1 września na Westerplatte będzie wojsko. Bo zawsze było i zawsze będzie - deklaruje Paweł Adamowicz. I dodaje, że gospodarzem uroczystości jest miasto, a nie rząd czy minister obrony. I to prezydent Gdańska napisze scenariusz, wyśle zaproszenia i zdecyduje, kto odczyta apel pamięci.
Deklaracja prezydenta Gdańska daje szanse na porozumienie z MON-em i na to, że 1 września na Westerplatte będzie wojsko.
- Oczywiście, że wojsko się pojawi. Wojsko było, jest i będzie zapraszane, ale organizatorem jest Gdańsk i scenariusz jest opracowywany przez prezydenta Gdańska. I prezydent Gdańska zaprasza wojsko, ale zaprasza. Nie oznacza to, że wojsko będzie dyktować warunki - oświadczył Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.
"Zostań"
Paweł Adamowicz nie chce, by powtórzyła się sytuacja z zeszłego roku, kiedy zgodnie ze scenariuszem, apel poległych - w tym fragment "smoleński" - mieli odczytywać żołnierz i harcerz. Ale w czasie uroczystości wojskowy żandarm i pracownica MON zablokowali harcerza. Pracownica MON podeszła do niego i rzuciła krótko: "proszę stać".
Wtedy ministrem był Antoni Macierewicz, a PiS w pełni popierało taką cenzurę uroczystości, mimo innego ustalonego scenariusza. - Zostałem oszukany, zostali oszukani harcerze, my wszyscy - stwierdził Adamowicz.
W zeszłym roku prezydent Gdańska negocjował scenariusz uroczystości, bo Antoni Macierewicz tzw. apele smoleńskie wpisywał nawet w uroczystości rocznicowe powstania wielkopolskiego i powstania styczniowego.
Retorycznie o retoryce
Teraz Adamowicz chce mieć pełny wpływ na organizację obchodów. Jak to odebrał Mariusz Błaszczak, obecny minister obrony narodowej? - Prezydent Gdańska na nowo pisze historię naszego kraju, wpisując się w kłamstwa, wpisując się w retorykę, która była retoryką tych, którzy na Polskę napadli - przekonywał w czwartek.
- Błaszczak nam sugeruje, że my jesteśmy jakąś piątą kolumną niemiecką, że my stosujemy retorykę Niemców... No, bezwstydny..., powiedziałbym głośniej, ale nie wypada parlamentarzyście - skomentował Jerzy Borowczak, działacz opozycji w PRL, poseł PO.
Mariusz Błaszczak w piątek miał okazję nawet porozmawiać na ten temat z Jarosławem Kaczyńskim. Prezes PiS-u sprawy nie skomentował, ale politycy tej partii oskarżają Pawła Adamowicza o upolitycznianie uroczystości historycznych i wykorzystywanie ich w kampanii samorządowej.
- On (Adamowicz - przyp. red.) stara się jakoś wpisać w te szaty i w ten nurt przeciwników rządu i pokazać, że jest jeszcze bardziej w tym twardy niż przedstawiciele Platformy - ocenił Łukasz Schreiber, poseł PiS.
"Fakty" TVN sprawdziły, że akurat w tej sprawie nie ma różnic między kandydatem Platformy na prezydenta Gdańska a Pawłem Adamowiczem.
- Prezydent Adamowicz robi dobrze, że twardo i jasno mówi: świętujmy razem, ale róbmy to tak, żeby szanować wrażliwość wszystkich Polaków - oświadczył Jarosław Wałęsa, kandydat PO.
Spór dotyka harcerzy
Mówiąc o wrażliwości historycznej albo o jej braku, warto zacytować także pewną wypowiedź prezydenckiego ministra. - Według mojej wiedzy historycznej na Westerplatte doszło do starcia wojskowego, a nie zlotu młodzieży - skomentował szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.
Przez lata uroczystości na Westerplatte nie były jednak rekonstrukcją wojskową, tylko hołdem dla milionów ofiar wojny i jak najbardziej pacyfistyczną przestrogą przed wojną. Choćby dlatego przez lata brali w niej udział także młodzi ludzie - harcerze. Do zeszłego roku nikt nie próbował im w tym przeszkadzać.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24