Ukraińcy - tam, gdzie mogą - wracają do domów. Jednak to, co zastają, ich domów nie przypomina. Rosyjscy żołnierze zniszczyli wszystko, co mogli, a czego zniszczyć im się nie udało, po prostu ukradli.
Powrót do domu dla Ukraińców z podkijowskich miejscowości to nie radość i ulga. Wyłamane drzwi, przestrzelone zamki, zniszczone pomieszczenia - rosyjska armia w ukraińskich domach zostawiła smród i chlew.
- Spali w butach, w ubraniu. Stół wynieśli z pokoju, zanieśli do kuchni i tam jedli - opowiada jeden z Ukraińców.
Ukraińskie szafki kuchenne musiały stawiać opór, bo rosyjscy żołnierze wszystkie zniszczyli. Mięso z zamrażarki upiekli w ognisku. Wyjedli nawet witaminy dla dzieci. Wypróżniali się do wanny.
- Najpierw prosili, a potem sami zabierali wszystkie kartofle i konserwy, olej, cukier, herbatę. W końcu zarżnęli nasze prosiaki, kury i kaczki. Chcieli zarżnąć nawet moje krowy, ale prosiliśmy ich, żeby chociaż je zostawili - relacjonuje jedna z Ukrainek.
Rosjanie we wsiach oraz miastach obwodu kijowskiego zamykali ludzi w piwnicach i zabraniali wychodzić. Sami mieszkali nad ich głowami, w ich mieszkaniach.
- Brali wszystko, co się da, co wlazło w kieszenie i w ich worki. Szukali pieniędzy, złotej biżuterii, zabierali wódkę i alkohol - mówi kolejna Ukrainka.
"Przecierpimy, byle nie wrócili"
Rosjanie zostawili po sobie wojskowe suchary, buty i sterty śmieci, które teraz trzeba posprzątać.
- Wszystko z domu wynieśli, nawet kabinę prysznicową. Już to wymyliśmy, zdezynfekowaliśmy. Co robić, jakoś trzeba dalej żyć - mówi jedna z Ukrainek.
Gdy rosyjskie wojska weszły do podkijowskich miejscowości, w domach zostali głównie starsi i biedniejsi Ukraińcy. Teraz to oni muszą sobie z tym wszystkim poradzić. Nie mają prądu, wody i gazu, bo wszystkie instalacje zostały zniszczone.
Ubrani w wiele warstw ciepłych ubrań niepranych od tygodni. Od tygodni nie mieli też się jak porządnie umyć. Przed każdym domem postawili palenisko, na którym gotują jedzenie. Na obiad jedzą to, co znaleźli w paczkach z pomocą humanitarną.
- Wróciliśmy do życia w zgodzie z naturą, to przecież nienormalne. Mam nadzieję, że to nie na długo. Przecierpimy, byle nie wrócili - podkreśla jedna z Ukrainek.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN