W cieniu pandemii trwa spór o termin wyborów prezydenckich, a także o to, czy w tej sytuacji będą one ważne oraz kto o tym zdecyduje. Profesor Adam Strzembosz apeluje do Sądu Najwyższego, by określił, czy z wadą prawną zostali wybrani sędziowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Politycy spierają się o termin wyborów, a pierwszy w wolnej Polsce pierwszy prezes Sądu Najwyższego przypomina, że równie ważne jest to, kto uzna ważność wyborów. Profesor Adam Strzembosz apeluje do Sądu Najwyższego, by określił, czy sędziowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych zostali wybrani z wadą prawną, bo powołała ich nowa Krajowa Rada Sądownictwa, która została wybrana przez polityków PiS.
- Sąd Najwyższy jest moralnie zobowiązany do rozstrzygnięcia tej kwestii - mówi profesor Adam Strzembosz, były pierwszy prezes Sądu Najwyższego.
Odmiennego zdania jest obecna pierwsza prezes Sądu Najwyższego profesor Małgorzata Gersdorf, która w wydanym oświadczeniu pyta, "czy naprawdę chcemy Sądu Najwyższego, w którym Prezes wskazuje sprawy, które mają być rozpoznawane poza kolejnością, i który wpływa na niezawisłych sędziów, aby wydawali orzeczenia zgodne z oczekiwaniami".
Adam Strzembosz ostrzega, że brak rozstrzygnięcia statusu sędziów będzie miał konsekwencje. - Jeżeli takiego wstępnego orzeczenia nie będziemy mieli, to wtedy istnieje niebezpieczeństwo, że bez względu na treść tego orzeczenia będzie ono podważone - tłumaczy profesor.
Wiele zdań
W sporze pojawia się również wątek wyborów, które nadal nie wiadomo, jak zostaną przeprowadzone, a które dzielą również samą opozycję.
- Bardzo źle jest, jeżeli pisze się instrukcję przeciwpożarową w czasie pożaru - mówi profesor Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Platforma Obywatelska zaprosiła we wtorek prawników, aby wysłuchać ich opinii na temat propozycji przełożenia wyborów o rok w oparciu o zmienione przepisy ustawy o klęsce żywiołowej.
- To parlament ma zobowiązać Radę Ministrów do wprowadzenia w określonym terminie, po wprowadzeniu stanu epidemii, stanu klęski (żywiołowej - przyp. red.) - mówi Sylwia Gregorczyk-Abram, adwokat z inicjatywy "Wolne Sądy".
"Chcemy terminu korzystnego dla Polaków"
Chodź w tej sprawie są wątpliwości, to nie one są problemem. Problemem jest brak zgody części opozycji na przedłużanie kadencji prezydenta Dudy o rok. Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej Włodzimierz Czarzasty zdecydowanie podkreśla, że "nie ma zgody" na przedłużenie kadencji Andrzejowi Dudzie. To samo twierdzi Szymon Hołownia.
- Każdy miesiąc dłużej Andrzeja Dudy na tym urzędzie, to jest strata dla Rzeczpospolitej - mówi niezależny kandydat na prezydenta.
Prezes PSL-u na przedłużenie kadencji się godzi.
- My chcemy termin bezpieczny dla Polaków, a partia rządząca chce termin dogodny dla Andrzeja Dudy - uważa Władysław Kosiniak-Kamysz, kandydat na prezydenta i prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Rozmowy w sprawie kompromisu
Własne konsultacje prowadzi Jarosław Gowin, który proponuje zmianę konstytucji i przedłużenie kadencji Andrzeja Dudy o dwa lata. Jednak od wszystkich słyszy "nie".
Jednak bez Jarosława Gowina nie uda się zablokować wyborów korespondencyjnych. Rozmowy nad kompromisem więc trwają.
W środę Jarosław Gowin ma spotkać się z liderem PSL.
W kontekście wyborów pojawił się też nowy argument, którym jest stanowcze stanowisko epidemiologów. Ostrzegają oni przed ryzykiem zakażenia przy przekazywaniu pakietów wyborczych. Zdania władzy nic jednak nie zmienia.
- Wybory korespondencyjne, przeprowadzone w bezpieczny sposób w maju, dają nam gwarancję stabilności politycznej - zapewnia Beata Szydło, eurodeputowana Prawa i Sprawiedliwości i była premier. Chodzi o utrzymanie władzy, bo za kilka miesięcy poparcie dla PiS może mocno spaść.
"Musimy dbać o demokrację"
Spory o termin wyborów i Sąd Najwyższy mogą się wydawać oderwane od rzeczywistości pandemii, ale profesor Strzembosz ostrzega, by nie zapominać o demokracji.
- Musimy dbać o demokrację, która już z tylu punktów widzenia może budzić zastrzeżenia, co do funkcjonowania w pełnym jej zakresie - przypomina były pierwszy prezes Sądu Najwyższego
W ciągu dwóch dni Trybunał Konstytucyjny przyjął rozstrzygnięcia korzystne dla władzy - uchwały Sądu Najwyższego są zdaniem TK nieważne, a "spór kompetencyjny" wygrywa marszałek Sejmu.
Autor: Katarzyna Koledna-Zaleska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24