Ameryka powinna kontrolować Grenlandię, a Kanał Panamski już jest amerykański - mówi Donald Trump w przemówieniu na konferencji dla konserwatystów. Grenlandia to warte biliony surowce skute lodem i przystanek w drodze do Europy, a Kanał Panamski to bezcenna droga na skróty.
Na międzynarodowym lotnisku w Nuuk wylądował pierwszy samolot. To przyziemienie symbolizuje kolejny krok w rozwoju Grenlandii - ma ułatwić turystom dostęp do niej i przynieść lokalnej społeczności dodatkowe dochody.
Inauguracja miała miejsce niecały miesiąc temu. Teraz o największą wyspę świata, geograficznie należącą do kontynentu Ameryki Północnej, upomniał się prezydent elekt Stanów Zjednoczonych. Donald Trump zasugerował, że autonomia zarządzana przed Duńczyków powinna należeć do Stanów Zjednoczonych.
"Dla celów bezpieczeństwa narodowego i wolności na całym świecie, Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie i kontrola Grenlandii jest absolutną koniecznością" - czytamy we wpisie Donalda Trumpa.
Donald Trump ogłosił jednocześnie nominację na ambasadora w Danii dla Kena Howery - miliardera i przyjaciela Elona Muska, który w trakcie pierwszej administracji Trumpa był już ambasadorem Szwecji. "Ken wykona wspaniałą robotę reprezentując interesy Stanów Zjednoczonych. Dziękuję Ken i gratuluję" - napisał prezydent elekt.
Premier Grenlandii: nie możemy przegrać naszej walki o wolność
Republikanin już w 2019 roku w trakcie pierwszej kadencji mówił, że rozważa zakup Grenlandii. Odwołał swoją podróż do Danii, gdy władze tego kraju oświadczyły, że wyspa nie jest na sprzedaż. Tym razem podobne, jednoznaczne oświadczenie wydał lokalny rząd.
"Grenlandia jest nasza. Nie jesteśmy na sprzedaż i nigdy nie będziemy na sprzedaż. Nie możemy przegrać naszej długiej walki o wolność" - napisał premier Grenlandii Mute Egede.
Obecnie 80 procent Grenlandii skute jest lodem. To utrudnia wydobycie złóż, w które jest bogata, ale globalne ocieplenie i katastrofa klimatycznej sprawiają, że pokrywa kruszy się. Według tegorocznego raportu ONZ, co sekundę lód zamienia się w dwa i pół miliona litrów wody. Dlatego ludzie nauki alarmują, by trzymać się postanowień porozumienia paryskiego, z którego Donald Trump chce się wycofać.
- Zbliżamy się do niektórych z naszych punktów krytycznych, które nie są odwracalne. Pokrywy lodowe na Grenlandii i częściach Antarktydy, topią się, co doprowadzi do katastrofalnego wzrostu poziomu morza. Stąd ten cel ograniczenia ocieplenia na poziomie jeden i pół stopnia Celsjusza. Staramy się go utrzymać, trzymać się jak najbliżej - podkreśla prof. Liz Bentley, dyrektor Królewskiego Towarzystwa Meteorologicznego, meteorolożka na Uniwersytecie w Reading.
Kolejne zaskakujące wypowiedzi Trumpa
Republikanin który urząd obejmie za niecały miesiąc przemawiał w niedzielę do tłumu konserwatystów z organizacji Turning Point Action. W jego wystąpieniu padło więcej kontrowersyjnych wypowiedzi. Ze sceny zagroził przywróceniem amerykańskiej kontroli nad kanałem panamskim.
- Zdzierają nas tak, że to po prostu haniebne. Nasza marynarka wojenna i rejsy handlowe są traktowane nieuczciwie i nierozsądnie. Opłaty, które pobiera Panama są śmiesznie wysokie, a to bardzo nieuczciwie. Zwłaszcza jak pomyślimy o nadzwyczajnie wysokiej hojności okazanej przez nas Panamie. To nierozsądne ze strony Stanów Zjednoczonych, takie zdzierstwo wobec naszego kraju. Trzeba to natychmiast zakończyć - mówił Donald Trump.
Taką możliwość kategorycznie wykluczyły władze tego kraju. - Każdy metr kwadratowy Kanału Panamskiego i jego stref przyległych należy do Panamy i tak pozostanie. Suwerenność i niepodległość naszego państwa nie podlegają negocjacjom - zaznacza prezydent Panamy Jose Raul Mulino.
Przyszły prezydent napisał następnie w swoich mediach społecznościowych "zobaczymy", a potem jeszcze dodał zdjęcie kanału z amerykańską flagą i podpisem: "Witamy w Kanale Stanów Zjednoczonych".
CZYTAJ TAKŻE: Trump grozi i przywołuje traktat z 1977 roku
Na tym samum spotkaniu ze swoimi zwolennikami w Arizonie Donald Trump oznajmił, że zamierza zmienić nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej - Denali - na Mount McKinley, na cześć Williama McKinley'a - 25. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
- McKinley był prezydentem odpowiedzialnym za zgromadzenie przez Stany Zjednoczone ogromnej sumy pieniędzy, którą następnie wydał Teddy Roosevelt. Powiedzmy więc wprost, że obaj byli świetnymi prezydentami. Ale McKinley tego dokonał. I to jest jeden z powodów, dla których przywrócimy imię Mount McKinley, bo uważam, że na to zasługuje. - argumentuje Donald Trump.
Nazwa Denali pochodzi z języka używanego przez rdzennych mieszkańców Alaski i oznacza "wielka góra". Wprowadzili ją demokraci w czasach administracji Baracka Obamy. Przez lata od władz federalnych domagały się tego władze stanu Alaska.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Reuters