 12 słów kluczy na 12 miesięcy. Podsumowujemy pierwszy rok rządu - Lewica kwestii związków partnerskich nie odpuści - zapewniła Dorota Olko, posłanka Lewicy. - Uważam, że w tej kadencji to zrealizujemy - skomentowała Katarzyna Lubnauer, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Słyszymy takie zapewnienia, ale do tej pory w koalicji zgody nie było. Posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego nie zgadzali się chociażby na przysposobienie dzieci przez pary tej samej płci. Zapis został wykreślony.
- Ja bym przede wszystkim bardzo chciała, żeby projekt tej ustawy o związkach partnerskich trafił już do Sejmu, żebyśmy mogli już pracować nad tym projektem - wskazała Aleksandra Leo, posłanka Polski 2050.
- Jesteśmy absolutnie za tym, żeby przyjąć ustawę o związkach partnerskich, żeby ludziom ułatwić życie, ułatwić wspólne funkcjonowanie - wskazał Zbigniew Konwiński, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Jak rząd wyobraża sobie związki partnerskie?
Projekt ustawy o związkach partnerskich zakłada między innymi wspólne rozliczanie podatków, prawo do ubezpieczeń społecznych, prawo do organizacji pochówku partnera czy prawo do dziedziczenia.
- To są sprawy, które powinny być uregulowane - wskazał Tomasz Trela. - Powinniśmy dawać możliwość i stwarzać warunki dla tych, którzy nie chcą zawierać małżeństwa, a chcą być w związku partnerskim - dodał.
Nawet na ten okrojony projekt nie ma poparcia w Prawie i Sprawiedliwości. - Wiemy, że rząd przygotowuje radykalną, skrajnie lewicową agendę polityczną, która ma doprowadzić do zrównania par homoseksualnych z małżeństwami i z adopcją dzieci- stwierdził Marcin Horała, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- Będziemy rozmawiać, będziemy negocjować. Wiem, że już te rozmowy prowadzi ministra Katarzyna Kotula. Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia, bo ta sprawa powinna już być dawno załatwiona - skomentowała Dorota Łoboda, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Jak zapewnia minister Kotula, w najbliższych dniach projekt, po uwzględnieniu poprawek, ponownie zostanie przedstawiony ministerstwom.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24