Przez trzy godziny piątkowej debaty kandydaci często ostro się nawzajem atakowali. Padały mocne słowa, ale mieściło się to w pewnych normach. Było też jednak coś, co nie mieści się w tych ramach na pewno, i działo się to w drzwiach budynku, w którym odbywała się debata.
Karol Nawrocki nie chciał rozmawiać o tym, że jego sztabowiec popychał posła i to jego ludzie próbowali się wedrzeć siłą tam, gdzie się toczyła debata.
- Przestrzegam panie redaktorze przed przemocą wobec mojej wspaniałej pani rzecznik - powiedział Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej i kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta.
Chodzi o tę rzeczniczkę, która była na miejscu przepychanek wywołanych przez sztabowców Karola Nawrockiego. Rzeczniczka Karola Nawrockiego pracowała w tym, co Karol Nawrocki nazywa konserwatywną telewizją. Jeden z jej pracowników przed piątkową debatą brał udział w przepychance w drzwiach budynku, gdzie była debata. Używał siły, a potem narzekał, że ochroniarze używają przemocy wobec dziennikarzy.
Zdarza się, że przemocowcy ogłaszają się ofiarami przemocy
- Widzieliście tę agresję, widzieliście tych patodziennikarzy, którzy próbowali forsować drzwi, którzy przez cały czas sieją zamęt, którzy powodują, że nawet na wiecach przychodzą ludzie, którzy są pod wpływem tych złych emocji, które oni przez cały czas podburzają. I dzisiaj potrzebujemy czegoś zupełnie odwrotnego - mówił Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta.
Po tym, co wyprawiali sztabowcy Karola Nawrockiego, posłowie PiS-u krytykowali Rafała Trzaskowskiego.
- Rafał Trzaskowski otoczył się kordonem ochroniarzy. Na swoim evencie kampanijnym zwanym debatą, który dał jeszcze radę przegrać, i tam faktycznie ci ochroniarze stosowali przemoc - powiedział Marcin Horała, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- Postawiono osiłków przypominających tych, którzy o trzeciej w nocy przejmowali Polską Agencję Prasową, którzy w sposób agresywny mówili, że "nie wejdziesz tutaj. Nie wejdziesz" - stwierdził Marcin Przydacz, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Mnożą się przykłady agresji
Agresywnych zachowań pracowników TV Republika żaden polityk Prawa i Sprawiedliwości nie krytykuje, bo ci ludzie zbudowali medialną przybudówkę PiS-u - i nie chodzi o agresywne jednostki. Osoba, która zaatakowała sztabowca Rafała Trzaskowskiego, była w sztabie politycznym ministra w rządzie PiS-u.
W Sejmie posłowie PiS-u krzyczą "morderco", ktoś nazywający sam siebie dziennikarzem stosuje nawet fizyczną agresję wobec konkurentów PiS-u, a na ulicy politycy opozycji planują popychanie prokurator, której nie lubią. - Ja ją pchnę - mówił Jacek Ozdoba, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, o Ewie Wrzosek.
- Chamstwo, arogancja, taka buta doprowadza do tego, że ktoś tę narrację przyjmuje i dzieją się takie historie jak na przykład z prezydentem Adamowiczem. Politycy Prawa i Sprawiedliwości i pseudodziennikarze niczego się nie nauczyli. W kraju Adamowicza, w kraju Narutowicza - komentuje Aleksandra Leo, posłanka Polski 2050.
Do wyborów został ponad miesiąc.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24