To miał być zwykły kurs na lotnisko w Phoenix w Arizonie. Mike Johns był na dobrej drodze do czasu, kiedy autonomiczna taksówka zawiesiła się. Samochód bez celu krążył po parkingu.
Konsultant do spraw sztucznej inteligencji zaufał za bardzo autonomicznej taksówce i prawie spóźnił się na samolot, a wszystko przez to, że samochód w pewnym momencie zaczął jeździć w kółko. - Musiałem w telefonie edytować mój przejazd. Pojazd wtedy się zorientował, jak wyjść z tej pętli - opowiada Mike Johns.
Mężczyzna po czwartym okrążeniu miał już zawroty głowy. W sumie auto wykonało osiem kółek, zanim system odzyskał kontrolę. W desperacji mężczyzna chciał nawet rzucić się na kierownicę. - Nawet jeżeli byśmy chcieli go poprowadzić, to go nie mamy jak poprowadzić - zwraca uwagę Adam Kornacki z TVN Turbo.
W Phoenix w Arizonie identyczne auto testował Kuba Klawiter. - Przede wszystkim autonomia jest pozbawiona słabości kierowcy. Nie męczy się, przestrzega przepisy, nie wykazuje zachowań agresywnych - zauważa profesor Marcin Ślęzak, dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego.
Autonomiczne pojazdy zrewolucjonizują rynek?
W Krakowie testowano już tramwaj bez motorniczego, w Gliwicach i w Gdańsku - minibusy.
- Wszystkiego się boimy. Jak pierwsze samochody się pojawiły, to był wymóg, że z przodu biegł człowiek z flagą, który ostrzegał, że nadchodzi straszny potwór. Układy sensoryczne się rozbudowują, także to jest po prostu kwestia pięciu-dziesięciu lat - wskazuje profesor Wojciech Moczulski z Politechniki Śląskiej w Gliwicach.
Na czele postępu są Stany Zjednoczonej i Chiny. W Amsterdamie pływają już autonomiczne łodzie, a Bruksela tworzy prawo. - Przede wszystkim prawo europejskie jest bardziej restrykcyjne od prawa amerykańskiego - podkreśla profesor Marcin Ślęzak.
- Potrzeba jeszcze, oczywiście, dobrej legislacji i infrastruktury. Jeżeli miasta będą gotowe, jeżeli prawo będzie gotowe, to ruch autonomiczny w dużych miastach powstanie, i to bardzo szybko - mówi Adam Kornacki.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Mike Johns