Limit mojej skłonności do kompromisu skończył się - mówi Wojciech Maksymowicz i odchodzi z klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Ma chodzić o pomówienia, kłamstwo, zemstę, ale też o politykę. Czy odejście Maksymowicza pogłębi kryzys w Zjednoczonej Prawicy?
Przed ogłoszeniem przez Wojciecha Maksymowicza decyzji o odejściu z klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, odbyła się konferencja prasowa ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Poseł czekał jedynie na jej zakończenie, by przekazać swoją informację. To, co o wszczętej w jego sprawie kontroli mówił Niedzielski, dla Maksymowicza nie miało już żadnego znaczenia.
- Kategorycznie limit mojej skłonności do kompromisu skończył się. Dzisiaj (w środę - przyp. red.) odszedłem z klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości - przekazał w Sejmie Maksymowicz.
Żeby dobrze zrozumieć, o co toczy się ten spór, trzeba cofnąć się o 24 godziny, do konferencji rzecznika Ministerstwa Zdrowia Wojciecha Andrusiewicza, na której mówił o skardze i kontroli w sprawie profesora Maksymowicza.
- Dostaliśmy bardzo niepokojące informacje dotyczące możliwych eksperymentów medycznych wykonywanych na Warmińskim Uniwersytecie Medycznym pod nadzorem profesora Maksymowicza - powiedział we wtorek Andrusiewicz dodając, że chodzi o "eksperymenty dotyczące płodów".
Do zarzutów formułowanych w kierunku jego zespołu odniósł się sam Maksymowicz. - Nigdy ja ani mój zespół nie prowadził eksperymentów na płodach - zaznaczył polityk.
Maksymowicz informacje resortu zdrowia nazywa "kłamliwymi". Twierdzi, że działania resortu to reakcja na udzielony przez niego wywiad, w którym poseł w mocnych słowach ocenił przygotowania ministra Niedzielskiego do walki z pandemią.
- Byłem - pewnie naiwnie - przekonany, że czasy gróźb, szantażowania, szukania haków na tych, którzy mają odwagę występować przeciwko władzy, że te czasy skończyły się - podkreślił w środę Maksymowicz.
Minister Niedzielski broni się, że ministerstwo działa w tej sprawie standardowo - czyli była skarga, jest kontrola i teraz trzeba czekać na jej wynik. - Sugerowałbym powstrzymanie emocji - mówił szef resortu zdrowia.
- Ministerstwo Zdrowia w podły sposób zaatakowało ministra (byłego - red.) Maksymowicza - ocenia Jan Strzeżek, poseł Porozumienia i członek klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Odejście Maksymowicza pogłębi kryzys w koalicji?
Odejście profesora Wojciecha Maksymowicza nie powoduje, że Prawo i Sprawiedliwość traci w Sejmie większość, ale wprowadza kolejne zamieszanie. Sprawa posła pogarsza już i tak bardzo złe relacje w koalicji. Prezes Jarosław Kaczyński nie może być dziś pewien wyniku żadnego głosowania.
Z kolei brak stabilnej większości w Sejmie sprawia, że w dłuższej perspektywie rządzenie zamienia się jedynie w administrowanie.
- Jeśli i tak by z nami nie głosował, to nie strata - uważa Marek Suski, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- Polityka hakowa pojawia się w sytuacjach kryzysowych zazwyczaj - dodaje Jan Maria Jackowski, senator Prawa i Sprawiedliwości.
- Wygląda to brzydko. Nie będziesz grzeczny, to znajdziemy haka, niedobrze, to tak wygląda - zaznacza Andrzej Sośnierz, poseł Porozumienia i członek klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Poseł Sośnierz we wtorek, jako jeden z dwóch posłów klubu PiS-u, wraz z opozycją zagłosował przeciwko rządowemu projektowi ustawy dotyczącej zmian w finansowaniu służby zdrowia. Projekt na poziomie komisji przepadł.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24