Donald Trump przyjmie pierwszego zagranicznego lidera. Jego gościem będzie Benjamin Netanjahu. Wizyta została krytycznie skomentowana w Izraelu, bo - jak zauważono - powoduje opoźnienia w rozmowach z Hamasem. Najpóźniej w poniedziałek, zgodnie z zapisami wynegocjowanej umowy, powinny rozpocząć się negocjacje dotyczące drugiego z trzech etapów zawieszenia broni.
Premier Izraela w poniedziałek wylądował w Waszyngtonie, a we wtorek będzie pierwszym zagranicznym przywódcą, który w Białym Domu spotka się z nowym amerykańskim prezydentem. - Myślę, że to bardzo wymowne. Dowodzi też o sile sojuszu Izraela z Ameryką i naszej przyjaźni, która przyniosła znaczące rezultaty na Bliskim Wschodzie - ocenił Netanjahu.
Ale - jak wskazują media za oceanem - równie wymowny jest fakt, że izraelski premier dla tej wizyty złamał warunki zawieszenia broni w Strefie Gazy. - Zgodnie z porozumieniem negocjacje drugiej fazy powinny rozpocząć się w poniedziałek - informuje Mohammed bin Abdul Rahman Al Thani, premier i minister spraw zagranicznych Kataru.
To wtedy mija 16. dzień pierwszej fazy rozejmu i to właśnie najpóźniej w poniedziałek, zgodnie z zapisami wynegocjowanej umowy, powinny rozpocząć się rozmowy dotyczące drugiego z trzech etapów zawieszenia broni.
Krytyka w stronę premiera Izraela
Izraelski rząd nie ujawnił nawet jeszcze składu delegacji, która miała rozmawiać z Hamasem. - Żądamy, by Hamas i Izrael zaangażowali się natychmiast w rozmowy dotyczące drugiej fazy porozumienia, zgodnie z jego ustaleniami - oświadczył premier i minister spraw zagranicznych Kataru.
Biuro Netanjahu w przeddzień jego podróży do Stanów Zjednoczonych poinformowało, że "negocjacje dotyczące drugiego etapu rozejmu w Strefie Gazy rozpoczną się od spotkania przywódców w Waszyngtonie", a Donald Trump wydawał się aprobować takie podejście.
- Rozmowy na temat Bliskiego Wschodu z Izraelem i innymi państwami postępują. We wtorek spotykam się z Bibim Netanjahu. Mamy zaplanowane kilka ważnych spotkań - przekazał prezydent USA.
Wielu ekspertów jednoznacznie oceniło postawę izraelskiego premiera. "Odmowa przez Netanjahu rozpoczęcia negocjacji w dniu określonym w porozumieniu jest jego wyraźnym naruszeniem. Izrael żąda, by Hamas przestrzegał wszystkich warunków rozejmu, a sam tego nie robi. Netanjahu po raz kolejny porzuca zakładników i naraża ich na niebezpieczeństwo" - napisał Gershon Baskin, izraelski dziennikarz zaangażowany w sprawę uwolnienia izraelskich zakładników porwanych przez Hamas.
Izraelska opozycja otwarcie wezwała Netanjahu do rozpoczęcia kolejnego etapu negocjacji. - Nie ma żadnego politycznego powodu, który uniemożliwiałby Netanjahu przejście do następnej fazy - stwierdził Jair Lapid, lider izraelskiej opozycji.
"Musimy walczyć o resztę zakładników"
Pierwsza faza rozejmu ma trwać 42 dni, a więc wygaśnie 1 marca. Dzięki niej do tej pory Hamas uwolnił 18 zakładników przetrzymywanych w Gazie, a Izrael zwolnił z aresztów 583 Palestyńczyków. Ostatnia wymiana miała miejsce w sobotę. Tego dnia do Izraela wróciło trzech obywateli porwanych przez terrorystów 7 października 2023 roku.
- Czuję wielką ulgę, że wrócił. Czuję, że znów mogę oddychać, ale wciąż musimy walczyć o resztę zakładników - przyznała Leora Schwartz, krewna wypuszczonego zakładnika, Keitha Siegela.
W tym czasie Palestyńczykom zezwolono też na powrót do północnej Strefy Gazy. Zwiększono napływ pomocy humanitarnej do tego obszaru. I - po raz pierwszy od maja ubiegłego roku - otworzono przejście graniczne w Rafah, którym ewakuowano rannych Palestyńczyków między innymi do Egiptu.
- Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że od 12 tysięcy do 14 tysięcy pacjentów w stanie krytycznym musi zostać ewakuowanych poza Gazę - przekazał dr Richard Peeperkorn z WHO.
Nakaz MTK a wizyta w USA
Druga faza porozumienia według wstępnych ustaleń zakłada między innymi całkowite wycofanie się izraelskiego wojska z Gazy i uwolnienie przez Hamas wszystkich pozostałych zakładników. Wszelkie szczegóły miały jednak zostać dopiero dopracowane, ale nie w Waszyngtonie między izraelskim a amerykańskim przywódcą, tylko między negocjatorami między innymi z Hamasu, Egiptu i Kataru.
Jednak o ile opóźniając te rozmowy przez przylot do Stanów Zjednoczonych, premier Izraela mógł zaryzykować przerwanie rozejmu z Hamasem, o tyle wylatując z kraju, nie ryzykował własnego aresztowania. - Stany Zjednoczone nie mają obowiązku aresztowania lub wydania Netanjahu - przypomniał Gerry Simpson, prawnik z London School of Economics.
W listopadzie Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania m.in. izraelskiego premiera za domniemane zbrodnie wojenne popełnione w Strefie Gazy. Ale ani Izrael, ani Stany Zjednoczone nie są stroną Trybunału, a więc nie podlegają jego jurysdykcji.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: DEBBIE HILL/PAP