Wielka Brytania wyszła z Unii Europejskiej, by przejąć kontrolę na wysoką migracją do kraju. Tego nie udało się do tej pory osiągnąć, bo liczby nowych przyjezdnych tylko rosną, ale Brytyjczycy opracowali system deportacji ludzi czekających na rozpatrzenie wniosków o azyl do Rwandy. Teraz ten mechanizm na poważnie rozważa Berlin, a największa partia w europarlamencie - Europejska Partia Ludowa - wywożenie migrantów do państw trzecich wpisała w swój program wyborczy.
Rwanda jest nieco większa od województwa lubelskiego, zamieszkuje ją ponad 13 milionów osób. Ten niewielki afrykański kraj ma dość specyficzną ofertę dla Zachodu. W zamian za pieniądze oferuje tymczasowe przyjmowanie imigrantów, którzy w Afryce, a nie w Europie, mają oczekiwać na rozpatrzenie wniosku azylowego. Kontrowersyjną umowę z Rwandą podpisali kilka lat temu Brytyjczycy. Teraz rozważają to Niemcy.
- Niemcy chcą z nami rozmawiać. Rwanda jest zawsze otwarta na dialog z partnerami, by znaleźć innowacyjne rozwiązania - mówi Doris Uwicyeza Picard z Ministerstwa Sprawiedliwości Rwandy.
Czytaj również: Włochy wybudują w Albanii ośrodki dla imigrantów. Komisja Europejska nie widzi problemu
Wysyłania osób ubiegających się o azyl do państw trzecich domagają się od rządu Olafa Scholza władze niemieckich krajów związkowych. Ma to w założeniu zniechęcać do nielegalnej imigracji.
Na taki "imigracyjny outsourcing" zdecydowali się nie tylko Brytyjczycy, ale i Włosi. Na mocy umowy z listopada ubiegłego roku ludzie, którzy przypłyną przez Morze Śródziemne do Włoch, będą transportowani do dwóch byłych baz wojskowych w Albanii i tam będą czekać na decyzję w sprawie azylu.
Podobne rozwiązania w Unii Europejskiej?
Podobne rozwiązania w skali całej Unii Europejskiej chce wprowadzić Europejska Partia Ludowa. EPP zrzesza chadeckie i centrowe partie z całej Europy, w tym PO i PSL. "Chcemy wprowadzenia koncepcji bezpiecznych państw trzecich. Każdy aplikujący o azyl w UE będzie mógł zostać przeniesiony do bezpiecznego kraju trzeciego i tam przechodzić procedurę azylową" - czytamy w jej programie przed eurowyborami.
Według Europejskiej Partii Ludowej kryteria uznania państwa za bezpieczne, powinny być zgodne z obowiązkami nałożonymi przez Konwencję Genewską ds. uchodźców i Europejską Konwencję Praw Człowieka.
- Jest absolutnie jasne, że cokolwiek zrobimy, to odbędzie się to z pełnym poszanowaniem wobec prawa unijnego i międzynarodowego - zapewnia Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, członkini Europejskiej Partii Ludowej. - Konwencja Genewska i prawo azylowe są dwoma filarami, na których opieramy nasze humanitarne podejście. To nasz fundament. Nasze wartości muszą być chronione, ale z drugiej strony ludzie z całej Europy oczekują od nas zmniejszenia liczby nielegalnych imigrantów - dodaje Manfred Weber, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej.
Sąd zablokował brytyjską umowę
Krytycy tego typu rozwiązań przekonują, że są niehumanitarne i nielegalne, a EPP chce dzięki takim obietnicom jedynie zatrzymać odpływ wyborców do partii skrajnie prawicowych. Brytyjską umowę z Rwandą zablokował sąd. Pierwsi imigranci z Wysp mieli trafić do Afryki dwa lata temu. Do tej pory nie trafiła ani jedna osoba.
Czytaj więcej: 600 mln funtów na odesłanie 300 migrantów z Wielkiej Brytanii. Opozycja o "narodowym skandalu"
Politycy rwandyjskiej opozycji przekonują, że odsyłanie imigrantów z Europy do ich kraju to tylko chwilowe zamiecenie problemu pod dywan. - Oni znajdą sposób, by wrócić do Europy. Jestem tego pewna. I wiedzą, że mój rząd wie, że to ludzie, którzy chcą wrócić do Europy - mówi Victoire Ingabire, członkini rwandyjskiej opozycji.
W 2015 roku w Rwandzie na mocy porozumienia z ONZ powstał obóz przejściowy dla uchodźców. Trafili do niego ludzie, którzy uciekając przed wojnami, utknęli na libijskim wybrzeżu. Czekali tam na azyl. Szczęśliwcy trafili między innymi do Stanów Zjednoczonych i Norwegii. Ci, którym azylu odmówiono, mogli pozostać w Rwandzie. Nie został nikt.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS