Życiowe ścieżki Denisa i Łukasza skrzyżowały się we Lwowie. Denis trafił tam z frontu i był pierwszym żołnierzem operowanym przez Łukasza w Ukrainie. Lekarz nie poprzestał jedynie na tym. Poszkodowanemu żołnierzowi znalazł miejsce w klinice w Olsztynie i pomógł ewakuować mamę Denisa z Kijowa do Polski.
Łukasz jest neurochirurgiem, a Denis żołnierzem - wojna skrzyżowała ich życiowe ścieżki we Lwowie. Denis trafił tam z frontu i był pierwszym żołnierzem operowanym przez Łukasza w Ukrainie.
- Czekam, aż w pełni dam radę się pozbierać i będę mógł dalej bronić ojczyzny przed rosyjską agresją - mówi Denis Blizniuk.
W kręgosłupie Denisa utkwiły odłamki pocisku moździerzowego, ale nie zawiodło ani precyzyjne oko neurochirurga, ani poczucie odpowiedzialności za pacjenta, który skończyłby na wózku, gdyby doktor nie wyciągnął go z Ukrainy i nie znalazł mu miejsca w klinice w Olsztynie.
- Na początku myśleliśmy, że w ogóle nie będzie chodził. W tej chwili chodzi, porusza się, niewielki niedowład nogi, ale to wszystko jest do wyrehabilitowania - wyjaśnia doktor Łukasz Grabarczyk.
Gdy Denis zaczął w olsztyńskiej klinice stawiać pierwsze kroki, Rosjanie ostrzeliwali Czernichów. - Ojciec zginął, też był ranny od wybuchu. Męczył się dziesięć dni i odszedł na tamten świat - opowiada Denis.
Ewakuacja matki Denisa
Matka Denisa została ciężko ranna. Odratowano ją w szpitalu polowym i ewakuowano do Kijowa. Schronienie znalazła u zupełnie obcych ludzi.
Denisa wieści o rodzinie załamały, dlatego doktor Grabarczyk znów ruszył do akcji. Pociągiem medycznym przedostał się z Lwowa do Kijowa, odnalazł Tatianę i przywiózł ją swoim samochodem do Olsztyna.
- Z całej rodziny została ich tylko dwójka, dlatego pojechałem i przywiozłem Tatianę. Tatiana - postrzelona w nogę i w rękę - teraz będzie wymagała leczenia, operacji ręki, ale najważniejsze, że są już razem - mówi neurochirurg.
Tatiana zapewne jeszcze długo się z traumy nie otrząśnie, nadal wydaje się być myślami na bombardowanej ulicy w Czernichowie, którą tamtego dnia po prostu z mężem szli. Małżeństwo ostatnie dni razem spędziło w schronach, bo z domu niewiele zostało.
- W dom strzelali, szarpnęli z jednej z drugiej strony, okna powylatywały, winkle są trochę uszkodzone - wspomina matka Denisa.
Teraz Denis jeszcze szybciej chce wrócić na front.
- U mamy wszystko w porządku, żywa, zdrowa, to mnie najbardziej cieszy. Wszystko będzie dobrze i zwyciężymy, zwyciężymy z Rosją, z tym fejkowym państwem - mówi żołnierz.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24