"Dojście Merza do władzy nie mogło nastąpić w bardziej krytycznym momencie dla Europy. Kadencja Merza na stanowisku kanclerza prawdopodobnie będzie najbardziej znaczącą od czasu zimnej wojny" - ocenia portal Politico. Takich komentarzy jest więcej. Zwraca się uwagę na to, że nowe niemieckie władze będą musiały stawić czoła wyzwaniom krajowym, ale i globalnym - w świetle nowego porządku, który właśnie powstaje po tym, jak do Białego Domu wrócił Donald Trump.
"Francja, Wielka Brytania i Polska już się przebudziły - teraz czas na Niemcy. A nie ma czasu do stracenia" - pisze niemiecki "Der Tagesspiegel". "Wybory się skończyły, teraz najważniejsza jest jedna rzecz: szybkość. Wokół Niemiec i Europy ma miejsce ogromna zmiana geopolityczna, która rzuca Niemcom wyzwanie w wyjątkowy sposób" - czytamy w niemieckim dzienniku.
To jego ruchy będzie śledzić teraz cała Europa, bo to on, w krytycznym dla kontynentu momencie, będzie tworzyć nowy rząd, rząd największej gospodarki regionu.
Gratulacje spływają z całego świata
"Silne Niemcy są niezbędne dla silnej Europy. Razem musimy wzmocnić nasze bezpieczeństwo, wspierać Ukrainę i pobudzić nasze gospodarki. Nie mogę się doczekać ścisłej współpracy z Tobą" - czytamy we wpisie Petteriego Orpo, premiera Finlandii.
Do Friedricha Merza spływają gratulacje z całego świata. W tym od szefa NATO. "Istotne jest, aby Europa zwiększyła wydatki na obronę, a Twoje przywództwo będzie fundamentalne" - pisze Mark Rutte, sekretarz generalny NATO.
W podobnym tonie pisze prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski: "Europa musi być w stanie się bronić, rozwijać swoje gałęzie przemysłu i osiągać niezbędne rezultaty. Europa potrzebuje wspólnych sukcesów, a te sukcesy przyniosą Europie jeszcze większą jedność".
Do wyniku wyborów, w których zwyciężyła konserwatywna frakcja CDU/CSU, ustosunkował się też Donald Trump. W swoich mediach społecznościowych zasugerował, że to po części jego zasługa.
"Wygląda na to, że partia konserwatywna wygrała w Niemczech ważne i wyczekiwane wybory. Tak jak w Stanach Zjednoczonych, Niemcy byli zmęczeni panującym od lat brakiem zdrowego rozsądku, zwłaszcza w sprawie energetyki i imigracji. To wielki dzień dla Niemiec i dla Stanów Zjednoczonych Ameryki pod przywództwem dżentelmena o imieniu Donald J. Trump. Gratulacje dla wszystkich - jeszcze wiele zwycięstw przed nami!" - pisze prezydent Stanów Zjednoczonych.
Na barkach Merza spoczywa ogromna odpowiedzialność
Na barkach 69-letniego polityka spoczywa ogromna odpowiedzialność. Jego decyzje w dużej mierze zdeterminują dalsze losy rozmów w sprawie ewentualnego pokoju w Ukrainie. I wydaje się, że przyszły kanclerz Niemiec ma co do tego jasność, a na pewno ma swój pogląd. Uważa, że Europa musi budować niezależność od Ameryki Trumpa.
"Merz poprowadzi Europę w zupełnie nowym kierunku. W piątek zasugerował, że nadszedł czas, aby zbadać współpracę nuklearną między Francją, Wielką Brytanią i Niemcami (i innymi krajami), aby zastąpić amerykański parasol nuklearny, który gwarantuje Europie bezpieczeństwo przed rosyjskim atakiem" - czytamy w portalu Politico.
CZYTAJ TAKŻE: Europa czeka na nowy rząd w Berlinie. "Niemcy są kluczowym graczem w Unii Europejskiej"
Prawdopodobny kanclerz jako kierunek swoich pierwszych zagranicznych wizyt po zaprzysiężeniu wybierze Polskę i Francję. Zapowiadał to w wywiadzie dla dziennika "Bild". "Musimy ponownie ściślej współpracować w Europie. Dlatego pierwszą rzeczą, którą zrobiłbym jako kanclerz, byłaby wizyta w Paryżu i Warszawie. Jeśli to możliwe, zrobiłbym to tego samego dnia" - mówił Friedrich Merz.
Największym zwycięzcą AfD?
Niemiecka prasa sporo uwagi poświęca też Alternatywie dla Niemiec. To ta skrajnie prawicowa i populistyczna partia - choć na drugim miejscu - jest największym zwycięzcą niedzielnych wyborów.
"Zadaniem Merza jako kanclerza będzie przywrócenie zaufania do politycznego centrum, a co ważniejsze, do samego systemu, do wyższości liberalnej demokracji nad podejściem autorytarnym" - czytamy w "Der Spiegel". "Jeśli mu się to nie uda, to prawdopodobnie będzie koniec. AfD stanie się jeszcze silniejsza w następnych wyborach, być może zostanie nawet najsilniejszą partią" - pisze niemiecki tygodnik.
Według "Die Welt" wzmocnieniu AfD w najbliższych latach może zapobiec jedynie zły dobór liderów partii.
"Alice Weidel, kandydatka AfD na kanclerza, prowadziła niesympatyczną, zaskakująco niekompetentną, drewnianą kampanię wyborczą. Nie ma cech premierki Włoch Giorgii Meloni, premiera Węgier Viktora Orbana czy holenderskiego antyimigracyjnego polityka Geerta Wildersa" - ocenia niemiecki dziennik.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Reuters