Do poniedziałku Hamas zwolnił w sumie 69 zakładników, a Izrael uwolnił z więzień 150 Palestyńczyków. Trwający rozejm w walkach jest pierwszym dyplomatycznym przełomem w konflikcie, który przyniósł też tymczasowe wytchnienie mieszkańcom oblężonej Gazy. Jednak coraz głośniej płyną też apele o skupieniu się na dwupaństwowym rozwiązaniu konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Poniedziałek miał być ostatnim dniem, w którym uwolnieni z rąk Hamasu izraelscy zakładnicy wpadali w ramiona swoich bliskich, ale takich scen będzie więcej. - Z zadowoleniem przyjmujemy ogłoszoną przez Katar informację, że przerwa humanitarna w Strefie Gazy zostanie przedłużona o kolejne dwa dni - oznajmił rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. To oznacza, że do swoich domów wrócą kolejni uprowadzeni przez Hamas cywile.
W poniedziałek terroryści po 52 dniach z niewoli wypuścili 11 osób, w tym między innym 3-letnie izraelskie bliźniaczki - Emmę i Yuli, a także nastoletnie rodzeństwo - Sahar i Ereza.
- Nasza słodka 16-letnia Sahar i nasz wspaniały 12-letni Erez właśnie do nas wracają. To ekscytujący moment, ale jest to też początek trudnego procesu dla tej dwójki, która ma za sobą straszne doświadczenia - powiedział Ido Dan, krewny uwolnionych zakładników.
Rodziny uwolnionych Izraelczyków opowiedziały o tym, co musieli przeżyć ich najbliżsi. - Jeśli chcieli iść do toalety, musieli pukać do drzwi i czasem wypuszczano ich dopiero po dwóch godzinach. Nie byli bici ani torturowani. Siedzieli zamknięci w pokoju - powiedziała Merav Raviv, krewna jednej z zakładniczek. - Światło było zapalone przez dwie godziny dziennie. Byli karmieni tylko ryżem i fasolą z puszki. Nie brali prysznica przez siedem tygodni - opowiada Eyal Nouri, krewny uwolnionego zakładnika.
Do poniedziałku Hamas zwolnił w sumie 69 zakładników, głównie kobiety i dzieci. Większość z niech jest w dobrym stanie, a niektórzy opuścili już izraelskie szpitale. 84-latka wypuszczana z niewoli w trzecim dniu rozejmu - według rodziny - była w stanie krytycznym. - Nikt nie dbał o jej zdrowie, kiedy była w niewoli. Nie otrzymywała leków ratujących życie. Gdy do nas wróciła, miała puls 40 uderzeń na minutę, a jej temperatura ciała wynosiła 28 stopni. Była na skraju utraty przytomności - poinformowała Tali Amano, córka uwolnionej zakładniczki.
Zobacz też: Media: porwany przez Hamas Alex Dancyg żyje. "Kiedy usłyszeliśmy, że daje wykłady, zaczęliśmy się śmiać"
Przedłużone o kolejne 48 godzin porozumienie Izraela z Hamasem zakłada też wypuszczenie z aresztów trzech palestyńskich więźniów za każdego uwolnionego przez Hamas Izraelczyka. W ten sposób do domów wróciło już 150 Palestyńczyków - głównie nastolatków i kobiety. Wśród nich była 24-latka, która za kratkami spędziła 8 lat.
Spośród zwolnionych do poniedziałku palestyńskich więźniów blisko stu zostało zatrzymanych bez postawienia zarzutów. - Cena za naszą wolność jest pozornie wysoka. Mieliśmy nadzieję, że nas wypuszczą, ale zrobili to akurat wtedy, gdy nasi ludzie w Gazie znajdują się w morzu krwi - mówi zwolniona z izraelskiego wiezienia Eitaf Jaradat.
"To przebłysk nadziei"
Trwający rozejm w walkach Izraela z Hamasem jest pierwszym dyplomatycznym przełomem w konflikcie, który - oprócz zwolnienia więźniów i zakładników - przyniósł też tymczasowe wytchnienie mieszkańcom oblężonej Gazy. - To przebłysk nadziei i człowieczeństwa pośród ciemności wojny. Mam głęboką nadzieję, że dłuższy rozejm pozwoli nam jeszcze bardziej zwiększyć pomoc humanitarną dla ludności w Strefie Gazy - ocenia sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych Antonio Guterres.
Do enklawy od kilku dni znowu wjeżdżają ciężarówki z niezbędnym zaopatrzeniem, ale to cały czas za mało, by sprostać potrzebom jej mieszkańców. Według ONZ około 1,8 miliona Palestyńczyków w Gazie zostało przymusowo wysiedlonych.
- Niezależnie od tego czy jest rozejm, czy nie, my nadal nie mamy elektryczności, wody, nie mamy zapewnionych żadnych podstawowych potrzeb życiowych. Czasami do późnej nocy czekamy w kolejce po wodę - relacjonuje Muath Hamdan, wysiedlony mieszkaniec Gazy.
Minister obrony Izraela po raz kolejny podkreślił, że po zakończeniu rozejmu armia jego kraju wznowi operacje wojskowe w całej Strefie Gazy. W tym samym czasie ze strony między innymi Egiptu coraz głośniej płyną też apele o to, żeby pracować nad zakończeniem konfliktu.
- Uważamy, że nadszedł czas na wdrożenie rozwiązania dwupaństwowego, na stworzenie Państwa Palestyńskiego, byśmy mogli wreszcie zakończyć ten konflikt - powiedział Samih Szukri, minister spraw zagranicznych Egiptu. Tę kwestię jeszcze w tym tygodniu omówi z izraelskimi przywódcami sekretarz stanu USA Antony Blinken, który przyleci na Bliski Wschód.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS