To historyczny dzień dla Francuzów i sygnał dla świata. Francuski parlament przegłosował wpisanie prawa do aborcji do konstytucji. Za uznaniem aborcji za prawo podstawowe każdej kobiety opowiadała się zdecydowana większość Francuzów. Nie było też sporów politycznych. Zarówno liberałowie, jak i prawica, głosowali "za".
To sposób na zabezpieczenie raz na zawsze prawa kobiety do decydowania o własnym ciele, o własnym życiu. - Nikt nigdy nie będzie mógł tego prawa zmienić. Żadna większość. Obojętnie, jaki rząd przyjdzie - zaznacza Dagmara Caigenc, Polka mieszkająca we Francji. Tak decyzję o wpisaniu we francuską konstytucję prawa do aborcji tłumaczą wszyscy ci, którzy ją popierają - a jest ich wielu. Prezydent Emmanuel Macron zwołał na poniedziałek w Wersalu specjalny kongres obu izb parlamentu, by zagłosowały nad dodaniem do najważniejszego aktu prawnego w państwie kolejnej gwarantowanej wolności.
By inspirować innych
Propozycję zmiany konstytucji jako pierwsza zgłosiła lewicowa posłanka Mathilde Panot. Potem przegłosowało ją Zgromadzenie Narodowe, w minioną środę także Senat. - Mamy nadzieję, że ta decyzja będzie miała pozytywny wpływ na inne europejskie państwa i że doprowadzi do pozytywnego rozwoju sytuacji. Szczególnie w Polsce, na Węgrzech oraz w tych krajach, które pod tym względem pozostają w tyle - zaznacza Laura Slimani, działaczka organizacji na rzecz praw kobiet Fondation des Femmes.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Francja za wpisaniem do konstytucji prawa do aborcji
Potrzeba zrodziła się z obawy. Francuzki z niepokojem patrzyły na wydarzenia w Polsce i Stanach Zjednoczonych, gdzie w ostatnich latach odebrano kobietom część już wcześniej przyznanych praw. W przypadku Polski mowa o usunięciu przez Trybunał Konstytucyjny przesłanki o terminacji ciąży wynikającej z poważnych uszkodzeń płodu. - W różnych źródłach we Francji Polska podawana jest jako niechlubny przykład zmiany tego prawa - podkreśla Dagmara Caignec.
Społeczne "tak"
W Ameryce decyzję podjął Sąd Najwyższy. Po pół wieku stwierdził, że w konstytucji nie ma ani słowa o aborcji, dlatego regulacje leżą w gestii poszczególnych stanów. Te konserwatywne zaczęły zatem zaostrzać przepisy, doprowadzając nawet do całkowitego zakazu przerywania ciąży - także w przypadkach gwałtu.
- Francuzi, ale też obywatele innych krajów, zdali sobie sprawę, że to, co jest zapisane w prawie, można cofnąć. W środowiskach feministycznych nastąpił efekt paniki i zapragnięto konstytucyjnie zabezpieczyć taką możliwość - wyjaśnia Pascal Moriniere z Francuskiego Stowarzyszenia Rodzin Katolickich. To rozwiązanie ma szerokie społeczne poparcie. Z listopadowych danych Narodowego Instytutu Badania Opinii wynika, że za jest aż 86 procent Francuzów. Same regulacje dotyczące zabiegów popiera niemal tyle samo ankietowanych.
Kobiety mają we Francji prawo do aborcji od 1974 roku. Ustawa była kilkakrotnie aktualizowana. Ostatnia modyfikacja miała miejsce w lutym 2022 roku. Od tamtej pory zabieg można tu wykonać nie do 12., a 14. tygodnia ciąży. Zabieg poprzedza i kończy konsultacja. W przypadku osób niepełnoletnich także z psychologiem. O aborcji debatuje się też w sąsiedniej Hiszpanii. W 2023 roku tamtejszy Trybunał Konstytucyjny utrzymał prawo do zabiegu do 14. tygodnia ciąży. Wcześniej prawicowa partia Vox chciała w regionalnym parlamencie Kastylii przeprowadzić zapis zmuszający kobiety do słuchania bicia serca płodu przed zabiegiem i oglądania USG.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS