Niektóre uczelnie witają studentów w nowym roku podwyżkami cen akademików. Studenci Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, za pokój w państwowym akademiku muszą zapłacić nawet 1200 złotych, czyli o 400 złotych więcej niż w ubiegłym roku. Większość z nich zdecydowało się na pokój dwuosobowy, wtedy koszty są o połowę mniejsze.
Domy studenckie wciąż są najtańszą opcją dla wielu studentów, chociaż drożeją . - Mieszkałam w mieszkaniach, ale te ceny są jak na budżet studencki bardzo duże i teraz płacę tak między dwa razy a jedną trzecią mniej tego, co płaciłam - mówi Kasia, studentka Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Stawki są różne w zależności od miasta i standardu pokoju. - Miejsce w akademiku kształtuje się mniej więcej od ponad około 650 złotych za miejsce w pokoju dwuosobowym do ponad 1300 złotych w jedynce - informuje Katarzyna Górowicz-Maćkiewicz z Uniwersytetu Wrocławskiego.
- Te ceny zaczynają się od 390 złotych, a taki najwyższy standard to 920 złotych - mówi Agnieszka Kapela z Politechniki Warszawskiej.
Okazuje się, że stolica wcale nie jest najdroższa - cena za akademik w Warszawie to maksymalnie niecałe 1000 złotych. Znacznie drożej jest we Wrocławiu, Poznaniu czy Krakowie.
Ceny akademików regularnie rosną
- Musimy być świadomi tego, że ceny utrzymania tych budynków, tych akademików rosną, natomiast staramy się, oczywiście, być jak najbardziej dostępni dla studentów - mówi Adam Koprowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ceny akademików, niestety, regularnie rosną. Studenci Śląskiego Uniwersytetu Medycznego muszą zapłacić 50 procent więcej niż w ubiegłym roku. Dzisiaj pokój jednoosobowy kosztuje nawet 1200 złotych. Dlatego studenci w większości wybierają pokoje dwuosobowe.
- Tak naprawdę tych jedynek jest niewiele, ponieważ jedynki przekształcamy w pokoje dwuosobowe i wtedy też zmniejszają się koszty użytkowania, i tak naprawdę studenci płacą połowę, czyli tyle, ile za pokój dwuosobowy - mówi Agata Pustułka ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
W dodatku więcej studentów może zamieszkać w akademiku, a chętnych nie brakuje.
- Spodziewamy się, że obłożenie będzie właściwie pełne lub prawie pełne. Wiemy, że nie wszystkich na to stać, żeby wynająć mieszkanie czy chociażby pokój w tym mieszkaniu - mówi Agnieszka Kapela z Politechniki Warszawskiej.
Zainteresowanych jest coraz więcej
- Widzimy ten trend, który ma miejsce nie tylko w Krakowie, ale też w całej Polsce, że tych zainteresowanych jest jednak z roku na rok coraz więcej - komentuje Adam Koprowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Odpowiedzialne są za to przede wszystkim rosnące ceny nieruchomości na rynku. Za pokój w ofercie prywatnej musimy zapłacić nawet 1500 złotych.
- W zależności od lokalizacji, im bliżej kampusu danej uczelni, tym drożej - zwraca uwagę Maciej Dymek z Private House Brokers.
Dochodzą też dodatkowe koszty.
- Student w dzisiejszych realiach rynkowych musi się liczyć z kosztami początkowymi w zasadzie każdego najmu w wysokości pierwszego czynszu oraz wysokości kaucji, a także w wybranych przypadkach również prowizji agencji nieruchomości, która pośredniczy w wynajmie - mówi Maciej Dymek z Private House Brokers.
Studiowanie z roku na rok jest coraz droższe
Koszty wynajęcia kawalerki tym bardziej zniechęcają studentów. W mieście akademickim to średnio 3000 złotych miesięcznie.
- Ceny w przedziale między dwa-trzy i pół tysiąca. Im drożej, tym bliżej centrum - zauważa Maciej Dymek. To w mieście akademickim średnio trzy tysiące złotych miesięcznie. Dlatego coraz częściej wygrywa tańsza alternatywa. Tym bardziej, że studiowanie z roku na rok jest coraz droższe.
- Widzę te różnice kwotowe, z roku na rok wszystko idzie do góry. My jako studenci odczuwamy to najbardziej. Chcąc połączyć naukę z pracą, to nie jest takie proste. Ja mam szczęście, że pomagają mi rodzice, wcześniej w zeszłym roku udało mi się mieć stypendium. To było pomocne, ale stypendium to nie jest taka kwota, za którą można się spokojnie utrzymać - przyznaje Kasia.
Miejsc w akademikach jest ciągle za mało. W Polsce na 1 miejsce przypada aż 10 studentów.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24