Władze warszawskiej dzielnicy Żoliborz postanowiły kupić pięćset kaczek - takich małych, żółtych, używanych w kąpieli. Kaczki będą od teraz gadżetem reklamowym. W tej roli podobno dobrze się sprawdzają.
Warszawski Żoliborz kupił pięćset kaczek - z myślą o najmłodszych i o najstarszych, którzy kiedyś byli najmłodszymi. - Mała, żółta, sympatyczna kaczuszka, którą bardzo dużo osób miało jako dzieci w kąpieli - mówi Paweł Michalec, burmistrz Żoliborza. Niby to nic wielkiego, a jednak wzbudziło zainteresowanie.
Zresztą, to nie pierwsza taka sytuacja na świecie. Kaczka, jako element walki politycznej, dominowała nad tłumem podczas manifestacji przeciwko korupcji władzy w Brazylii. W Chicago każdy mógł kaczkę symbolicznie adoptować, wpłacając dolary na wsparcie olimpiady specjalnej. Kaczki lubią pływać i cecha ta okazała się być wsparciem dla nauki.
Gdy dwie dekady temu na środku Pacyfiku sztorm zrzucił ze statku kontener z trzydziestoma tysiącami kaczuszek, te wyruszyły w świat. Przez lata dryfowały, docierając do wybrzeży odległych wysp i kontynentów. Pływaniem tym pomogły amerykańskiemu oceanografowi w badaniach nad prądami morskimi.
Małe-wielkie stworzenie
Szacunek kaczki zyskały także w świecie sztuki. Kacze giganty, chyba z lekko rozdymanym ego, niderlandzki artysta prezentował już w kilkunastu krajach. - Wszystkie wody świata są jak globalna wanna, która łączy ludzi. Musimy zatem wziąć odpowiedzialność za naszą planetę, tak jak bierzemy za swój dom i łazienkę - podkreśla artysta Florentijn Hofman.
Zatem kaczki mogą zmienić i świat, i Żoliborz. - Jako gadżet reklamowy to naprawdę się sprawdza ta kaczuszka. O Żoliborzu bardzo dużo się mówi przy okazji tego małego sympatycznego stworzonka - dodaje burmistrz dzielnicy.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN