Potężne tajfuny przetoczyły się przez Chiny, Wietnam i Nigerię. Są liczne ofiary śmiertelne i zniszczenia. Jest zagrożenie katastrofą humanitarną.
Szanghaj - centrum finansowe Chin - został sparaliżowany. Szaleje tam tajfun Bebinca - najsilniejszy od ponad siedmiu dekad. - W taki dzień trudno się przemieszczać. Trzeba bardzo uważać, bo wiatr potrafi powalać drzewa. Można zostać zmiażdżonym - mówi Xie, mieszkaniec miasta.
W 25-milionowym mieście na obu lotniskach odwołano prawie 1500 lotów. Wstrzymano blisko 600 pociągów pasażerskich. Prędkość wiatru w oku cyklonu osiąga 150 kilometrów na godzinę. Media państwowe podały również, że w Suzhou, mieście na zachód od Szanghaju, dziesiątki pracowników i mieszkańców przeniesiono do tymczasowych schronień. Tajfun przesuwa się teraz w głąb lądu.
"Jeśli klimat się ociepla, tajfuny i cyklony kumulują coraz więcej wody"
Od wieczoru 15 września odwołano ponad 1400 lotów z dwóch lotnisk w mieście i ponad 570 pociągów pasażerskich, co pokrzyżowało plany podróży wielu osobom w ramach Święta Środka Jesieni, trzydniowego święta państwowego w Chinach.
W ubiegłym tygodniu inny supercyklon Yagi doprowadził do potężnych zniszczeń w prowincji Hajnan. Już otwarcie mówi się o negatywnym wpływie ekstremalnej pogody na chińską gospodarkę. - Środowisko w kraju i za granicą stało się bardziej złożone i wymagające. Jednocześnie utrzymujący się wzrost temperatur oraz klęski żywiołowe, w tym ulewne deszcze i powodzie, mają wpływ na działalność gospodarczą - przekazuje Liu Aihua, rzeczniczka Chińskiego Urzędu Statystycznego.
Yagi zabił w sąsiednim Wietnamie blisko 300 osób, powodując rozległe powodzie i osunięcia ziemi. Straty oszacowano na ponad półtora miliarda dolarów, a może być tylko gorzej.
- Nie zdążyliśmy jeszcze dokładnie zbadać tajfunu Yagi, ale to układa się w pewien wzór. Tajfuny i cyklony przynoszą coraz więcej deszczu, gdy docierają na ląd. Wynika to z zasady, która głosi, że ciepłe powietrze może pomieścić więcej wilgoci. Więc jeśli klimat się ociepla, tajfuny i cyklony kumulują coraz więcej wody - wyjaśnia Nadia Bloemendall, klimatolożka.
Dziesiątki ofiar śmiertelnych powodzi w Birmie
Yagi dotarł też do ogarniętej wojną domową Birmy. Tam liczba ofiar śmiertelnych wzrosła 16 września do 71, a kolejne 80 osób uznaje się za zaginione. Powódź zniszczyła w Birmie kilka tam, klasztorów i ponad 650 tysięcy domów.
W Bangladeszu sytuacja jest równie dramatyczna. - W tej szkole schronienie znalazło 170 rodzin. Potrzeby są ogromne. Przebywa tu wiele kobiet i dziewcząt. Uciekając, zazwyczaj nie zabrały ze sobą niczego, wszystko, co mają, to ubranie na sobie - informuje Murshida Akhter z Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych.
W sumie ponad pół miliona ludzi musiało zostać przesiedlonych z powodu powodzi wywołanych nieustającymi deszczami monsunowymi i wezbranymi rzekami.
- Ludzie dostarczają nam wodę, bo jej potrzebujemy, dają nam też żywność. Ale mimo że mamy jedzenie, wciąż się martwię. Mój mąż nie może już pracować. Jak będzie mnie stać na rzeczy, których potrzebujemy? - mówi Nurnahar Begum, przesiedlona kobieta.
CZYTAJ TAKŻE: Wcześniej susza, teraz ekstremalne ulewy. Klimatolodzy: takie zjawiska będą coraz częstsze
Setki tysięcy osób w Nigerii musiało opuścić swoje domy
W zachodniej Afryce, w nigeryjskim mieście Maiduguri, z powodu powodzi z więzień uciekło 300 osadzonych. W zoo zginęło 80 procent zwierząt, głównie dzikich, takich jak lwy, krokodyle, bawoły, strusie. Te, które przeżyły i uciekły, mogą być niebezpieczne.
Obecnie w obozach dla osób wewnętrznie przesiedlonych żyje nawet 300 tysięcy ludzi. - Nie wiemy, czy uda nam się tu zostać. Musimy mieć specjalną zgodę od rządu. Na razie muszę ruszyć w poszukiwaniu jedzenia dla swojej rodziny - mówi Yagambo, przesiedlona mieszkanka Nigerii.
W obozie Bakassi widać dzieci wydrapujące resztki z garnków. Woda pitna jest bardzo trudna do zdobycia. - Ludzie w obozie borykają się z ogromnymi trudnościami i potrzebują pomocy. Rząd pomaga, ale to nie wystarczy. Są tu tysiące kobiet, dzieci, chorych. Nie wszędzie są toalety - mówi Waziri, przesiedlony mężczyzna.
Straty z powodu katastrof naturalnych na świecie tylko w pierwszej połowie tego roku oszacowano na 120 miliardów dolarów. W ubiegłym roku było to 280 miliardów dolarów.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Reuters