Został zaatakowany, bo miał antyfaszystowską koszulkę. Na policję czekał 40 minut

Źródło:
Fakty TVN
Został zaatakowany, bo miał antyfaszystowską koszulkę. Na policję czekał 40 minut
Został zaatakowany, bo miał antyfaszystowską koszulkę. Na policję czekał 40 minut
Jarosław Kostkowski/Fakty TVN
Został zaatakowany, bo miał antyfaszystowską koszulkę. Na policję czekał 40 minutJarosław Kostkowski/Fakty TVN

Antyfaszystowska koszulka wystarczyła, żeby oberwać. Pan Paweł dostał serię ciosów na dworcu w Poznaniu. Na policję czekał 40 minut. Sam sugerował zabezpieczenie monitoringu. Policjantów pytał, czy na ulicy można bezkarnie kogoś bić?

W tłumie ludzi można zostać zaatakowanym z błahego powodu i być zdanym wyłącznie na siebie. Napastników sprowokował antyfaszystowski symbol na koszulce. W dworcowym tunelu pana Pawła zaatakowało sześciu mężczyzn. Efekt to kilka siniaków i zadrapania.

- Jest jeden rękaw i jest ta dolna część zerwana. Widziałem, że tam jakieś strzępki materiału też napastnikowi zostały w rękach - opowiada pan Paweł Kasprzak. - (Napastnik - przyp. red.) co najmniej popełnił przestępstwo gróźb karalnych, za co może grozić mu kara do trzech lat więzienia - informuje młodszy inspektor Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Pan Paweł mówi, że napastnik krzyczał, że go "z********i".

Stanął w obronie przechodnia i został pobity. Czterech podejrzanych odpowie przed sądem
Stanął w obronie przechodnia i został pobity. Czterech podejrzanych odpowie przed sądemKWP Gdańsk

Tłumaczenia policji

Kiedy pan Paweł się uwolnił, nie chciał, by napastnicy pozostali bezkarni. - Dzwoniłem na komendę w Poznaniu, to też minęło blisko 40 minut, zanim przyjechał patrol - dodaje. - Kiedy doszło do tego wydarzenia, rzeczywiście mieliśmy zgłoszonych kilka pilnych interwencji związanych z przemocą domową - tłumaczy mł. insp. Andrzej Borowiak.

Pan Paweł mówi, iż wie, że miał dużo szczęścia. Bandyci uciekli. Patrol kazał panu Pawłowi jechać na komisariat. Monitoring zabezpieczono dopiero po jego żądaniach. - Na szczęście poprosiłem o skierowanie na obdukcję, bo tak bym nawet nie dostał - zaznacza.

Mężczyzna ma nadzieję, że policja postara się bardziej. - Może jak bym się dał trochę bardziej poszarpać, miałbym większego pecha, to coś by się dalej dało z tym więcej zrobić. Na moje pytanie: "czy to jest tak, że właściwie można każdego pobić na ulicy, tylko nie może być za mocno", to (policjant - przyp. red.) odpowiedział mi, że właściwie tak. I że trzeba uważać przy okazji, żeby straty nie wynosiły powyżej 800 złotych. W takim kraju żyjemy - mówi pan Paweł.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN