Dzieci, które pokonały raka, spotkały się we Wrocławiu. Wiele z nich jest już dorosłych. Dziękują lekarzom i swoim przykładem inspirują dzieci, które teraz walczą. Bo przy postępie medycyny szanse na zwycięstwo z każdym rokiem rosną.
Profesor Alicja Chybicka razem ze swoimi współpracownikami z kliniki Przylądek Nadziei wyleczyła z nowotworów całą masę pacjentów. 15 grudnia spotkali się we Wrocławiu na wielkiej gali.
- Trzymają z nami kontakt, zapraszają mnie na śluby, na chrzciny. Mam pełno przyszywanych wnucząt. Mam własnych piątkę, a tych przyszywanych to już nie zliczę. Naprawdę jest ich bardzo, bardzo dużo - opowiada profesor Alicja Chybicka, hematolog i onkolog dziecięcy z Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej.
Wśród 800 uratowanych, którzy pojawili się na spotkaniu, ekipa "Faktów" odnalazła Mateusza. 8 lat temu pokonał białaczkę. Stoczył z chorobą walkę na śmierć i życie. W jej trakcie 13 razy przechodził zapalenie płuc i wiele innych infekcji.
- Bardzo mi się podoba to, co powiedział mi raz nauczyciel, że ja przeszedłem więcej przez 11 lat, niż niejedni starzy ludzie przez 79 - mówi Mateusz Szurmak.
Nawet 85 procent uratowanych
Kiedy profesor Alicja Chybicka rozpoczynała pracę 45 lat temu, na jej oddziale udawało się uratować jedynie 15 procent dzieci z nowotworami. Teraz lekarze ratują 85 procent.
Wielu pacjentów, którzy zostali uratowani, mogłoby być uznanych za beznadziejne przypadki.
- Jest dziewczynka, która miała bardzo rzadkiego mięsaka. Praktycznie na świecie nie wiem czy jeden przypadek się udało uratować, a ona żyje i ma dwoje dzieci - wspomina profesor Alicja Chybicka.
"Dużo osób, z którymi byłem na sali, umarło po prostu"
Żyje też Staś, który chorował na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Na szczęście znalazł się dla niego dawca szpiku. - Szpik się przyjął świetnie. Bez większych powikłań. Także może się cieszyć normalnym dzieciństwem. Jest ogólnie zdrowy. Wiadomo, pod kontrolą cały czas, ale do przodu - opowiada matka Stasia.
Każdego roku w Polsce lekarze wykrywają raka u około 1200 dzieci. Najczęściej są to białaczki, nowotwory układu nerwowego i chłoniaki. Najczęściej w trudnej do leczenia, złośliwej formie.
- Niestety dużo osób, z którymi byłem na sali, umarło po prostu - wspomina Mateusz Szurmak.
Pacjentom profesor Alicji Chybickiej się udało. Cieszą się życiem i przyjadą do "Przylądka Nadziei" za 2 lata, żeby znowu podzielić się swoją radością.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN