Amerykański dziennikarz Evan Gershkovich, który został aresztowany pod koniec marca 2023 w Jekaterynburgu, wciąż przebywa w moskiewskim areszcie. Jest oskarżony o szpiegostwo na rzecz USA. Jak przekazał rzecznik Departamentu Stanu USA, Rosja w ostatnich tygodniach otrzymała od Stanów Zjednoczonych ofertę w sprawie uwolnienia uwięzionych Amerykanów: Evana Gershkovicha i Paula Whelana, ale ją odrzuciła. Do sprawy Gershkovicha odniósł się również korespondent "The Wall Street Journal" Matthew Luxmoore.
Pracujący dla "The Wall Street Journal" Evan Gershkovich został pod koniec marca 2023 roku zatrzymany w Jekaterynburgu na Uralu, a następnie na początku kwietnia formalnie aresztowany i oskarżony o szpiegostwo na rzecz USA. Gershkovich złożył apelację, domagając się zwolnienia z tymczasowego aresztu w zakładzie karnym Lefortowo, gdzie osadzono go w oczekiwaniu na wyznaczenie daty procesu. Jednak w czerwcu moskiewski sąd odrzucił apelację.
Niedawno pojawiły się informacje, że Stany Zjednoczone wystosowały do Rosji propozycję wymiany dziennikarza "The Wall Street Journal". - W ostatnich tygodniach złożyliśmy nową, poważną ofertę, która miała doprowadzić do uwolnienia Paula Whelana i Evana Gershkovicha. Ta oferta została odrzucona przez Rosję. Nie powinniśmy musieć składać tej oferty. Paul i Evan nigdy nie powinni znaleźć się w rosyjskim więzieniu. Powinni zostać z niego natychmiast wypuszczeni. Ale mimo to złożyliśmy Rosji poważne propozycje, w tym ta, o której mówiłem w ostatnich tygodniach. Będziemy nadal pracować nad uwolnieniem Paula i Evana. Dla prezydenta Bidena i sekretarza stanu nie ma w tej chwili ważniejszej kwestii - przekazał Matthew Miller, rzecznik Departamentu Stanu Stanów Zjednoczonych.
Czytaj także: Amerykański dziennikarz aresztowany w Rosji. Czym Evan Gershkovich naraził się Kremlowi
Do sprawy Evana Gershkovicha odniósł się również w "Faktach o Świecie" TVN24 BiS korespondent "The Wall Street Journal" Matthew Luxmoore, który potwierdził, że redakcja ma kontakt z zatrzymanym dziennikarzem za pośrednictwem listów. - Z tego, co wiemy, z tych listów, które on wysyła, czuje się dobrze. Ma godzinę dziennie, żeby wyjść na dwór, czyta dużo, pisze dużo. Chyba po prostu próbuje przetrwać jakoś ten okres - informuje Luxmoore, ale jednocześnie dodaje, że Gershkovich nie może wszystkiego napisać w listach, ponieważ - jak podejrzewa redakcja - ich treść jest weryfikowana przez strażników.
Korespondent "The Wall Street Journal" podkreśla, jak bardzo ważna jest pamięć o jego sprawie i zachęca do pisania do niego listów. - Jak człowiek siedzi w więzieniu, szczególnie w takim więzieniu jak Lefortowo, które jest skoncentrowane na tym, żeby ludzi izolować od innych ludzi, to jest bardzo ważne, żeby otrzymywać listy od ludzi, komunikację od ludzi, żeby mieć takie wrażenie, że ludzie nie zapominają o człowieku - mówi Luxmoore.
"My wiemy, że on się nie zajmował szpiegostwem"
Luxmoore przypomina, że rodzice Gershkovicha wyemigrowali ze Związku Radzieckiego. - On zawsze był zafascynowany Rosją. Pisał w zbalansowany sposób o Rosji i bardzo ostro, ale był bardzo zaciekawiony tym krajem. Próbował się dowiedzieć jak najwięcej o tym kraju - mówi.
Korespondent "The Wall Street Journal" zwrócił uwagę, że jego redakcyjny kolega wrócił do Moskwy po inwazji Rosji na Ukrainę. - Evan utajniał swoją pracę, podróżował po kraju i próbował relacjonować z Rosji jako jeden z niewielu dziennikarzy, którzy tam zostali w tamtym momencie - mówi. Jak podkreśla Luxmoore, Gershkovich zdawał sobie sprawę z ryzyka z tym związanego. - W naszych rozmowach mówił, że śledzą go, że gdzieś jedzie w ramach reportażu i jedzie za nim samochód. Zdawał sobie sprawę, że wszyscy zachodni korespondenci w Rosji są monitorowani - mówi.
W przypadku wydania wyroku skazującego dziennikarzowi grozi do 20 lat więzienia. - Strona rosyjska nie pokazała żadnych dowodów na to, że on zajmował się szpiegostwem. My wiemy, że on się nie zajmował szpiegostwem - podkreśla Luxmoore.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum Reuters