W poniedziałek rozpoczął się proces Małgorzaty Zwiercan, która pięć lat temu głosowała w Sejmie "na dwie ręce" - za Kornela Morawieckiego. Była posłanka nie dostała się w ostatnich wyborach do Sejmu z list PiS-u. Dostała więc pracę w kancelarii premiera. W niedzielę została też komendantem głównym Ochotniczych Hufców Pracy.
W poniedziałek ruszył proces byłej posłanki Małgorzaty Zwiercan w sprawie głosowania "na dwie ręce". Oskarżonej nie było podczas rozprawy na sali sądowej.
Postępowanie właśnie zostało odroczone, bo byłej posłance nie doręczono skutecznie wezwania. Cała sprawa dotyczy burzliwego głosowania sprzed pięciu lat, gdy posłanka dodatkowo zagłosowała za swojego klubowego kolegę - Kornela Morawieckiego - do czego zresztą się przyznała. Zwiercan tłumaczyła, że jej klubowy kolega źle się poczuł i że o wszystkim rozmawiali.
Pomimo że Kornel Morawiecki przekonywał, że skoro sam kogoś upoważnił do głosowania, to wszystko jest w porządku, to zachowanie posłanki nie było zgodne z polskim prawem. Regulamin Sejmu nie zna i nie przewiduje tego typu delegacji uprawnień, co posłowie powinni wiedzieć.
Posłowie głosują osobiście, a głosowanie na dwie ręce jest po prostu przekroczeniem uprawnień. Takie działanie zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności.
Nagroda za lojalność?
Nieznajomość prawa szkodzi, ale - jak się okazuje - nie wszystkim.
Po tym, jak Małgorzata Zwiercan w ostatnich wyborach - startując z list PiS - nieskutecznie ubiegała się o mandat posła, znalazła pracę w kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego. - Jest pracownikiem kancelarii już od bardzo dawna i w tej sprawie nic się nie zmieniło. Ja oczywiście nie jestem w stanie podać wszystkich informacji na temat każdego z pracowników kancelarii, bo pracuje w KPRM-ie ponad 1300 osób - komentuje Michał Dworczyk.
Trudno jednak przegapić kogoś, kto sam o sobie pisze, że jest sekretarzem premiera, a od 24 października dodatkowo także komendantem głównym Ochotniczych Hufców Pracy. Redakcja "Faktów" TVN chciała z byłą posłanką porozmawiać o jej najnowszej funkcji, ale to się nie udało.
Politycy opozycji nie mają wątpliwości, że kariera Małgorzaty Zwiercan to nie tylko nagroda za lojalność. To też sygnał do innych. - Wystarczy, że głosujesz na dwie ręce dla PiS-u, PiS o tobie nie zapomni i w zamian dostaniesz fuchę - uważa Piotr Zgorzelski z PSL.
- Przekaz do tych wszystkich posłów, którzy dziś sprzedają się Kaczyńskiemu, żeby tworzyć tę kruchą większość, że "pamiętajcie, Kaczyński będzie o was pamiętał" - dodaje Marcin Kierwiński z PO.
Sądowy proces Małgorzaty Zwiercan został odroczony do stycznia.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN