Karol Nawrocki użytkował na koszt Muzeum II Wojny Światowej luksusowy apartament w Gdańsku - w mieście, w którym sam też mieszka. Podaje różne wersje dotyczące tego, jak często z niego korzystał. Przekonuje też, że nie naraził Skarbu Państwa czy Muzeum II Wojny Światowej na straty. To dezinformacja.
- Nigdy tam nie mieszkałem dłużej ciągiem niż dziesięć dni, gdy pozostawałem na kwarantannie w czasie COVID-u - powiedział prezes IPN.
Nie mieszkać dłużej niż dziesięć dni ciągiem to jednak nie to samo, co wersja z poniedziałku, gdy napisał tylko, że mieszkał dwa razy po dziesięć dni w pokoju wyłączonym z użytku komercyjnego, na kwarantannie. Do tego w najnowszej wersji próbuje przekonywać, że korzystał z apartamentu na służbowe spotkania.
CZYTAJ WIĘCEJ: Karol Nawrocki o luksusowym apartamencie: wykorzystywałem go do prowadzenia dynamicznej polityki międzynarodowej
"Skoro zarezerwował, to znaczy, że nie były wolne"
Szczegółowa dokumentacja Muzeum II Wojny Światowej zawiera rezerwacje dla Karola Nawrockiego, także w sylwestra. Do tego Muzeum z całą odpowiedzialnością i na piśmie oświadcza, że charakter i cel tych rezerwacji nie jest odnotowany w dokumentacji. Nie ma mowy o służbowych spotkaniach. Dni rezerwacji jest ponad dwieście.
- PiS-owska kombinacja, takie krętactwo w wykonaniu kandydata PiS. Skoro zarezerwował, to znaczy, że nie były wolne, skoro z nich skorzystał, to nie były wolne. Facet mieszkał pięć kilometrów od apartamentów i, zamiast we własnym mieszkaniu, to spał na koszt polskiego podatnika - skomentował poseł Lewicy Tomasz Trela.
- To wszystko są bajeczki. Nie macie żadnego kija na niego, to szukacie za wszelką cenę - powiedział z kolei dziennikarzom prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Oto kolejny przykład dezinformacji Karola Nawrockiego w sprawie luksusowych pokoi. - Były zarezerwowane przez 200 dni na moje imię i nazwisko, więc z całą pewnością wykonywały też inne funkcje - powiedział.
Z całą pewnością apartament zarezerwowany nie może pełnić innych funkcji, nie może być i nie jest oferowany innym klientom. Z tej dezinformacji Karol Nawrocki wysnuł kolejną dezinformację. - Nie naraziłem Skarbu Państwa ani Muzeum II Wojny Światowej, na żadne koszty - powiedział.
Karol Nawrocki naraził Muzeum na to, że nie mogło zarabiać na apartamencie zarezerwowanym za darmo przez dyrektora. Mogło zarobić dużo, sądząc po cenniku, w którym doba w apartamencie deluxe zaczyna się od 750 złotych.
"Kiedy nikt nie patrzy, to potrafi paść się na państwowym"
Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że Karol Nawrocki sam nie sprzątał 116-metrowego apartamentu. Nie zwracał za wodę, prąd, ogrzewanie, skoro Muzeum na piśmie bez półprawd i dezinformacji krótko i wprost pisze, że dyrektor Karol Nawrocki nie płacił za pobyt w hotelu.
- Kiedy nikt nie patrzy, to potrafi paść się na państwowym - skomentował postępowanie Karola Nawrockiego poseł KO Witold Zembaczyński.
Bez zniżek koszt takiego apartamentu przez 200 dni to grubo ponad sto tysięcy złotych. Dwadzieścia cztery tysiące złotych - kwota, jaką podał na konferencji Karol Nawrocki - kosztowałby apartament deluxe po gigantycznych zniżkach. Nawrocki może i by je dostał, ale nawet się o nie nie starał. Za darmo rezerwował apartament w Gdańsku, mieszkając w Gdańsku - pięć kilometrów dalej.
- Nie chce powiedzieć, po co ten apartament był mu potrzebny, kto tam mieszkał - zwraca uwagę Wojciech Czuchnowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej", który ujawnił tę sprawę.
Jeśli Karol Nawrocki rezerwował apartament deluxe na siebie, to jego ewentualni goście nie musieliby się meldować, mieliby zapewnioną dyskrecję, a koszty pobytu ewentualnych gości obciążałyby Muzeum, czyli wszystkich podatników.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24