Z obozu władzy coraz śmielej przebijają się głosy powyborczej krytyki. I tak się składa, że ci najodważniejsi recenzenci skupieni są wokół prezydenta. Czy to się składa w polityczny plan na przyszłość?
Jan Krzysztof Ardanowski - doradca prezydenta - od lat był politycznie blisko związany z Jarosławem Kaczyńskim. Ostatnio jednak bardziej z prezydentem Andrzejem Dudą. Trzy tygodnie po wyborach, w wyniku których PiS traci władzę, mówi o przyszłości prezesa partii. - Przede wszystkim (Jarosław Kaczyński - przyp. red.) powinien kogoś namaścić i ktoś powinien być przygotowywany do przejęcia rządów na prawicy, jeżeli ona ma przetrwać - stwierdził w RMF FM Jan Krzysztof Ardanowski, doradca prezydenta.
W ostatnich dniach reporterzy "Faktów" TVN i TVN24 nie raz pytali polityków PiS-u o wyciąganie konsekwencji po przegranej kampanii. Ci albo odpowiadali ogólnikami, albo wskazywali tych, którzy już i tak tę odpowiedzialność ponieśli. - Struktury w kampanii nie funkcjonowały najlepiej - mówił Zbigniew Kuźmiuk z PiS.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co zrobi prezydent w sprawie nowego rządu? "On tak naprawdę chce się zemścić na PiS-ie"
Po wyborach stanowiska stracili: sekretarz generalny partii Krzysztof Sobolewski, szef warszawskich struktur Jarosław Krajewski czy szef sejmowego klubu PiS-u Ryszard Terlecki.
Rzadko pojawiają się publicznie dalej idące wnioski. A już na pewno nikt z czynnych posłanek i posłów PiS-u do tej pory tak jednoznacznie nie wskazał na odpowiedzialność prezesa. A zrobił to właśnie poseł i doradca prezydenta - Jan Krzysztof Ardanowski. - Była jakaś koncepcja, jakiś przekaz, wokół którego zbudowano wybory i o tym decydowało kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości - zaznacza Ardanowski. To niemal tożsamy głos z tym, który wybrzmiewa od Marcina Mastalerka - przyjaciela i szefa gabinetu prezydenta - który to stwierdził, że Jarosław Kaczyński powinien odejść na wcześniejszą emeryturę. Jego głos należy traktować jako głos Andrzeja Dudy. - On (Andrzej Duda - przyp. red.) myśli o zemście, bo on od PiS-u doznał tylu strasznych rzeczy, upokorzeń. O wszystkim, o czym on myśli, to o zemście na nich - oceniał w sobotnich "Faktach po Faktach" Zbigniewa Janas, działacz opozycji w PRL.
Zastąpić prezesa?
A może Andrzej Duda myśli także o przejęciu schedy po prezesie w partii? Chętnym był na pewno Mateusz Morawiecki, ale właśnie przegrał wybory. W ten sposób szanse Andrzeja Dudy urosły. Joanna Kluzik-Rostkowska, tak samo jak Paweł Poncyljusz, kiedyś byli blisko prezesa. Dziś oboje uważają, że Andrzej Duda może myśleć o przejęciu władzy w PiS-ie, choć różnie oceniają jego szanse na sukces. - On może myśleć o sobie jako o sukcesorze tym bardziej, że ta legenda 10 lat bycia prezydentem będzie nie do pogardzenia wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości - mówi Paweł Poncyliusz z PO. - Andrzej Duda nie był w stanie się postawić Jarosławowi Kaczyńskiemu. Nie sądzę, żeby miał tyle siły w sobie, żeby zebrać partię - twierdzi Joanna Kluzik-Rostkowska z PO.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kiedy decyzja Andrzeja Dudy w sprawie przyszłego rządu? Prezydencka minister odpowiada
Za kilkanaście miesięcy Andrzej Duda kończy drugą, ostatnią kadencję. - Prezydent raczej musi myśleć, jak ostatnie kilkanaście miesięcy swojej kadencji przepracować i co dalej po tej jego drugiej kadencji - twierdzi profesor Szymon Ossowski, politolog z Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza. - Po 10 latach prezydentury zostanie tylko, może aż, ale jednak tylko przewodniczącym czy prezesem partii politycznej, która - jak to w demokracji - raz może być u władzy, a raz w opozycji, jest raczej poniżej ambicji Andrzeja Dudy - ocenia profesor Anna Pacześniak, politolożka z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Jacek Dominski/Reporter/East News