Rosyjska napaść na Ukrainę spowodowała, że kraje Europy zaczęły coraz intensywniej myśleć o zwiększaniu możliwości obronnych. Jednym z sektorów, którego potencjał wzbudził największe zainteresowanie, jest obrona przeciwrakietowa. Pojawiły się głosy, że warto w tym celu zjednoczyć wysiłki i opracować wspólny program rozwoju. Są jednak różnice zdań, jak to zrobić. Rozdźwięk widać przede wszystkim między dwoma krajami, które aspirują do europejskiego przywództwa, czyli Niemcami i Francją.
We francusko-niemieckim silniku znowu zgrzyta. Politycy z obu krajów wzajemnie krytykują swoje pomysły na obronę europejskiej przestrzeni powietrznej. Jesienią 2022 roku Berlin uruchomił inicjatywę "europejskiej tarczy obrony nieba". Do projektu przystąpiło łącznie 17 krajów, ale nie Francja. W Paryżu nie podoba się to, że niemiecka inicjatywa przewiduje wspólny zakup systemów obrony powietrznej spoza Europy - konkretnie z USA i Izraela.
Prezydent Emmanuel Macron w Paryżu w obecności ministrów obrony z 15 krajów europejskich przekonywał, że niemiecki projekt nie chroni należycie suwerenności Starego Kontynentu. - Kiedy mówimy o obronie przeciwlotniczej, błędem byłby pośpiech przy zwiększaniu jej mocy. Musimy sobie odpowiedzieć na pytania: czego realnie możemy bronić i jaką strategię chcemy realizować. Następnie, co jako Europejczycy jesteśmy w stanie wyprodukować i co będziemy musieli kupić z zewnątrz - wyjaśniał Emmanuel Macron.
Francja woli stawiać na własne systemy obrony przeciwlotniczej. Problem w tym, że część z nich jest dopiero w opracowaniu. Niemiecka gazeta "Süddeutsche Zeitung" ocenia, że Unia powinna zbudować tarczę antyrakietową z wypróbowanych i przetestowanych komponentów, a nie opracowywać nowy system. Obrona powietrzna jest potrzebna teraz, a nie za 15 lat. Na podobną krytykę publicznie zdecydował minister obrony Niemiec. - Koncepcja Macrona wydaje się być następująca: nie spieszymy się i możemy poczekać, aż gotowe będą technologie rozwijane w Europie. My, podobnie jak kilka innych krajów, nie jesteśmy co do tego przekonani - poinformował Boris Pistorius.
Pytania o Polskę
Gdzie w tej dyskusji jest Polska? Nasz kraj zignorował niemiecką inicjatywę, francuska koncepcja przewidująca użycie sprzętu z Europy też nie wchodzi w grę. Współpracujemy ze Stanami Zjednoczonymi w ramach programu obrony powietrznej średniego zasięgu Wisła. Program obrony krótkiego zasięgu Narew prowadzimy z Wielką Brytanią. Brukselski portal Politico ocenia, że mimo wezwań Francji do strategicznej autonomii europejscy przywódcy wiedzą, że są skazani na współpracę z Waszyngtonem. Politico napisało, że kraje europejskie polegają na USA we wszystkim. Od ochrony pod parasolem nuklearnym i obecności ich wojsk na kontynencie po zakup myśliwców odrzutowych i pocisków. Nawet Polska, która zamierza wydać w tym roku 4 procent PKB na obronność, kupuje od USA czołgi, myśliwce odrzutowe i systemy artylerii rakietowej, i nie ma zamiaru działać sama w starciu z Rosją.
Wątek Polski przewija się w europejskiej prasie również przy okazji debaty na temat członkostwa Ukrainy w NATO. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zauważa, że Francja - przez lata przeciwna temu pomysłowi - zmieniła zdanie i myśli jak Polska. Niemiecki dziennik pisze, że Francja chce jasnego planu przystąpienia Ukrainy do NATO. W tej kwestii prezydent Francji Emmanuel Macron chce się solidaryzować z Polską przed szczytem w Wilnie. Gazeta przypomina ostatni szczyt Trójkąta Weimarskiego w Paryżu z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy. Według niemieckich dziennikarzy doradcy Macrona opisują polskiego prezydenta jako "mądrego stratega w kwestiach polityki bezpieczeństwa". O kanclerzu Niemiec takie zdanie nie pada.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS