Premier podał termin wyborów samorządowych. Mają się one odbyć 7 kwietnia. Wygląda na to, że już zaczęła się walka o głosy. Dla koalicji demokratycznej to będzie weryfikacja poparcia z października. Politycy Klubu Parlamentarnego PiS chcą wierzyć, że kolejne miesiące przysporzą im wyborców.
Wybory samorządowe odbędą się za trzy miesiące - 7 i 21 kwietnia. Dla koalicji rządowej i dla PiS-u to ważny sprawdzian - czy zwrot demokratyczny jest trwały, czy też PiS odbudowuje swoje poparcie. Z politycznego punktu widzenia kluczowe są sejmiki wojewódzkie.
Celem PiS-u jest co najmniej zachowanie stanu posiadania, albo nawet jego poszerzenie. PiS - gdy było przy władzy - przesunęło wybory samorządowe z jesieni na wiosnę, obawiając się, że wyniki w dużych miastach mogą niekorzystnie dla PiS-u wpłynąć na wynik wyborów parlamentarnych. PiS wybory wygrało, ale przegrało, bo nie było w stanie utworzyć rządu. Teraz jest w jeszcze trudniejszej sytuacji. - Kolejne miesiące, kiedy już obywatele zobaczą, jak w brutalny sposób rzeczywiście łamana jest praworządność w Polsce, to myślę, że będzie sukces w wyborach za kilka miesięcy - podkreśla Michał Wójcik, poseł Suwerennej Polski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Donald Tusk o terminie wyborów samorządowych w kwietniu 2024. "Trafiła pani w siódemkę"
Sprawdzianem poparcia ma być styczniowa demonstracja w obronie - jak mówi PiS - wolności słowa. Na razie PiS nie chce wiązać frekwencji podczas tej demonstracji z wyborami.
Dla koalicji rządowej wybory samorządowe mają być potwierdzeniem werdyktu wyborców z 15 października. Premier nie ukrywa, że jest zwolennikiem jednej listy obecnej koalicji rządzącej w wyborach do sejmików. Trzecia Droga chce jednak iść samodzielnie. - Trzeba powtarzać te scenariusze, które przyniosły zwycięstwo - zaznacza wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski, poseł PSL-u-Trzeciej Drogi.
Sprawdzone formuły
Nie jest tajemnicą, że działacze PSL-u niechętnie dzielą się miejscami na listach z Polską 2050. Wspólna lista z KO byłaby nie do zaakceptowania. Chętna jest natomiast Lewica.
Koalicja Obywatelska będzie w niełatwej sytuacji po ogłoszeniu 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządzenia i wie, że PiS to bezwzględnie wykorzysta. Nawet jeśli Koalicja 15 października wystartuje do sejmików oddzielnie, to kandydaci na prezydentów dużych miast mogą liczyć na wspólne poparcie.
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk odwiedził w czwartek liderów wszystkich ugrupowań nowej koalicji rządzącej - w celu zdobycia szerokiego poparcia. Na takie może liczyć Rafał Trzaskowski, przeciwko któremu PiS ma wystawić Tobiasza Bocheńskiego, byłego wojewodę. W Gdańsku Aleksandra Dulkiewicz ma się zmierzyć z Natalią Nitek-Płażyńską z PiS. Bardziej skomplikowana jest sytuacja w Krakowie, gdzie może być trzech liczących się kandydatów, a start Małgorzaty Wasserman nie jest pewny.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24