Nie przeżyliśmy piekła wojny, nie powinniśmy więc oceniać ludzkich postaw i sumień. Ale mamy prawo poznać każdą prawdziwą historię. I na pewno nie każda zasługuje na tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata. Przysługuje on wyłącznie bohaterom.
W czasach wojny nie można żądać heroizmu. Jest on dany wybranym, tak jak tysiącom Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
- Heroizm Sprawiedliwych w moim przekonaniu znika, jeśli usiłuje się przedstawić cały naród jako bohaterski - mówi Zbigniew Nosowski, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów.
W tamtych czasach byli sprawiedliwi, ale byli i tacy, którzy zachowali się podle.
"Od pomocy po mordowanie"
- Spectrum postaw społeczeństwa polskiego wobec Żydów jest szerokie i rozciąga się od pomocy, heroicznej działalności, przez obojętność. To ta masa największa pewnie pozostała obojętna temu, co się dzieje, po przypadki najgorsze, czyli denuncjacje, wydawanie, mordowanie - podkreśla dr Michał Trębacz, kierownik Działu Naukowego Muzeum Historii Żydów Polskich "POLIN".
Anna Bikont napisała książkę o Irenie Sendlerowej. Powoli w archiwach odkrywała jej niesamowitą odwagę i poświęcenie, ale odkryła także, że Sendlerowa - teraz sztandarowy przykład osoby, która pomagała Żydom - była wyjątkiem wśród Polaków a nie regułą. I Sendlerowa dokładnie o tym wiedziała.
- Ona nigdy nie mówiła, że chodzi o Żydów, gdy chciała jakąś pomoc, ale w szerszym kręgu to bała się donosów i cały czas słyszała, sama mówiła, że słyszy jak ludzie mówili, że to "dobrze jak się Żydki palą". - podkreśla Anna Bikont, dziennikarka i autorka książki "Sendlerowa. W ukryciu". Odkryła ona wiele wstrząsających historii.
Dramatyczne historie
- Tajne komplety. Koleżanka z profesorskiej rodziny, gdzie te komplety się odbywają, mówi do trzeciej dziewczynki: wiesz co ona jest Żydówką, to chodź wydać ją gestapo i poprosimy, by dali nam za to jej zegarek - dodaje Bikont.
Bo historia relacji polsko-żydowskich w czasach zagłady ma także ponure barwy.
- Na prowincji, poza dużymi miastami, na trzech Żydów wychodzących z getta, by się ukrywać przez lata, statystycznie dwie osoby przynajmniej ginęły. Były albo zadenuncjowane przez sąsiadów albo zabite przez sąsiadów Polaków - zaznacza dr Agnieszka Haska z Centrum Badań nad zagładą Żydów.
Za mord w Jedwabnem, gdzie z inspiracji Niemców Polacy zabili Żydów w stodole, przepraszał 11 lipca 2017 roku warszawski biskup pomocniczy Rafał Markowski.
Nazwiska w Yad Vashem świadczą o wielkiej sile człowieczeństwa w czasach pogardy. Ale nawet Irena Sendlerowa mówi swoim przyjaciołom, że boi się, że "zostanie parawanem".
- Za parawanem sprawiedliwych można wiele rzeczy ukryć, a wielkość narodu polega na tym, że pokazać, że z bohaterów jesteśmy dumni, ale oznacza też, że umiemy uznać podłość i małość rodaków - uważa Zbigniew Nosowski.
Jak zmierzyć się z problemem?
Oficjalna linia rządzącej partii jest inna niż ta kościelna: mówmy wyłącznie o tych, którzy ratowali Żydów. Unikajmy rozmowy o tych, którzy obojętnością lub wrogością przyczyniali się do ich śmierci.
Bo narodowa fałszywa duma, lub narodowe ego nie pozwala na pokazywanie negatywnego obrazu Polaka. Zmierzenie się z faktem, że Polacy nie byli wyłącznie aniołami nie jest łatwe, ale można próbować.
- Zajmować się nie sobą a pomordowanymi, na tym to polega, na empatii - mówi Anna Bikont.
Dlatego tym łatwiej powinno się udać zmierzyć z trudną historią. Ale tylko wtedy, gdy więcej będzie w tym zadumy nad milionami zagazowanych i zamordowanych ofiar, niż politycznej walki o wizerunek.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Departament Obrony USA