Zbigniew Ziobro znalazł się w ogniu krytyki po tym, co w poniedziałek powiedział o Sławomirze Nowaku. Nazwał go przestępcą, choć Sławomir Nowak nie został skazany. Obrończyni Nowaka twierdzi, że w cywilizowanym kraju minister po takiej wypowiedzi podałby się do dymisji. Za to przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki stwierdził, że środowisko sędziowskie należy "oczyścić z ludzi, którzy się do pełnienia funkcji sędziego po prostu nie nadają".
- Mamy do czynienia nie tyle ze zwykłym przestępcą... Przestępstwem – powiedział w poniedziałek na spotkaniu z dziennikarzami Zbigniew Ziobro, komentując decyzję sądu o zwolnieniu Sławomira Nowaka z aresztu.
Zdaniem niektórych prawników minister sprawiedliwości na tym samym spotkaniu próbował użyć prawnego szantażu, żeby były minister transportu do aresztu wrócił. - Jeśli tak by się nie stało, chciałbym powiedzieć, że skorzystam z mojego uprawnienia prokuratora generalnego i ujawnię wtedy materiał dowodowy – oświadczył.
- Przyjmuję wyzwanie pana prokuratora generalnego, karty na stół, proszę ujawnić materiały – skomentowała mecenas Joanna Broniszewska, obrończyni Sławomira Nowaka.
Mecenas przypomina, że po dziewięciu miesiącach aresztu i - jak mówi - trzech latach prowadzenia postępowania, prokuratura nie była w stanie wnieść aktu oskarżenia. Za to w poniedziałek prokurator generalny pokazywał zdjęcia, a nawet odczytywał fragmenty, jak twierdził, zeznań innego podejrzanego w tej sprawie. Nie przed sądem, a podczas spotkania z dziennikarzami, gdzie nie przewidziano zadawania pytań z sali, a Sławomir Nowak nie miał szans na obronę.
- Wykorzystywanie mediów do tego, żeby udowadniać czyjąś winę, jest dowodem niedojrzałości instytucjonalnej, bo to sąd jest miejscem, w którym się przedstawia dowody – ocenia prawnik, prof. Marcin Matczak.
"To już nie tylko zapach dyktatury"
To, co zrobił w poniedziałek Zbigniew Ziobro, to według Marcina Matczaka tak zwany "populizm prawny". Próba wywarcia wrażenia, że dana osoba - choć w świetle prawa wciąż niewinna - już jest skazana.
- W każdym cywilizowanym państwie minister sprawiedliwości, który wypowiadałby się o podejrzanym per przestępca, naruszając zasadę domniemania niewinności oraz odmawiając prawa do sprawiedliwego procesu, podałby się do dymisji – stwierdziła mec. Joanna Broniszewska.
Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" uznało zachowanie Zbigniewa Ziobry za całkowicie niedopuszczalne. Jak czytamy w ich oświadczeniu, "od Ministra Sprawiedliwości-Prokuratora Generalnego i Prokuratora Krajowego oczekujemy większego profesjonalizmu, a przynajmniej powstrzymania się od zachowań bezprawnych oraz nielicujących ze sprawowanymi przez nich urzędami".
- Zwracam uprzejmie, ale stanowczo uwagę na to, że póki co sędziowie w tym kraju, mieniącym się demokratycznym państwem prawa, nie są od przyklepywania wniosków ministra sprawiedliwości o tymczasowe aresztowanie – skomentował Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Sędzia Krystian Markiewicz podkreślił, że politycy nie mogą mieć politycznych oczekiwań wobec sędziów. Z drugiej strony padają słowa, że to politycy zbyt pobłażliwie podchodzą właśnie do "działalności politycznej sędziów", jak to ujął wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. - I to powinno zostać ukrócone bardzo stanowczo, tak by to środowisko rzeczywiście oczyścić z ludzi, którzy się do pełnienia funkcji sędziego po prostu nie nadają – stwierdził Terlecki w wypowiedzi dla Radia ZET.
- To już nie tylko zapach dyktatury, to jest dyktatura w ścisłym tego słowa znaczeniu, bo właśnie w dyktaturach chodzi o to, by sędziowie wydawali wyroki takie, jakie chce władza – skomentował lider PO Borys Budka.
W państwach demokratycznych obowiązuje zasada domniemania niewinności. Prokuratura ma udowodnić winę, a nie podejrzany – niewinność, każdy ma prawo do obrony i sprawiedliwego sądu.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN