To już cztery lata, odkąd Andrzej Poczobut - dziennikarz i jeden z liderów mniejszości polskiej na Białorusi - został aresztowany przez białoruskie KGB. Andrzej Poczobut wciąż trzymany jest w łagrze jako jeden z najważniejszych zakładników reżimu. - Łukaszenka zdaje sobie sprawę z tego, że to jest jeden z najważniejszych więźniów, jakich posiada. Perspektyw na zwolnienie go z więzienia, na wynegocjowanie jego wolności, jak na razie nie widać - przyznaje dziennikarz Bartosz Wieliński.
Mimo licznych apeli o uwolnienie i pogłębiających się obaw o jego stan zdrowotny Andrzej Poczobut pozostaje w więzieniu.
- Andrzej Poczobut jest więziony tylko dlatego, że jest Polakiem i jest dziennikarzem - komentuje Bartosz Wieliński, dziennikarz "Gazety Wyborczej" i kolega Poczobuta. - On jest symbolem białoruskiego oporu, ale też jest symbolem swoim. Poczobut jest niezłomny - zaznacza Agnieszka Lichnerowicz, dziennikarka radia TOK FM.
Aresztowany w marcu 2021 roku, od lutego 2023 polski dziennikarz przebywa w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. - Generalnie jest to piekło na Ziemi, a w tym piekle znajduje się Andrzej. Nie jest w karcerze, z tego, co wiemy, więc nie jest szykanowany - podkreśla Bartosz Wieliński.
Białoruskie władze zarzuciły mu podżeganie do nienawiści i rehabilitację nazizmu oraz wzywanie do działań na szkodę Białorusi.
- Andrzej Poczobut zawsze mówił, że bez demokratycznej, normalnej białoruskiej Białorusi nie ma możliwości rozwoju kwestii postulatów mniejszości polskiej na Białorusi i to na pewno bardzo się nie podobało - zauważa Źmicier Kościn, białoruski dziennikarz Polskiego Radia Białystok.
Nie ma kontaktu z rodziną i adwokatem
Jego rzekome "przestępstwa" miały polegać między innymi na tym, że interesował się historią Polaków na Grodzieńszczyźnie. Siedział w więzieniach i aresztach w Grodnie, Wołodarce i Mińsku. Obecnie odbywa karę w okrytej złą sławą kolonii karnej w Nowopołocku, prawie 500 kilometrów od rodzinnego Grodna.
- Stan zdrowia jest niepokojący. Na pewno dostęp do lekarza jest też ograniczony - mówi Bartosz Wieliński. - Jego żona Oksana donosi, że nie ma z nim kontaktu - dodaje Agnieszka Lichnerowicz.
Poczobut, będąc figurą znaczącą dla opozycji, stał się pionkiem politycznym w rękach Łukaszenki, wykorzystywanym do celów negocjacyjnych z zachodnimi państwami. Latem ubiegłego roku, w największej od czasów zimnej wojny wymianie więźniów między Zachodem a Rosją, Polak nie został uwzględniony.
- Łukaszenka zdaje sobie sprawę z tego, że to jest jeden z najważniejszych więźniów, jakich posiada. Perspektyw na zwolnienie go z więzienia, na wynegocjowanie jego wolności, jak na razie nie widać - ocenia Bartosz Wieliński.
Akcja solidarnościowa z Poczobutem
W Białymstoku każdego 25. dnia miesiąca odbywa się akcja solidarnościowa z Andrzejem Poczobutem. Mieszkający w Polsce Białorusini przypominają, że tuż na naszą wschodnią granicą trwa prześladowanie każdego, kto myśli inaczej niż reżim. Tylko w listopadzie 184 kolejne osoby zostały skazane wyrokami politycznymi.
- Wiem, że wielu działaczy polskich zostało po prostu ewakuowanych z Białorusi przy pomocy polskiej dyplomacji, polskich służb specjalnych. Dla Andrzeja coś nie zadziałało - mówi Bartosz Wieliński.
W grudniu białoruskie media rządowe poinformowały, że reżim Łukaszenki wypuścił na wolność 29 więźniów politycznych. Ale to kropla w morzu, bo w białoruskich więzieniach - jak donoszą organizacje pozarządowe - przebywa 1800 więźniów politycznych. Albo i więcej.
- Wolność słowa to jest podstawa. Tego po prostu nie ma na Białorusi - kwituje Źmicier Kościn. - Nikt z polskich dziennikarzy nie walczy o wolność prasy, o wolność słowa, o wolność mediów tak, jak walczył Andrzej. Andrzej za tę walkę płaci własną krwią. Każdego dnia - podsumowuje Bartosz Wieliński.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Dejnarowicz / Forum