Stara cegielnia w Somoninie na Kaszubach zmieniła się w stertę gruzu. Mieszkańcy są oburzeni, a pomorski konserwator zabytków alarmuje, że działanie to było nielegalne i zawiadamia prokuraturę. Na miejscu cegielni ma powstać sortownia odpadów.
Była zabytkowa cegielnia, a została tylko sterta starych cegieł. Mieszkańcy wioski Somonino na Kaszubach nie mogli uwierzyć, gdy o świcie zobaczyli koparki równające z ziemią stuletni piec do wypalania cegieł i ciężarówki wywożące z placu tony gruzu. - Absolutny skandal i kpina z państwa prawa, w którym żyjemy - komentuje Igor Strzok, pomorski wojewódzki konserwator zabytków.
Właściciel terenu po starej cegielni zaczął rozbierać ją już dwa lata temu, ale wówczas konserwator zabytków uruchomił procedurę wpisu fabryki do rejestru zabytków. - Rozpoczęcie procedury wpisu wstrzymuje wszelkie, nawet legalne prace - zwraca uwagę Strzok. Jednak buldożery na plac cegielni wkroczyły w tym tygodniu ponownie i wystarczyło kilka godzin prac, by z zabytkowego pieca zostało tylko rumowisko.
Mieszkańcy wezwali policję, nadzór budowlany i konserwatora zabytków, którzy zakazali dalszego wyburzania. Jak się okazało, zakaz nie przetrwał wizyty służb, bo celem koparek stał się też budynek mieszkalno-biurowy - już wpisany do ewidencji zabytków.
Pani Dorota Stromska, dawna lokatorka zburzonego zabytku, złego słowa o wyburzającym nie powie, bo zgodził się, by zamieszkała w przyczepie na rumowisku, ale nawet ją poruszyła cała sytuacja.
Na miejscu ma powstać sortownia śmieci
Mieszkańcy twierdzą, że zabytkowa cegielnia została zrównana z ziemią, bo firma śmieciowa, która ma niewielką bazę w sąsiedztwie, chce na miejscu cegielni zbudować gigantyczną sortownię odpadów. - Gmina odmówiła wydania decyzji środowiskowej dla powstania bazy przeładunkowej śmieci w tym miejscu - zaznacza Andrzej Peta, zastępca wójta gminy Somonino.
Zdaniem samorządu śmieciowa baza nie może powstać w centrum dużej wsi. - Smród i gryzonie tu będą - uważa Paweł Stromski, mieszkaniec Somonina.
Z właścicielem cegielni nie ma kontaktu. Telefonów od służb też nie odbiera, a zniszczenie zabytku jest niemal bezkarne. - Grzywna ta jest w wysokości 500 złotych - wskazuje Krzysztof Nowak z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Kartuzach. - Ma pieniądze, to ma władzę. Jego prawo nie obowiązuje - ocenia Andrzej Chajewski, mieszkaniec Somonina.
Konserwator zabytków o zniszczeniu cegielni zawiadomił prokuraturę.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN