Po tym jak Hamas zaatakował Izrael, akcja Izraela przeciwko bojownikom w Strefie Gazy jest bezkompromisowa, ale cywile mówią, że żyją w piekle. Próbując uratować swoje życie, uciekali przed walkami po 3-4 razy. Prawie każdy musiał przemieścić się choć raz.
Tysiące zdesperowanych cywilów otoczyły konwój z pomocą humanitarną w północnej części Strefy Gazy. Wielu zebranych na miejscu Palestyńczyków twierdziło, że mąkę ostatni raz widzieli miesiąc temu. ONZ przyznaje, że praktycznie wszyscy z ponad dwóch milionów mieszkańców Gazy zmagają się z głodem. - Około 577 tysięcy, czyli ponad pół miliona ludzi, osiągnęło katastrofalny poziom głodu. Co czwarta osoba tam głoduje - zwraca uwagę Arif Husain ze Światowego Programu Żywności.
Do Rafah w ostatnich dniach przybyło około stu tysięcy wysiedlonych Palestyńczyków, a miasto stało się najgęściej zaludnionym terenem całej Gazie, mimo to izraelskie siły nie przerywają tam swojej ofensywy. Cały czas utrzymują też, że ich celem jest infrastruktura wykorzystywana przez Hamas. Palestyńczycy twierdzą inaczej. - Zasypały nas gruzy, nie mamy pojęcia, co się stało, wciąż szukamy pięciu osób. Jak widać, są tu dzieci, to są prawdziwe cele Izraelczyków - mówi Mohammad Adwan, mieszkaniec Strefy Gazy.
Izraelskie wojsko koncentruje teraz swoje działania w środkowej Gazie i ponownie wzywa Palestyńczyków do ewakuacji z terenów, na które wcześniej samo nakazało im przenosiny. Tym razem swoje domy i obozy dla uchodźców ma opuścić nawet 150 tysięcy cywilów. Izraelskie siły chcą, by ewakuowali się do południowego miasta Deir al-Balah. - Zostaliśmy przesiedleni z miasta Gaza do Chan Junus, a później do Deir al-Balah i do Rafah - zwraca uwagę jeden z mieszkańców Strefy Gazy.
Zobacz także: Strefa Gazy. Premier Izraela zapowiada wzmożenie działań wojennych. "Nie zatrzymujemy się"
ONZ podkreśla, że Deir al-Balah już jest przeludnione, bo schroniło się w nim kilkaset tysięcy wysiedleńców. Palestyńskie Towarzystwo Czerwonego Półksiężyca rozpoczęło współpracę z egipskim oddziałem organizacji, by utworzyć obóz dla uchodźców w Chan Junus na południu enklawy. Jednak ani tam, ani w żadnym innym miejscu w całej Gazie, nie jest bezpiecznie.
- Jedliśmy, kiedy coś zaczęło spadać na nasze głowy. Nie było tu żadnych członków Hamasu. Żałuję, że przyjechaliśmy do Chan Junus, żałuję, że nie zostaliśmy w mieście Gaza. Tam było wielu rannych, tu jest jak samo - relacjonuje Yara Shanan, przesiedlona z miasta Gaza.
Wysiłki na rzecz zawieszenia broni
Społeczność międzynarodowa intensyfikuje wysiłki, by doprowadzić do ponownego rozejmu w Gazie. Egipt przedstawił trzyetapową propozycję zawieszenia broni, a - według doniesień zagranicznych mediów - delegacja Hamasu przybyła do Kairu, aby omówić ten plan. Na rozejm, które doprowadzi do zwolnienia około setki izraelskiej zakładników, wciąż przebywających w rękach Hamasu, cały czas naciska też izraelska opinia publiczna i rodziny porwanych cywilów. A Ci, którzy w ramach pierwszego zawieszenia broni wrócili do swoich rodzin, po raz kolejny zabierają głos, opisując warunki, w jakich przetrzymywali ich terroryści.
- Całe rodziny są pod kontrolą Hamasu. Nagle zaczęłam zadawać sobie pytania: "dlaczego trzymają mnie w czyimś domu? Dlaczego są tu dzieci? Dlaczego jest tu kobieta?" - mówi Mia, uwolniona zakładniczka. - Niektórzy zakładnicy byli bici, skuci kajdankami przez kilka godzi, wśród nich były także kobiety. Słyszeliśmy o wykorzystywaniu seksualnym, niektóre historie z pierwszej ręki, a niektóre od świadków. Te krzywdy zadawano trzymając ludzi na muszce - opowiada Chen Almog-Goldstein, uwolniona zakładniczka.
Czytaj także: Izraelczycy przez pomyłkę zastrzelili zakładników, którzy uciekli lub zostali porzuceni przez Hamas
Izraelskie wojsko opublikowało też wyniki śledztwa dotyczącego przypadkowego zastrzelenie trzech izraelskich zakładników w Gazie, którzy wymachując białą flagą, próbowali zbliżyć się do swoich żołnierzy. W raporcie stwierdzono, że izraelskie wojsko "zawiodło w swojej misji, a całej sytuacji można było zapobiec". Dodano też jednak, że żołnierze nie mieli żadnych złych intencji i postąpili najlepiej, jak mogli w tej konkretnej sytuacji.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS