Z radiowej Trójki znikają legendarne głosy. Tym razem nie w dziale politycznym, lecz w muzycznym. Poszło o Listę Przebojów i zwycięstwo piosenki "Twój ból jest lepszy niż mój" Kazika Staszewskiego. Nie powinna wygrać - ogłosiła dyrekcja i unieważniła listę. Zaprzecza, że to cenzura. Mówi o manipulacji. Słuchacze i artyści mówią o skandalu.
Kolejni artyści dołączają do bojkotu Polskiego Radia. Nie chodzi tu po prostu o bojkot Trójki. Chodzi o sprzeciw wobec takiej Trójki, w której wybierani za władzy Prawa i Sprawiedliwości szefowie oskarżają dziennikarzy o oszustwa, a w konsekwencji usuwają z listy przebojów utwór, w którym artysta krytykuje prezesa PiS.
- Protestuję przeciwko praktykom przypominającym mi czasy najgorsze komunizmu, które doskonale pamiętam jako artysta i obywatel tego kraju. Dlatego też proszę o nieprezentowanie moich utworów - mówi muzyk Muniek Staszczyk.
Gdy z anteny Polskiego Radia znikają legendarne głosy Wojciecha Manna, Hirka Wrony, Marka Niedźwieckiego, Marcin Kydryńskiego i Agnieszki Szydłowskiej, to nie trudno dostrzec, że na linii Polskie Radio - obóz władzy coś się dzieje nie tak.
- Cała ta historia jest na samym dole takiej, powiedziałbym, drabiny strachu. I ta drabina na samej górze ma pana Kaczyńskiego - uważa Wojciech Mann, dziennikarz, były pracownik Trójki.
"Brak szacunku do słuchaczy"
Utwór Kazika, który znalazł się na czele listy, to nie krytyka tej czy innej władzy. Kazik wytyka szefowi PiS-u korzystanie z przywilejów władzy. Zderza żałobę Jarosława Kaczyńskiego z żałobą zwykłego obywatela.
Zdaniem wielu to, co wydarzyło się w piątek w Polskim Radiu, było niczym innym, jak anulowaniem przez władze radia wyboru słuchaczy, który zaakceptował swoim autorytetem twórca listy.
- Brak szacunku do słuchaczy, do dziennikarzy, do artystów jest zwykłą, głupią decyzją - komentuje sytuację piosenkarz Artur Rojek.
Późnym popołudniem prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska zorganizowała konferencję prasową, na której pokazywała, jak jej zdaniem przebiegało głosowanie i jak dokonano ręcznej ingerencji w wyniki.
- Te sugerowane, rzekome cenzorowanie piosenek, czy piosenki konkretnej, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - zapewniała Kamińska.
Ustalenia redakcji "Faktów" TVN
"Fakty" dotarły do listu Bartosza Gila, dziennikarza pracującego przy piątkowej liście przebojów. List wysłał do naczelnego Trójki i wszystkich pracowników. Gil odrzuca wszelkie zarzuty o jakiekolwiek nieprawidłowości.
"Kazik wygrał notowanie 1998. zgodnie z regułami, które, choć nieformalne, wykształtowały się, obowiązywały i były przestrzegane w tym programie przez wiele lat" - brzmi kluczowy fragment listu.
Już dziś można oddawać głosy na kolejną listę. Wśród proponowanych utworów ma znaleźć się utwór Kazika.
Pełna treść listu Bartosza Gila do dyrektora Trójki:
Szanowny Panie Dyrektorze
Nie odpowiada Pan na moje listy, pozwalam sobie mimo to napisać jeszcze raz. Zaprezentował Pan swoją wersję zdarzeń. Czas na moją. Czas na prawdę.
Nie wydarzyło się nic wyjątkowego podczas ostatniego notowania Listy Przebojów Programu Trzeciego, które wygrał Kazik. Wyjątkowe rzeczy zaczęły się dziać dopiero tuż po nim, czyli od Pańskiego telefonu do Piotra Metza z prośbą o "zrobienie czegoś z tym Kazikiem", a następnie po drugiej w nocy wiadomości z prośbą "Piotrze, dopilnuj aby piosenka o ktorej rozmawialismy nie byla na Antenie".
List, który kazał mi Pan podpisać o unieważnieniu głosowania, a który ostatecznie podpisał i opublikował Pan sam, zaczął się od strzału w płot. To nieprawda, że został złamany regulamin. Ponieważ Lista Przebojów nie ma i nigdy nie miała żadnego regulaminu.
Drugi strzał - również niecelny. To nieprawda, że wprowadzono piosenkę spoza listy. Gdyż nigdy nie było żadnej listy, z której piosenki są dodawane do zestawu do głosowania. Ich wybór był autonomiczną decyzją Marka Niedźwieckiego. Piosenka Kazika, jak wiele innych jego wcześniejszych, także się w tym zestawie znalazła. Pilni archiwiści, sercem oddani audycji słuchacze, którzy muszą przeżywać teraz trudne chwile, pewnie potwierdzą, że wiele jego piosenek znajdowało drogę na szczyt.
I wreszcie strzał celny. "Nadto dokonano manipulacji przy liczeniu głosów […]" Dlaczego? Bo to kwestia, o której miał Pan wiedzę już wcześniej i doskonale sobie z faktu manipulacji zdawał sprawę. Ale po kolei.
Kiedyś słuchacze głosowali na kartkach pocztowych. Potrafili przysyłać po 10 kartek z głosami na swoje ulubione piosenki. To była próba manipulacji z ich strony. Udaremniana, bo głosy te nie były uwzględniane. Co oczywiście było manipulacją przy ich liczeniu. Teraz, gdy głosy przyjmowane są wyłącznie za pośrednictwem formularza na stronie internetowej, oddawane są one m.in. seryjnie z automatycznie zakładanych kont czy przez jednostkowych nadgorliwców leniwie zakładających konta o podobnych nazwach, oddających głosy o stałych porach, często po kilkadziesiąt w odstępie czasowym co minutę. Czy słuchacze mają prawo do takich prób wpływania na wyniki? Przekonamy się podczas najbliższej audycji w piątek między 19 a 22. Rozumiem, że piosenka, którą Marek Niedźwiecki przesunął w notowaniu 1998. z miejsca pierwszego na szóste będzie miała liczone te dodatkowe ponad 800 głosów, których podejrzany charakter raportował kilka tygodni temu dział informatyczny. Marek w miniony oraz poprzednie piątki decydował, że nie będzie miała.
Usłyszy Pan również w tej audycji piosenki wykonawców, o których istnieniu Pan nigdy nie słyszał, a którzy pieczołowicie wyklikane po nocach wysokie miejsce na Liście Przebojów traktują jako znakomite narzędzie promocyjne. Co mi, jako osobie związanej z tą audycją od dawna, bardzo schlebia, ale na co do tej pory, w miarę obarczonych sporym ryzykiem błędu możliwości weryfikacji, nie pozwalaliśmy.
Zachęcam wszystkich do zrobienia tego. Do oddania setek głosów na dowolną piosenkę. Zobaczą Państwo jak łatwo zmanipulować wynik Listy Przebojów. Nie ma żadnego regulaminu. To w pełni dozwolone. Podobnie jest z głosowaniem na Topy Wszech Czasów. Ostatnie notowanie Polskiego Topu Wszech Czasów wygrałaby przecież Maryla Rodowicz z piosenką "Niech żyje bal". W jakich okolicznościach znalazła się ona ostatecznie na miejscu 99?
Mechanizm głosowania na Listę nie był idealny, ale wiedział Pan o tym doskonale od wielu miesięcy. Osobiście uczestniczył Pan w spotkaniach oraz załączany był do korespondencji z działem IT. Tymi kanałami problem ten podnoszony był jako najważniejszy pośród wielu trapiących Listę. Służę korespondencją wewnętrzną na dowód tego, jak bardzo jako zespół pracujący przy Liście Przebojów walczyliśmy w ostatnim czasie o ograniczenie do niezbędnego minimum czynnika ludzkiego przy weryfikowaniu głosów.
Kazik wygrał notowanie 1998. zgodnie z regułami, które, choć nieformalne, wykształtowały się, obowiązywały i były przestrzegane w tym programie od wielu lat. Mimo swoich oczywistych niedoskonałości. Na prośbę Marka Niedźwieckiego sprawdziłem w piątek po godzinie 12 czy wśród głosów oddanych na piosenkę Kazika nie ma jakichś oczywistych prób manipulacji. Przy czterocyfrowej liczbie oddanych głosów dopatrzyłem się pięciu, których bym nie uwzględnił. Jej przewaga nad kolejną była ogromna i dawno już niespotykana.
Przyznam szczerze, że wolałbym ginąć za swoich muzycznych idoli - irańskiego śpiewaka Mohammada Rezę Shajariana czy lidera hardcore’owej grupy Fugazi, Iana MacKaya, nie tylko piewców idei w wyśpiewywanych czy wykrzykiwanych słowach, ale i dających dowód wierze w nie w niezłomnej postawie życiowej. Ginę za Kazika. Za piosenkę, której nawet do tej pory nie słyszałem. Absurd tej sytuacji stawia mi przed oczami ostatnią scenę "Przypadku" Kieślowskiego.
W wyrazami szacunku
Bartosz Gil
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN