Boris Johnson ma kolejny problem. Telefony kancelarii brytyjskiego premiera miały być szpiegowane Pegasusem. Nie wiadomo, czy także telefon Johnsona. Wyjaśnienia sprawy trwa. Tymczasem w Parlamencie Europejskim ruszyły prace komisji do spraw inwigilacji Pegasusem.
W wtorek komisja śledcza w Parlamencie Europejskim do spraw Pegasusa rozpoczęła prace.
- Bardzo ważne jest to, aby Parlament Europejski zawsze opowiadał się po stronie ofiar takich ataków - mówił Jeroen Lenaers, eurodeputowany z Holandii, przewodniczący komisji śledczej Parlamentu Europejskiego do spraw zbadania stosowania oprogramowania Pegasus.
38 europosłów, w tym pięcioro Polaków, przez rok będzie wyjaśniać, kto i kogo inwigilował, a także dlaczego podsłuchiwano polityków, dziennikarzy oraz działaczy społecznych. Komisja chce też sprawdzić, czy robiły to unijne rządy.
- Ta praca będzie dotyczyła całej Europy, ale Polska z całą pewnością będzie jednym z głównych wątków - mówi Bartosz Arłukowicz, eurodeputowany PO, członek komisji śledczej Parlamentu Europejskiego do spraw zbadania stosowania oprogramowania Pegasus.
Badacze z Citizen Lab ujawnili przed komisją, że w całej Unii zidentyfikowali już 65 osób, których telefony były zainfekowane Pegasusem - systemem pełnej inwigilacji. Nie tylko umożliwiającym podsłuchiwanie, ale też przeglądanie całej zawartości telefonu, a nawet wysyłanie z niego wiadomości bez wiedzy właściciela.
- Musimy wyjaśnić, kto i na czyje zlecenie i przeciwko komu tej broni używał - podkreśla Arłukowicz.
Polski wątek
Polski wątek będzie w komisji śledczej Parlamentu Europejskiego jednym z kluczowych, bo to w Polsce inwigilowano senatora, gdy przed wyborami był szefem sztabu opozycji.
- Wierzę w to, że komisja w Parlamencie Europejskim ustali, co się stało i jak duży miało to wpływ na wynik wyborów, bo ten wpływ był - mówi Krzysztof Brejza, senator Koalicji Obywatelskiej.
W Polsce inwigilowany miał być też adwokat Roman Giertych, gdy był pełnomocnikiem Donalda Tuska, prokurator Ewa Wrzosek, która chciała wszcząć śledztwo w sprawie wyborów kopertowych, działacz rolniczy Michał Kołodziejczak występujący przeciwko władzy oraz Andrzej Malinowski, były prezes Pracodawców RP.
- Chciałbym, żeby komisja była w stanie wezwać ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro - mówi Łukasz Kohut, eurodeputowany Nowej Lewicy, członek komisji śledczej Parlamentu Europejskiego do spraw zbadania stosowania oprogramowania Pegasus.
Ale nawet jeśli komisja wezwie ministra sprawiedliwości, to nie ma on obowiązku się stawić. Komisja może tylko apelować o przyjście.
- Odmowa uczestniczenia również jest jakąś informacją - uważa Róża Thun, eurodeputowana, członkini komisji śledczej PE.
Na celowniku biuro brytyjskiego premiera
Afera Pegasusa dotyczy już niemal całej Europy. Szpiegowani mieli być urzędnicy Komisji Europejskiej, w tym komisarz sprawiedliwości. Inwigilowani byli katalońscy opozycjoniści.
Ślady Pegasusa znaleziono też w siedzibie brytyjskiego premiera. Co dokładnie wykradli hakerzy, nie wiadomo, ale agenci brytyjskiego cyberwywiadu sprawdzili nawet telefon Borisa Johnsona. Brytyjczykom udało się także wykryć co najmniej pięć włamań w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w czasie od czerwca 2020 roku do końca 2021 roku.
Za atakami Pegasusem na Wyspach stać mają Zjednoczone Emiraty Arabskie, Indie, Cypr i Jordania.
W Polsce był wniosek o komisję śledczą i było nawet porozumienie opozycji w tej sprawie, ale do dziś marszałek Sejmu Elżbieta Witek nie poddała wniosku pod głosowanie.
Autor: Michał Tracz / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24