Nazwisko byłego ministra finansów, a dziś prezesa Najwyższej Izby Kontroli, pojawia się także w spółkach Skarbu Państwa. Ale nie chodzi o Mariana Banasia, tylko o jego syna - Jakuba. Politycy PO mówią o nepotyzmie i chcą zbadania sprawy. Politycy PiS sprawę bagatelizują.
W sprawie Jakuba Banasia, syna obecnego szefa NIK, kluczowe są dwa pytania. Po pierwsze, o datę zatrudnienia, a po drugie - o miejsce, czyli spółki Skarbu Państwa. Syn Mariana Banasia, ówczesnego wiceministra finansów, wszedł do państwowych firm w połowie rządów PiS. Politycy partii rządzącej albo unikają tematu, albo uważają, że faktów tych nie należy ze sobą wiązać.
- Trudno zabronić członkom rodzin, aby wybierali miejsca pracy - twierdzi Dariusz Piontkowski, minister edukacji narodowej.
- Sam fakt, że on zasiadał w jakiś spółkach czy w radach nadzorczych, nie może być dla niego obciążeniem - uważa Jarosław Gowin, wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Zawiła ścieżka kariery
Jakub Banaś, absolwent prawa z doświadczeniem w prywatnym biznesie, rozpoczął karierę w państwowych spółkach w listopadzie 2017 roku od podległej ministrowi obrony narodowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Najpierw zatrudniony był jako dyrektor, a po pięciu miesiącach pracy został doradcą zarządu.
Na tym jednak nie koniec, bo po łącznie roku w spółce Jakub Banaś został pełniącym obowiązki prezesa w podległej PGZ spółce Maskpol, która jest czołowym producentem sprzętu dla wojska. Tam pracował jedynie pół roku.
Obecnie jest dyrektorem i pełnomocnikiem zarządu w państwowym bankowym gigancie Pekao S.A..
Na jakich zasadach w każdej ze spółek został zatrudniony Jakub Banaś? Pekao S.A. i PGZ poinformowały o "ochronie danych osobowych" i tajemnicy przedsiębiorstwa "co do sposobu i technik rekrutacji". Bank Pekao S.A. zapewnia przy tym, że władze firmy kierowały się "potrzebami banku" i kompetencjami kandydata.
Z kolei spółka Maskpol przedstawiła bardzo konkretny kalendarz postępowania kwalifikacyjnego na stanowisko członka zarządu. Ogłoszony 23 lipca 2018 r. konkurs z terminem zgłaszania ofert do 3 sierpnia rozstrzygnięto 13 sierpnia, gdy rada nadzorcza powołała do zarządu właśnie Jakuba Banasia. Miesiąc później właśnie on został pełniącym obowiązki prezesa.
Sam Jakub Banaś wcześniej tłumaczył, że jego kariery w państwowych firmach nie można łączyć z pracą ojca w rządzie i że jest on menadżerem z kilkunastoletnim doświadczeniem, w tym w branży zbrojeniowej.
"Tę sprawę trzeba sprawdzić"
- Uważam, że mamy do czynienia z takim nepotyzmem, w którym wysoko postawiony ojciec załatwia pracę synowi, a ten syn nie ma najmniejszych kompetencji do tego, żeby od razu zaczynać karierę od kierowania firmą - mówi Tomasz Siemoniak z Platformy Obywatelskiej, który w latach 2011-2015 pełnił funkcję ministra obrony narodowej.
- Nie mam wiedzy na temat kariery syna pana Banasia. Natomiast sam fakt tego, że dziecko jakiegoś polityka pracuje w spółce Skarbu Państwa, wydaje mi się, że jest niewystarczające, żeby stawiać taką tezę - odpowiada Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pytany o to, czy w przypadku kariery Jakuba Banasia można mówić o nepotyzmie.
Posłanka PO Izabela Leszczyna w sprawie zatrudnienia Jakuba Banasia w Maskpolu interweniowała już na początku roku. Na podstawie rozmów z pracownikami przesłała do premiera i do prezesa spółki interpelacje z konkretnymi pytaniami o rzekome nieprawidłowości - w tym pytania o wysokie pensje nowych prezesów i dyrektorów, a także o współpracę z rodzinną firmą Jakuba Banasia w czasie, gdy ten pełnił funkcję prezesa.
W przesłanej posłom odpowiedzi następca Jakuba Banasia w fotelu prezesa spółki zasłonił się tajemnicą przedsiębiorstwa.
- Czy poszedł tam do pracy po to, żeby podpisać jakiś intratny kontrakt ze spółką swojej żony i zarobić na tym pieniądze? To byłoby karygodne i właściwie nadawałoby się do prokuratury. Dlatego uważam, że tę sprawę trzeba po prostu sprawdzić - mówi Leszczyna.
W odpowiedzi na listę szczegółowych pytań redakcji "Faktów" TVN Jakub Banaś przesłał oświadczenie. Pisze w nim o "bezprawnym naruszeniu dóbr osobistych" i inspirowaniu działań w okresie przedwyborczym w celu zdyskredytowania jego i jego rodziny. Sprzeciwia się też wykorzystaniu jego wizerunku.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN