To walka, która trwa od wielu miesięcy i w końcu zaczęła przynosić jakieś skutki. Jednak o pełnym spokoju nie ma mowy. Polonia od dawna - wspólnie z przychylnymi sobie aktywistami - zabiega o jak najlepsze warunki do głosowania i pewność, że jej głosy będą policzone.
Polonia się organizuje i wyjątkowo interesuje nadchodzącymi wyborami. - Jest bardzo duże zaangażowanie ze strony Polaków - potwierdza Anna Sieprawska Troili, koordynatorka akcji "Polonia głosuje we Włoszech".
Tylu obwodów do głosowania na całym świecie jeszcze nie było. W 92 państwach będzie ich 402 - o 82 więcej w porównaniu do wyborów parlamentarnych z 2019 roku. To efekt presji środowisk polonijnych na Ministerstwo Spraw Zagranicznych. - Wciąż są miejsca, gdzie te wybory będą zagrożone, ale bez wątpienia, w porównaniu z wcześniejszymi zapowiedziami MSZ, mówiącymi o tym, że będzie 360 komisji, czyli zaledwie o 40 więcej, to jest to nasz wspólny sukces - podkreśla Robert Tyszkiewicz, przewodniczący sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą.
Czytaj także: Jak głosować za granicą? Ważne terminy przed wyborami
Najwięcej obwodowych komisji wyborczych powstanie w państwach, w których przebywa największa liczba Polaków, czyli w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i Niemczech. Główne obawy związane z wyborami za granicą pozostają aktualne i dotyczą 24-godzinnego ograniczenia czasowego na przeliczenie głosów.
- Przede wszystkim martwimy się tymi problemami z policzeniem głosów. Nadal jest wielkie ryzyko, że będą takie komisje na świecie, nie będzie ich prawdopodobnie dużo, ale będą, w których 24-godzinny limit na policzenie głosów będzie realnym zagrożeniem i takie komisje mogą się nie wyrobić - zwraca uwagę Kamil Arendt, działacz polonijny, członek zarządu KOD UK. - Zagrożenie było i wciąż jest. 24 godziny po zakończeniu głosowania. Tym niemniej przy 42 komisjach jestem zdania, że damy radę - komentuje Maciej Kowalski, działacz społeczny, Koordynator Obywatelskiej Kontroli Wyborów w Niemczech.
Wracają do Polski na wybory
W obawie jednak, że liczenie głosów będzie utrudnione, część osób zdecyduje się specjalnie na wybory przyjechać do Polski. - Sporo osób się wybiera do Polski, żeby mieć pewność, że ich głosy nie przepadną - informuje Monika Szewczuk, koordynatorka akcji "Polonia głosuje w Islandii", redaktorka portalu icelandnews.pl.
Propozycje zorganizowanych wyjazdów pojawiły się we Włoszech. - Dość dużo Polaków organizuje się już z przelotami do Warszawy. Bardzo dużo Polaków organizuje się również transportem lądowym. Każdy z nas po prostu boi się, że jego głos po prostu będzie nieważny - wskazuje koordynatorka akcji "Polonia głosuje we Włoszech".
We Francji powstało pięć komisji, czyli więcej niż przed czterema laty. To sukces, jak mówią tamtejsi koordynatorzy, choć oczekiwania były większe i na mapie kraju nadal pozostaje wiele białych plam. - Mogłoby być tych komisji troszkę więcej, ponieważ mamy bardzo fajnie obstawione krańce Francji, czyli północ, południe, wschód i zachód, natomiast w centralnej Francji właściwie nie ma komisji - zwraca uwagę Dagmara Caignec, koordynatorka wyborów we Francji.
Działacze polonijni w wielu krajach na własną rękę organizują też kampanie profrekwencyjne i informacyjne. - My tutaj współpracujemy generalnie jako Polonia, będziemy namawiać i pomagać w rejestracji chociażby - informuje z Irlandii Katarzyna Kaczor z organizacji Polonia Głosuje.
Niektórzy mają żal, że nie zadbały o to państwowe instytucje. - Będziemy również odpowiadać na pytania, a tych jest sporo od wyborców, Polaków za granicą. Brakuje jakiejś inicjatywy ze strony Państwowej Komisji Wyborczej czy Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jakiegoś serwisu, infolinii - wskazuje Maciej Kowalski, koordynator Obywatelskiej Kontroli Wyborów w Niemczech.
Aby oddać głos za granicą, należy się zarejestrować. Można to zrobić przez internet. Rejestracja ruszyła 15 września, a wnioski można składać do 10 października.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24