W dniach 6-9 czerwca odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Mogą się okazać jednymi z najważniejszych w historii. To od ich wyników zależy, czy najsilniejszy głos w Europie będzie należeć do partii demokratycznych, czy do skrajnie prawicowych. Te ostatnie, zwłaszcza we Francji, zaczynają bardzo zyskiwać w sondażach, a ich liderzy już stoją na czele rządów we Włoszech czy na Węgrzech.
Do Madrytu zjechała w weekend nie tylko skrajna prawica z całej Europy, ale i jej przeciwnicy. Zebrali się pod hasłem: "Nie dla faszyzmu". Największym zainteresowaniem hiszpańskich dziennikarzy cieszył się Franek Broda, aktywista na rzecz praw osób LGBTQ+, prywatnie siostrzeniec Mateusza Morawieckiego.
- Chcę, żeby on i jego faszystowscy przyjaciele przegrali 9 czerwca. No pasaran! - tak publicznie mówił o swoim wujku Franek Broda.
"No pasaran!" - to zawołanie antyfaszystów z czasów wojny domowej w Hiszpanii. Dosłownie oznacza "Nie przejdą". Pierwszą nadarzającą się okazją, by powiedzieć "no pasaran" skrajnej prawicy, są według uczestników protestu eurowybory.
- Przekaz jest taki, że trzeba się zmobilizować, nie dać wygrać faszystom, ocalić demokrację - mówił Franek Broda.
Czy Francuzi przestali kochać Unię Europejską?
Do Madrytu na zjazd populistycznej partii Vox zjechały najważniejsze postaci europejskiej skrajnej prawicy: premier Włoch Giorgia Meloni, premier Węgier Viktor Orban i chyba najgłośniej oklaskiwana - Francuzka Marine Le Pen.
- Uczyńmy 9 czerwca pierwszym dniem odrodzenia Europy. Nie mogę się doczekać 9 czerwca! Niech żyje partia Vox, niech żyje Hiszpania, niech żyje Francja i niech żyje prawdziwa Europa! - mówiła Marine Le Pen w Madrycie.
Marine Le Pen wzbudziła w stolicy Hiszpanii podziw, bo we francuskich sondażach jej partia osiąga już dwukrotnie lepszy wynik niż siły wspierane przez prezydenta Emmanuela Macrona.
ZOBACZ TEŻ: "Kluczowa" rola Parlamentu Europejskiego. Jak czerwcowe wybory mogą wpłynąć na przyszłość UE
- Czy Francuzi przestali kochać Unię Europejską? - pyta retorycznie francuskie radio publiczne. Przytacza kilka argumentów:
"Tylko 41 procent Francuzów uważa, że członkostwo w Unii Europejskiej to dobra rzecz". "Odsetek osób, które twierdzą, że Unia Europejska ma negatywny wpływ na ich życie, wzrósł w ciągu trzech lat z 27 procent do 37 procent". "Skrajna prawica przedstawia Unię jak elitarną instytucję, która ułatwia masową imigrację, działa w interesie wielkiego biznesu, a nie zwykłych ludzi". "Instytucje unijne są często postrzegane jako ogromna machina, tworząca jedynie normy i regulacje".
Co mówią sondaże przed wyborami europejskimi?
Podobną narrację antyeuropejscy populiści prowadzą na całym kontynencie, ale nie wszędzie przynosi ona podobne efekty. Według ogólnoeuropejskich sondaży trzema największymi frakcjami po eurowyborach nadal będą chadecy, socjaliści i liberałowie. Skrajna prawica i eurosceptycy zajmą czwarte i piąte miejsce.
To dobre wiadomości na przykład dla Kijowa. Bo zwłaszcza Viktor Orban, Marine Le Pen i Alternatywa dla Niemiec uchodzą za siły proputinowskie.
Uczestników zjazdu w Madrycie przed zagrożeniem ze strony Rosji przestrzegał co prawda w nagranym przemówieniu Mateusz Morawiecki, ale trudno przypuszczać, by ktokolwiek pod jego wpływem nagle zmienił zdanie.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS